Już samą zagadką jest kwestia jakim cudem film, którego esencję stanowi: "Crunch bird, eat my ass" dostał nominację do najważniejszej nagrody filmowej. Równie absurdalne jest to, że WYGRAŁ. Wydaje mi się, że sami twórcy tego dzieła byli mocno zdezorientowani. Fakt, kategoria "Najlepszy krótkometrażowy film animowany" nie należy do najciekawszych, czy też najbardziej popularnych na gali, ale szanujmy się - animacja, która równie dobrze mogłaby być amatorskim filmikiem z YouTube w ogóle nie powinna być brany pod uwagę, a tym bardziej pretendować do tak ważnego wyróżnienia. Ocenę w postaci jednej gwiazdki daję z czystego rozbawienia. Kto wie, może kiedyś jakiś interaktywny mem zostanie odznaczony.