Film jest dosyć słaby, o czym dowiadujemy się stosunkowo szybko.
Wplecenie wątku z pogranicza Sci-Fi i Fanstasy jak dla mnie zbędne, obraz o wiele bardziej by mnie przerażał gdyby za wszystkimi tajemniczymi rzeczami (jak np. wszechobecność pana Stewarda) była wytłumaczona, dajmy na to technologią.
Gra aktorska też nie zachwyca. Diaz i Marsden nie powalili (łagodnie mówiąc), natomiast Frank Langella rewelacyjny, ale zauważyłam, że prawie każdy kto gra "świra" robi to dobrze. W tym konkretnym typie o którym mówię wystarczy trzymać twarz bez wyrazu i wypowiadać się w sposób stonowany, głosem spokojnym.
Minusem jest też miejscami muzyka. Miała wzbudzać grozę, ale u mnie pozostawiła jedynie uczucie irytacji.
Zastanawiałam się czy obejrzeć ten film czy "Siedem", ale postawiłam na ten ponieważ tak czułam, że będzie mniej straszny (w czym miałam rację, gdyż ma u mnie jakieś 1/10 punktów straszności, a na filmach "grozy" prawie zawsze się boję), a już ostatnio oglądałam straszny (dla mnie) film, więc na razie mi wystarczy, mimo iż lubię się bać na filmach ;) Drugim powodem mojego wyboru, była obecność Gillian Jacobs. Znam ją z Community i chciałam zobaczyć w czymś innym, ale czuję się zawiedziona małością jej roli, tym bardziej, że na filmwebie wyświetla się, że to jeden z filmów z których jest najbardziej znana...
Daję plusa za brak happy endu, początkowo dobry klimat bez Sci-Fi/Fantasy, za postać pana Stewarda, a także za kilka trafiających do mnie tekstów, jak na przykład odp. na pytanie dlaczego pudełko.
Sama nie wcisnęłabym guzika z kilku powodów.

Przepraszam za wszelką niespójność w tekście- to jakby mój znak rozpoznawczy ;)