Za rolę Lennona w tym filmie Ian Hart powinien dostać dziesięć Oskarów rzędem, jest fantastyczny! Ogółem miałam wrażenie, że przeniosłam się w czasie i oglądam ich prawdziwych - po części dlatego, że film jest czarno-biały (bardzo dobry zabieg), ale przede wszystkim to zasługa Iana Harta, charakteryzatorów, kamerzystów, dbałości o szczegóły... Tylko aktor grający Epsteina odstaje umiejętnościami, ale przynajmniej jest podobny do swojego bohatera z wyglądu i ucharakteryzowany jak należy. Ciekawe, co by powedział Lennon, gdyby mógł zobaczyć ten film. Ciekawe, co naprawdę się tam wydarzyło.