Poprawny footage, który jak większość filmów tego typu opowiada o grupie śmiałków szukających guza. Tym razem jednak nie postanawiają oni badać zjawisk paranormalnych, a nakręcić dokument o popularnych w USA domach strachu. I film miałby potencjał na naprawdę niezły horror, gdyby nie przekombinowanie ze strony twórców, którzy na siłę postanowili wcisnąć w swój film wątki paranormalne właśnie. To sprawiło, że w pewnym momencie napięcie spada zamiast rosnąć, bo widz przestaje identyfikować się ze zdarzeniami przedstawionymi na ekranie. Nasi bohaterowie postanawiają w ciągu kilku dni odwiedzić nasławniejsze domy strachu. Podczas wycieczki orientują się, że podąża za nimi grupa przebranych klaunów, pojawiających się w okolicach każdego kolejnego domu, a pewnym momencie nawet prześladujących ich w bardziej osobisty sposób. Oczywiście grupa naszych śmiałków zamiast zrezygnować z dalszego kręcenia materiału (nawet po powiadomieniu przez jednego z klaunów, że nagrywanie jest niedozwolone), postanawia brnąć w sprawę dalej, a to - jak nietrudno się domyślić - doprowadza w końcu do tragedii. Sprawia również, że widz przestaje identyfikować się z bohaterami i ich los staje mu się w zasadzie obojętny, bo czy można współczuć komuś, kto na własne życzenie wchodzi do jaskini lwa?
Zakończenie miało wbijać w fotel, a tymczasem rozczarowuje. Miałam wrażenie, że w pewnym momencie twórcom skończyły się pomysły i postanowili pójść po najcieńszej linii oporu. Bohaterowie doświadczają zła i przemocy, ale jest to zło całkowicie bezmyślne, nie stoją za nim żadne motywy ani głębszy sens. Ja osobiście czułam się rozczarowana ostatnim domem strachów, który z założenia miał być najbardziej przerażający, a w rzeczywistości okazał się być jedynie klitką morderców.
Szkoda, bo fajny pomysł i surrealistyczny wymiar filmu miały niebywały potencjał i mogły stworzyć mocne, dobre, nieco psychodeliczne dzieło. Szkoda, że wyszło jak zwykle. Można obejrzeć ze względu na dosyć niedoczienny pomysł, ale raczej nie będziecie się na tym filmie bać?