PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1209}
7,6 36 639
ocen
7,6 10 1 36639
6,9 13
ocen krytyków
The Doors
powrót do forum filmu The Doors

I wcale mi go nie żal,nikt nie kazał mu brać heroiny.Zrobił to na własne
życzenie i na własne zycznie zmarł.Był jak dla mnie pozerem,wszyscy brali
więc i on nie chciał być gorszy.Jakby został przy trawce to nic by mu nie
było.Tak to się kończy,chłopak przecenił swoje możliwości.Skoro tak
wspaniale pisał na trzezwo,to czemu brał?Tylko słabi ludzie,sięgają po
używki....i się doigrał

użytkownik usunięty
kijek23

Nie można uszczęśliwiać innych kosztem siebie.
Unikatowość dwóch pierwszych płyt The Doors brała się stąd, że na bierząco i bez pośpiechu dopracowywali kawałki. Występowali w barach za drobne pieniądze, mieli niewielkie potrzeby finansowe. Po podpisaniu umowy z wytwórnią mieli co roku oddawać nowy materiał, do tego koncerty. Płyty powstawały w studiu, nie było czasu na improwizacje. Wbrew tutejszym 'ekspertom' nikt się nie uzależnia bo jest mu miło i przyjemnie.

ocenił(a) film na 8
ulisseska1989

Radzę zwrócić uwagę że gdyby nie pozostali członkowie,nikt Morrisona by nie znał.Pierwszy singel Break on Through nie cieszył się popularnością, drugi natomiast Light My Fire który,notabene nie został stworzony przez Morrisona,tylko przez Robbiego Kriegera,dzięki wyglądowi i niesamowitemu głosowi Morrisona,wspaniałym klawiszowym solówkom Manzarka i prostemu teksowi Kreigera-dał popularność grupie.Nie Morrison był ojcem sukcesu Doorsów ,tylko Doorsi- Morrisona.
A co do śmierci....jasne daje popularność,czasem niezasłużoną.....sukcesem jest trzymać poziom całe(długie)życie...jak choćby Bob Dylan,Joe Cocker,czy Deep Purple.
A z Jimem....jeśli by prowadził dalej swój nędzny żywot,było by coraz gorzej,sukcesywnie niszczył by swój image...i nikt by teraz o nim nie chciał pamiętać.

ocenił(a) film na 8
BON

Patrz niżej, kolego.

ocenił(a) film na 8
ulisseska1989

Wypada tu zacytować Raya Manzarka: "Ten film był okropny! (...) Co prawda "The Doors" to dobry film, ale to zupełnie nie jest Morrison". Jim Morrison był zupełnie inną postacią niż w filmie, który z resztą mogę nazwać tylko i wyłącznie "wizją artystyczną" (choć znakomitą) Stone'a. Film jest świetny jako film, za to jest bardzo przekłamany (np. wątek nazizmu).

ulisseska1989

Dlaczego tak naprawdę brał i czy był pozerem - tego nie możesz wiedzieć. On i inni wyżej wymienieni przez EatTheRainbow po prostu byli geniuszami. Narkotyki były ich częścią, branie ich składało się na oryginalny i niepowtarzalny wizerunek tych artstów. Gdyby nie ćpali - owszem genuiszu by im nie ubyło, ale to by już nie było to samo. Oceniając ich negatywnie pod tym względem, ,,psuje się całą zabawę'', że się tak wyrażę. To tak jakbyś kupiła płytę z filmem, w którym brakuje scen.
Nazywanie jego i innych słabymi, idiotami i debilami jest po pierwsze kompromitujące dla Was i chamskie wobec nich, a po drugie świadczy o tym, że nie rozumiecie tej epoki, niesamowitej aury wokół muzyków lat 70, całego tego świata dzieci kwiatów, bluesa, rocka.

Ekranizacja

Brawa dla "Ekranizacji"
Ostatnim zdaniem trafił eś\aś w sedno
Morrison był wielki. Ćpał.... no i co? Co innego jest ćpać i umrzeć na ławce w dworcu a co innego ćpać i robić to co on. Jego piosenki i teksty są jednymi z najtrudniejszych w historii Rocka. Kto słuchał Floydów ten wie że już przy ich niektórych utworach trzeba dobrą chwilę pomyśleć nad znaczeniem i sensem. Doorsi są trudniejsi. Dużo trudniejsi moim zdaniem. Co do Morrisona. Każdy zainteresowany powinien przeczytać książkę "Nikt nie wyjdzie stąd żywy"
Daje dużo do myślenia, chociażby o tym, czemu jeżeli "był marnym muzykiem z narkotykowymi problemami" to dlaczego tyle osób było na koncertach zahipnotyzowani jego muzyką? (jak opisują to niektórzy ludzie pamiętający te koncerty). Czemu jego twórczości nie śpiewa się na weselach w Polsce czy nawet za granicą? Whisky moja żono jest śpiewana na co drugiej albo co trzeciej polskiej imprezie rockowej. Powiedzcie mi ile razy słyszeliście żeby nawet marne 300 osób naraz zaśpiewało "Riders On The Storm" (jeden z najpopularniejszych kawałków Doorsów) Lub "Light My Fire"? Albo "People Are Strange" Jeżeli już ktoś słyszał to gwarantuje że dużo rzadziej niż "Another Brick in the Wall" czy nawet "Smells Like Teen Spirit"
Muzyka Morrisona była inna, bo był on specyficznym człowiekiem. Jak dużo osób napisało, Jim nie zażywał bo był idiotą, czy dzieciakiem nie wytrzymującym presji, tylko chciał doświadczyć "czegoś więcej niż tylko życia" Próbował przez masę różnych używek, dlatego uwielbiam gadkę o Heroinie i Jimim. Przypuszczam że brał on LSD, jarał masę trawki, pochłaniał wszelakiego rodzaju dostępne ówcześnie psychotropy, i pił ogromne ilości alkocholu.
Jestem wręcz pewien że większość z tu piszących ( w tym ja) po takich wieczorach i dniach jakie on miewał, nie potrafilibyśmy dojść przez kilka godzin czy nawet dni dojść do siebie, tymczasem on zapamiętywał doznania, interpretował je i umieszczał w swoich tekstach. Często nie dosłownie tylko raczej między wierszami. Jeszcze raz serdecznie zachęcam każdego kto jest zainteresowany historią Jima M do przeczytania "Nikt nie wyjdzie stąd żywy" bo to naprawdę niesamowita książka.

