Filmik to nic innego jak komediowy slasher. miejscami wręcz zakrawa to na parodię. tylko, że jak na slasher to jest to za głupie, a jak na parodię zbyt mało śmieszne. mimo wszystko nie jest aż tak tragicznie: film jest zaskakująco przyzwoity technicznie. co prawda praca kamery jest miejscami lekko toporna, ale jednak jakość obrazu, oświetlenie i ogólnie "wygląd" filmu sugerują produkcję z pewnym budżetem. do tego mamy fajną postać zabójcy (oczywiście tytułowy greenskeeper country club'u) i całkiem fajne zabójstwa. tzn są one debilne, można by odnieść wrażenie, że ludzie są z ciasta i nie ma prawdziwych scen gore, ale jest troszkę krwi, troszkę "softcore gore" :) no i są one różnorodne, a to jest bardzo dużym plusem w filmie tego tupu.
ogólnie dla fanów slasherów filmik do obejrzenia na kacu. i tylko tyle. 4/10