P.S. Uważam że zdanie "Morrison był pozerem" jest tak samo bezsensowne i nieprzemyślane jak powiedzenie "David Gilmour to taki starszy Bieber"

użytkownik usunięty
ulisseska1989

Do brania heroiny inspirowaly go tez wierzenia Indian - oni też muszą zaćpać, żeby zobaczyć bóstwo (może też chciał je zobaczyć ;-) - czul się z nimi związany od momentu tego wypadku. Był wrażliwy, mnie go trochę szkoda, ale chyba za szybko "wielki świat" go wchlonął i nie poradził sobie z tym..

ocenił(a) film na 7

A ja się wcale nie dziwię postaciom pokroju, Janis, Morrisona, Kurta, czy Elvisa... spróbujcie stracić swoje życie, prywatność i wszystko na rzecz sławy, pożądania przez tłum, albo kasy... Nikt nie jest przystosowany do czegoś takiego, gdyby mnie ktoś tak zaszczuł, też bym ćpała i chlała na umór, pewnie jak większość z nas :) No i niewątpliwie, jak było wcześniej powiedziane, bez dragów pewnie nie byli by wcale tacy wielcy :)

ulisseska1989

Twoje usta to miejsce w sam raz dla skarpetki.

ocenił(a) film na 9
Trax

podbijam. latwo ocenic, trudniej zrozumiec.

ocenił(a) film na 8
ulisseska1989

ależ nikt nie kazał ci załowac Morrisona! po pierwsze w latach 60 tych w Ameryce narkotyki były legalne, to nie było taboo, wiec Morrison nie musiał jakos specjalnie się czaic na to lub pozerowac, po prostu brał. Zresztą Morrison był bardziej alkoholikiem niż narkomanem (tak dla ścisłosci). To fakt ze trochę przesadził i mógł nadal życ ale tu nie ma sie go załowac albo nie, jesli chodzi o mnie to jago uwielbiam, za ta włansie jego ekscentrycznosc i nieokrzesanie.

ulisseska1989

Hm więc... ok tam kilka nut słyszałam The Doors.
Po tym filmie? Nienawidzę tego ćpuna, megalomana, obłudnika. No ale żeby przekonać się jak to było z nim naprawdę przeczytam jego biografię.
Więc co z filmu wyniosłam? Ze Morrison robił to co inni w tamtych czasach, ale pragnął być więcej niż tylko szaraczkiem. Zapewne mógłby stworzyć swoją sektę a potem próbować zapanować nad światem. Tak może pierdzielić jakie farmazony, ale taki typ człowieka pragnie więcej i coraz więcej a jak tego nie otrzymuje to się spala. Tak było w tym przypadku.
Oh, że chciał wolność, anarchię? Czy nie mógł posiadać tej wolności? Proszę bardzo, zarabiał grubą forsę ale wolał ćpać niż wynieść się na bezludną wyspę, ale tu o to chodzi, że on chciał "wolność" w której on by brylował, więc jaka to wolność dla innych poza nim samym?!?! Anarchia? Aha ta anarchia to ćpanie, seks, wolność do wszystkiego? Mordowania, bicia, rzeźi, no pięknie MORRISONIE. :

użytkownik usunięty
ulisseska1989

Oceniasz Jima filmowego , czy tego prawdziwego ? BO TO OGROMNA RÓŻNICA.... !!!!!!!!!!!

ulisseska1989

Tak wymachujecie ku***mi, które goreją nienawiścią, że prawie nie widzę co piszę.
Nie rozumiem dlaczego praktycznie nikt nie pisze nic na temat filmu, tylko prawie każdy próbuje szufladkować bądź porównywać muzyków.Kur*** proszę was!!! Jedni lubią "Step up" a inni wolą kebab.

ocenił(a) film na 8
knight_of_ni

Przynajmniej był sobą i robił muzykę od serca, taką jaką czuł... A nie pod publiczkę jak wiele obecnych gwiazd

ocenił(a) film na 7
ulisseska1989

Ludzie słabi mają problemy lub umierają przez narkotyki , ludzie o silnych osobowościach robią to z głową bez krzywdy dla siebie i bliskich .

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones