[UWAGA, JEDEN, WIELKI SPOILER]
To universum zdecydowanie zasługiwało na piękne kinowe zwięczenie. Niestety w zamian otrzymaliśmy rozciągniętego, mdłego i abstrakcyjnago fillera.
Gdy usłyszałem o tym ,,Ostatnim" filmie kinowym, centralnie zmroziło mi pięty. Moje podniecenie rosło z każdym kolejnym drobnym newsem który wyciekał na światło dzienne. Ostatni chapter mangi sugerował że środowiko fanowskie zostanie obdarzone pernamentnym 2-godzinnym orgazmem... Niestety nic bardziej mylnego, ten film kinowy jest chyba najgorszym który przyszło mi obejrzeć. Nie jest to spowodowane broń boże samym wątkiem miłosnym który wreszcie miał być rozwinięty do odpowiedniego stopnia. Nie oszukujmy się punkt kulminacyjny, wątku miłosnego który realizowany jest dopiero po 16 latach tworzenia, to była istna męczarnia dla widza który nie żyje wyłącznie sieczką i ,,friend-zone'em którego jest aż nad to w całym uniwersum"
Ale przejdżmy do rzeczy...
Film jest zły ponieważ:
- Po raz kolejny oglądamy szybkie narodziny i jeszcze szybszy upadek głównego antagonisty. Wątek czarnego charaktery okrojony do maksimum.
- Liczne, niespójne, absurdy takie jak np działo na czakrę woiski chmury... Ja sobię zdaję sprawę że w tym świecie nie ma ograniczeń ale futurystyka totalnie zabija klimat. Kolejną rzeczą jest brama na ,, Ksieżyc" Matko boska częstochowska, ten jego strażnić czyli ogromny pokemon-krab który przestał dychać po jednym skillu panny wysokie czoło - żenada. Ostatnim absurdem według mnie jest walka nie gdzie indziej a w KOSMOSIE! Tak Tak! Te sceny wyglądały jak z Dragon Ball'a. Były straszne, okropne, brzydkie i absurdalne. Punktem kulinacyjnym było jak Naruto biegał po powierzchni księżyca bez żadnej ochrony. Widać postaci tego uniwersum tlenem nie odychają - oczywiście można powiedzieć że w tym gatunku nie ma zasad, znana nam fizyka przestaje odowiązywać już w pierwszym chapterze mangi, nie mniej jednak należało by zachować chćby jakieś pozory. Jeszcze gorasza jest chyba tylko moment przepołowienia księżyca...
- Sam wątek miłosny choć tak bardzo ekspleatowany to mimo wszystko nic nie wniósł! 2h filmu żeby tylko zobaczyć jak się na końcu całują? CHRIST!
- Pobierzne potraktowanie bardzo ważnych postaci, których chcielibyśmy ogladać więcej np (Sasuke, Kakashi)
- Kolejne podniesienie poprzeczki. Ja myślałem że po pokonaniu Boga o trudniejszego przeciwnika już się nie da. A jednak... Niedługo Naruto będzie latał X-wingiem i niszczył planety shinobi śmierci.
- Postawa Hinaty, która zawsze była bardzo silną kunoichi a tu? Spada z jakiegoś wysokiego budynku i nie potrafi przylgnąć stopami do ściany. Przecież to mistrzyni w kontrolowaniu czakry. Jej późniejsze próby walki bo pojedynakmi tego zwać nie można oka też nie można nacieszyć. Wychodzi na to że Naruto wziął sobie największą pierdołę na świecie na parterkę życiową.
- Fabuła.... a raczej jej brak. Te dywagacje, te problemy - my już to widzieliśmy, to jest nudne i zupełnie nieciekoawe a pomimo to i tak jesteśmy tym na siłe karmieni jak dziecko przez pedantyczną matkę.
A czy możemy tu wymienić jakieś plusy? Tak możemy - animacje był na tyle ładne że nie wyłączyłem tego ,,dzieła". Walki pomimo iz absurdalne to jednak bardzo estetyczne i ładnie zanimowane.
Podsumowując, ten film to straszne dno ale jeżeli jest się fanem to i tak się go przełknie a później z gorzkim uśmiechem na twarzy zamlaszcze.
Mam nadzeję że film o Boruto nie póździe w ślady tej pomyłki.
Mam jeszcze cichą nadzieję na wyjaśnienie, kto z kim i dlaczego się zszedł, dlaczego mają dzieci itd...
Czy to jest możliwe?
[UWAGA, JEDEN, WIELKI SPOILER]
To universum zdecydowanie zasługiwało na piękne kinowe zwięczenie. Niestety w zamian otrzymaliśmy rozciągniętego, mdłego i abstrakcyjnago fillera.
Gdy usłyszałem o tym ,,Ostatnim" filmie kinowym, centralnie zmroziło mi pięty. Moje podniecenie rosło z każdym kolejnym drobnym newsem który wyciekał na światło dzienne. Ostatni chapter mangi sugerował że środowiko fanowskie zostanie obdarzone pernamentnym 2-godzinnym orgazmem... Niestety nic bardziej mylnego, ten film kinowy jest chyba najgorszym który przyszło mi obejrzeć. Nie jest to spowodowane broń boże samym wątkiem miłosnym który wreszcie miał być rozwinięty do odpowiedniego stopnia. Nie oszukujmy się punkt kulminacyjny, wątku miłosnego który realizowany jest dopiero po 16 latach tworzenia, to była istna męczarnia dla widza który nie żyje wyłącznie sieczką i ,,friend-zone'em którego jest aż nad to w całym uniwersum"
Ale przejdżmy do rzeczy...
Film jest zły ponieważ:
- Po raz kolejny oglądamy szybkie narodziny i jeszcze szybszy upadek głównego antagonisty. Wątek czarnego charaktery okrojony do maksimum.
- Liczne, niespójne, absurdy takie jak np działo na czakrę woiski chmury... Ja sobię zdaję sprawę że w tym świecie nie ma ograniczeń ale futurystyka totalnie zabija klimat. Kolejną rzeczą jest brama na ,, Ksieżyc" Matko boska częstochowska, ten jego strażnik czyli ogromny pokemon-krab który przestał dychać po jednym skillu panny wysokie czoło - żenada. Ostatnim absurdem - według mnie jest walka nie gdzie indziej a w KOSMOSIE! Tak Tak! Te sceny wyglądały jak z Dragon Ball'a. Były straszne, okropne, brzydkie i absurdalne. Punktem kulinacyjnym było jak Naruto biegał po powierzchni księżyca bez żadnej ochrony. Widać postaci tego uniwersum tlenem nie oddychają - oczywiście można powiedzieć że w tym gatunku nie ma zasad, znana nam fizyka przestaje odowiązywać już w pierwszym chapterze mangi, nie mniej jednak należało by zachować chćby jakieś pozory. Jeszcze gorszy jest chyba tylko moment przepołowienia księżyca...
- Sam wątek miłosny choć tak bardzo ekspleatowany to mimo wszystko nic nie wniósł! 2h filmu żeby tylko zobaczyć jak się na końcu całują? CHRIST!
- Pobierzne potraktowanie bardzo ważnych postaci, których chcielibyśmy ogladać więcej np (Sasuke, Kakashi)
- Kolejne podniesienie poprzeczki. Ja myślałem że po pokonaniu Boga o trudniejszego przeciwnika już się nie da. A jednak... Niedługo Naruto będzie latał X-wingiem i niszczył planety shinobi śmierci.
- Postawa Hinaty, która zawsze była bardzo silną kunoichi a tu? Spada z jakiegoś wysokiego budynku i nie potrafi przylgnąć stopami do ściany. Przecież to mistrzyni w kontrolowaniu czakry. Jej późniejsze próby walki bo pojedynakmi tego nazwać nie można,krótko mówiąc też był żenujące. Wychodzi na to że Naruto wziął sobie największą pierdołę na świecie na parterkę życiową.
- Fabuła.... a raczej jej brak. Te dywagacje, te problemy - my już to widzieliśmy, to jest nudne i zupełnie nieciekawe a pomimo to i tak jesteśmy tym na siłe karmieni jak dziecko przez pedantyczną matkę.
A czy możemy tu wymienić jakieś plusy? Tak możemy - animacje były na tyle ładne że nie wyłączyłem tego ,,dzieła". Walki pomimo iz absurdalne to jednak bardzo estetyczne i ładnie zaanimowane.
Podsumowując, ten film to straszne dno ale jeżeli jest się fanem to i tak się go przełknie a później z gorzkim uśmiechem na twarzy zamlaszcze.
Mam nadzeję że film o Boruto nie póździe w ślady tej pomyłki.
Mam jeszcze cichą nadzieję na wyjaśnienie, kto z kim i dlaczego się zszedł, dlaczego mają dzieci itd...
Czy to jest możliwe? Czort wie...
Wielka ale to wielka szkoda że tak to wygląda. Naciągane 4/10
Panie właśnie skończyłem oglądać i trudno tu słowa znaleźć. Cholerny dramat... z takiego potencjału jakim było Naruto i NS tak spiepszyć sprawę to trzeba miec po prostu talent. Tak piękny klimat zbudowali na początku NS, były genialne i nietuzinkowe walki... A od starcia z Painem, poza małymi fajnymi momentami, Naruto jest totalną porażką a ten film jest tego podsumowaniem. Już mangę przeżyłem, była znośna. Myślałem że teraz mi to w jakimś stopniu wynagrodzą. Już nawet ten antagonista nie był potrzebny. Mógł tu zrobić fajne podsumowanie mangi, i dodać np potyczkę Naruto i Sasuke. Taki sparing między nimi. Pokazać nam kto z kim i dlaczego... chciałbym tez zobaczyć moment zostania Hokage przez Naruto... tak wyczekiwany, tzn ten pierwszy raz kiedy zakłada strój przed całą wioską i to ogłaszają.. a tu obejrzałem coś co momentami przewijałem i mnie to zdegustowało. Już ten ślub mogli pokazać a nie tylko na napisach końcowych.
"To universum zdecydowanie zasługiwało na piękne kinowe zwięczenie."
Fabuła Naruto sie skonczyła z ostatnimi chapterami Naruto, nie wiem na co liczyłes -.-. Ostatni chapter Naruto zwienczył cała mange, przyjaciele stoczyli walke, bossowie pokonani, przejscie w przyszlosc, Naruto zostaje Hokage, pokazane sa losy postaci i ich potomkow. Jasne, było o czym bedzie ten film.
"- Po raz kolejny oglądamy szybkie narodziny i jeszcze szybszy upadek głównego antagonisty. Wątek czarnego charaktery okrojony do maksimum."
Nie ma co sie dziwic, głowny antagonista, nie był żadnym wojownikiem, nigdy nie walczył. Toneri nie był nikim wyjątkowym, miał moce odziedziczone po przodkach + moce kekkei genkai, ale nie potrafił ich wykorzystac. Zreszta czego oczekiwac po 2 godzinnym filmie? Moze chcialbys walki, ktora sie nie skonczy?
"- Liczne, niespójne, absurdy takie jak np działo na czakrę woiski chmury..."
Nie było zbyt wiele niespojnosci, choc to działo nia było, aczkolwiek i tak nie grało zadnej roli, bo nawet go nie uzyli chyba, a jak uzyli to sie nie miało wielkie roli. Jezeli mowimy o absurdach, to całe Naruto jest absurdem...
"Te sceny wyglądały jak z Dragon Ball'a."
Manga Naruto, pod koniec chapterow tez wyglada jak Dragon Ball, zreszta taki wlasnie kierunek obierał Kishimoto, ktory był fanem Dragon Balla. Czy mam Ci przypomniec koncowa walke Naruto z Madara/Kaguya, gdzie Naruto po otrzymaniu mocy od Hagoromo, zaczal lewitowac?
"- Sam wątek miłosny choć tak bardzo ekspleatowany to mimo wszystko nic nie wniósł! 2h filmu żeby tylko zobaczyć jak się na końcu całują? "
Mi sie bardzo podobał watek miłosny. Nie liczyłem nigdy na watek miłosny u Naruto, choc wiedziałem po ostatnim chapterze i gaidenie, ze bedzie miał dzieci. Jak dla mnie ten watek miłosny był jednym z najlepszych jakie widziałem.
"- Pobierzne potraktowanie bardzo ważnych postaci, których chcielibyśmy ogladać więcej np (Sasuke, Kakashi)"
Sasuke stał sie wedrowcem pilnujacym pokoju. I tak dziwne, ze w ogole go pokazywali, bo rownie dobrze mogli nie pokazywac, bo nie wniosl tu wiele, zreszta film jest o Naruto. Pokazali go chyba tylko po to, zeby w Japonskich kinach doprowadzic ludzi do or... juz sobie wyobrazam te emocje ludzi w kinach. A kakashi to stary dziadek, on nigdy nie miał wiekszej roli, był nauczycielem Naruto, liderem 7ki, Hokage i tyle. Dziwiło mnie i tak zawsze, jakiego koksa ludzie z niego robili w anime zawsze. Wieksza role w tym anime miał Jirayia. Szkoda, ze to nie Kakashi umarł.
"- Kolejne podniesienie poprzeczki. Ja myślałem że po pokonaniu Boga o trudniejszego przeciwnika już się nie da. A jednak... Niedługo Naruto będzie latał X-wingiem i niszczył planety shinobi śmierci."
Hah, Toneri w zaden sposob nie był trudniejszym przeciwnikiem od Kaguyi, ba nawet na silniejszego od Madary nie wyglądał. Był na poziomie Paina i tyle. Zresztą to, ze Naruto sam dał rade go pokonać pokazuje to, ze nie był przepotezny.
"- Postawa Hinaty, która zawsze była bardzo silną kunoichi a tu? Spada z jakiegoś wysokiego budynku i nie potrafi przylgnąć stopami do ściany. Przecież to mistrzyni w kontrolowaniu czakry. Jej późniejsze próby walki bo pojedynakmi tego nazwać nie można,krótko mówiąc też był żenujące. Wychodzi na to że Naruto wziął sobie największą pierdołę na świecie na parterkę życiową."
Primo, świat w uniwersum Naruto dążył do pokoju, i był w stanie pokoju, zanim Toneri zaatakował, a takze po tym jak go pokonali. Secundo, to miłosc, wiem, ze trudno to zrozumiec, ale przynajmniej jeszcze w bajkach takie cos istnieje (nie mowie o tym co jest w realu, bo to bardziej jak partnerstwo). Zreszta ona jest jego zona, a nie ochroniarzem. Btw. nawet nie było tu zbytnio scen walki Hinaty, wiec o czym mowisz? Jedna scena jak walczyła na pierscieniu, ktory krazył kolo Tenseigana, moze cos jeszcze było. i nie przesadzajmy, Hinata nigdy nie była swietna Kunoichi, no chyba, ze porównując do tych ich shinobi, ktorzy rzucaja Kunaiami.
"- Fabuła.... a raczej jej brak. Te dywagacje, te problemy - my już to widzieliśmy, to jest nudne i zupełnie nieciekawe a pomimo to i tak jesteśmy tym na siłe karmieni jak dziecko przez pedantyczną matkę."
Lol. Akurat ten film miał jedna z najlepszych (jak dla mnie najlepsza) fabułe, ze wszystkich filmow. Po pierwsze nie była z dupy tak jak inne filmy, np. wiezien krwi czy to inne o ruinach jakiegos tam miasta, nvm.
Film nawiazywał do fabuły mangi, wyjasniał kwestie klanu Ootsutsuki, rozwijał i zakanczał ten watek.
W sumie ten film zakonczył wszystko co sie dało.
"Mam jeszcze cichą nadzieję na wyjaśnienie, kto z kim i dlaczego się zszedł, dlaczego mają dzieci itd..."
To jest juz od dawna (jakies pol roku) wiadome...
Film o Boruto, raczej nie sadze, zeby miał byc jakis super, zwlaszcza, ze bedzie sie koncentrował na Boruto, czyli nic zbyt ciekawego, no bo komu sie jeszcze chce ogladac walki geninow, rzucanie kunaiami, czy malutkie rasengany Boruto i Konohamaru >.> Jedyne co mnie tam ciekawi to postac Mikkiego, towarzysza z druzyny Boruto, ktory wydaje sie byc synem Orochimaru/Kabuto lub innej fajnej postaci (ze wzgledu na jego ciekawy i unikalny wyglad).
"To universum zdecydowanie zasługiwało na piękne kinowe zwięczenie."
,,Fabuła Naruto sie skonczyła z ostatnimi chapterami Naruto, nie wiem na co liczyłes -.-. Ostatni chapter Naruto zwienczył cała mange, przyjaciele stoczyli walke, bossowie pokonani, przejscie w przyszlosc, Naruto zostaje Hokage, pokazane sa losy postaci i ich potomkow. Jasne, było o czym bedzie ten film."
- Fabuła kończy się na ostatnim chapterze? Twoje zdanie... Natomiast jeżeli film kinowy zatytuławany jest ,,The Last" a wszelkie źródła wraz z samym mistrzem bębnią że dowiemy się z niego wszystkiego co byśmy chcieli wiedzieć i co nie zostało dopowiedziane w mandze to osobiście uważam że jest on pełnoprawnym zwięczeniem tego rordziału Universum. Na co liczyłem? Jako fan mangi a przede wszystkim kina, chciałem zostać zaskoczony i uwiedziony. Niestety nie udało się.
Owszem było wiedomo o czym będzie film natomiast niejednokrotnie już się przekonałem (nie tylko w kontekście Naruto) że scenariusz może być ubrany na 1000 sposobów. Uważam że przy tej samej historii można było stworzyć dużo lepszy film.
"- Po raz kolejny oglądamy szybkie narodziny i jeszcze szybszy upadek głównego antagonisty. Wątek czarnego charaktery okrojony do maksimum."
,,Nie ma co sie dziwic, głowny antagonista, nie był żadnym wojownikiem, nigdy nie walczył. Toneri nie był nikim wyjątkowym, miał moce odziedziczone po przodkach + moce kekkei genkai, ale nie potrafił ich wykorzystac. Zreszta czego oczekiwac po 2 godzinnym filmie? Moze chcialbys walki, ktora sie nie skonczy?"
- Komentarz który prawie w ogóle nie odnosi się do mojej wypowiedzi... Jeszcze raz powtórzę i rozwinę: Postać głównego antagonisty była papierowa i bezjajeczna. Przez dwie godziny można było wykreować dużo ciekawszą postać.
Walka która się nie kończy? Skończyć to ja chcę ale odpisywać na tą wiadomość.
"- Liczne, niespójne, absurdy takie jak np działo na czakrę woiski chmury..."
Nie było zbyt wiele niespojnosci, choc to działo nia było, aczkolwiek i tak nie grało zadnej roli, bo nawet go nie uzyli chyba, a jak uzyli to sie nie miało wielkie roli. Jezeli mowimy o absurdach, to całe Naruto jest absurdem...
Niespójności było wiele... a to działo to było już przegięcie. Przecież z takim ,,wynalazkiem" plan nieskończonego Tsukuyomi był mrzonką. Zresztą universum Naruto jest światem z ogranicząną technologią, takie działo to policzek dla spójności universum. Naruto Absurdem? Owszem dla wielu tzw ,,chińskie bajki" nim są. Natomiast dla fana który od 7 lat czyta mangę i ogląda anime chciałby aby twórca zachował chociażby pozory standaryzacji materiału.
"Te sceny wyglądały jak z Dragon Ball'a."
,,Manga Naruto, pod koniec chapterow tez wyglada jak Dragon Ball, zreszta taki wlasnie kierunek obierał Kishimoto, ktory był fanem Dragon Balla. Czy mam Ci przypomniec koncowa walke Naruto z Madara/Kaguya, gdzie Naruto po otrzymaniu mocy od Hagoromo, zaczal lewitowac?"
Mój drogi jeżeli chcę oglądać Naruto to oglądam Naruto jeżeli DB to DB. Inspiracja to jedno ale należy szanować swoją markę a nie łapczywie garściami brać z kultowego DB tylko po to aby zrobić większą rozwałkę. Ja to określam jako tani trick.
Nic mi przypominać nie musisz. O lewitowanie nigdy nie miałem pretensji, ja Ci przypomnę że dużo wcześniej tą zdolnością popisał się chociażłby Onoki. Jaki z tego morał? Nie o latanie mi chodzi a o walki w kosmosie.
"- Sam wątek miłosny choć tak bardzo ekspleatowany to mimo wszystko nic nie wniósł! 2h filmu żeby tylko zobaczyć jak się na końcu całują? "
,,Mi sie bardzo podobał watek miłosny. Nie liczyłem nigdy na watek miłosny u Naruto, choc wiedziałem po ostatnim chapterze i gaidenie, ze bedzie miał dzieci. Jak dla mnie ten watek miłosny był jednym z najlepszych jakie widziałem."
- Jeden z najlepszych wąteków miłosnych jakie w życiu widziałeś? Nie wiem co odpowiedzieć... To oznacza że musisz jeszcze pare romansów zobaczyć. Polecam filmwebową szukajkę.
"- Pobierzne potraktowanie bardzo ważnych postaci, których chcielibyśmy ogladać więcej np (Sasuke, Kakashi)"
Sasuke stał sie wedrowcem pilnujacym pokoju. I tak dziwne, ze w ogole go pokazywali, bo rownie dobrze mogli nie pokazywac, bo nie wniosl tu wiele, zreszta film jest o Naruto. Pokazali go chyba tylko po to, zeby w Japonskich kinach doprowadzic ludzi do or... juz sobie wyobrazam te emocje ludzi w kinach. A kakashi to stary dziadek, on nigdy nie miał wiekszej roli, był nauczycielem Naruto, liderem 7ki, Hokage i tyle. Dziwiło mnie i tak zawsze, jakiego koksa ludzie z niego robili w anime zawsze. Wieksza role w tym anime miał Jirayia. Szkoda, ze to nie Kakashi umarł.
- Chodziło mi o to że chciałbym zobaczyć co robili po wojnie: Jak Kakashi doszedł do władzy, Co robił przez ten czas Sasukę i w jaki sposób doszło do jego związu z Sakurą. Chciałem otrzymać zapowiadane odpowiedzi na nurtujące fanów pytania.
"- Kolejne podniesienie poprzeczki. Ja myślałem że po pokonaniu Boga o trudniejszego przeciwnika już się nie da. A jednak... Niedługo Naruto będzie latał X-wingiem i niszczył planety shinobi śmierci."
,,Hah, Toneri w zaden sposob nie był trudniejszym przeciwnikiem od Kaguyi, ba nawet na silniejszego od Madary nie wyglądał. Był na poziomie Paina i tyle. Zresztą to, ze Naruto sam dał rade go pokonać pokazuje to, ze nie był przepotezny."
- Owszem Toneri nie był silniejszy od Kaguyi a o zgrozo na odwrót chciał właśnie Kishimoto. Stąd te astro-sceny w kosmosie którem za zadanie miały w sztuczny sposób podnieść rangę walki.
"- Postawa Hinaty, która zawsze była bardzo silną kunoichi a tu? Spada z jakiegoś wysokiego budynku i nie potrafi przylgnąć stopami do ściany. Przecież to mistrzyni w kontrolowaniu czakry. Jej późniejsze próby walki bo pojedynakmi tego nazwać nie można,krótko mówiąc też był żenujące. Wychodzi na to że Naruto wziął sobie największą pierdołę na świecie na parterkę życiową."
,,Primo, świat w uniwersum Naruto dążył do pokoju, i był w stanie pokoju, zanim Toneri zaatakował, a takze po tym jak go pokonali. Secundo, to miłosc, wiem, ze trudno to zrozumiec, ale przynajmniej jeszcze w bajkach takie cos istnieje (nie mowie o tym co jest w realu, bo to bardziej jak partnerstwo). Zreszta ona jest jego zona, a nie ochroniarzem. Btw. nawet nie było tu zbytnio scen walki Hinaty, wiec o czym mowisz? Jedna scena jak walczyła na pierscieniu, ktory krazył kolo Tenseigana, moze cos jeszcze było. i nie przesadzajmy, Hinata nigdy nie była swietna Kunoichi, no chyba, ze porównując do tych ich shinobi, ktorzy rzucaja Kunaiami."
- Hehe, pokój nie może usprawiedliwić braku nabytych umiejętności. To tak jakby żołnierz zapomniał jak się strzela. W tym świecie taki argument nie przejdzie. Miłość? Mało ma akurat z moją wypowiedzią wspólnego natomiast jest mi bardzo przykro że tak powierzchownie i buntowniczo traktujesz najwspanialsze uczucię znanego nam świata. Mam szczerą nadzieję że z czasem zmienisz zdanie.
Owszem że Hinata nigdy bardzo potężna nie była. Natomiast i tak była silniejsza od 3/4 znanych nam rówieśników. Ogólnie rzecz biorąc chciałem przekazać że z Hinaty zrobiono pierdołę po to aby to Naruto mógł się wykazywać i utwierdzać się w swoim uczuciu. A ten stan rzeczy mi bardzo nie odpowiada. Były 2-3 sceny walki z jej udziałem, w każdej nie potrafiła sobie poradzić pomimo całkiem niezłych umiejętności.
"- Fabuła.... a raczej jej brak. Te dywagacje, te problemy - my już to widzieliśmy, to jest nudne i zupełnie nieciekawe a pomimo to i tak jesteśmy tym na siłe karmieni jak dziecko przez pedantyczną matkę."
,,Lol. Akurat ten film miał jedna z najlepszych (jak dla mnie najlepsza) fabułe, ze wszystkich filmow. Po pierwsze nie była z dupy tak jak inne filmy, np. wiezien krwi czy to inne o ruinach jakiegos tam miasta, nvm.
Film nawiazywał do fabuły mangi, wyjasniał kwestie klanu Ootsutsuki, rozwijał i zakanczał ten watek.
W sumie ten film zakonczył wszystko co sie dało."
- Najlepsza fabuła? Może również bym o niej tak powiedział gdyby to że została ona zepchnięta na trzeci plan, praktycznie nie odczuwałem jej istnienia. Widzaiłem mamałygę złożoną z pompatycznych, miłosnych scen i mniej lub bardziej sensownych scen.
Film natomiast nie zakończył niczego. Był jednym grubym zapychaczem, nie wytłumaczył absolutnie niczego.
"Mam jeszcze cichą nadzieję na wyjaśnienie, kto z kim i dlaczego się zszedł, dlaczego mają dzieci itd..."
,,To jest juz od dawna (jakies pol roku) wiadome..."
-Serio? No to wytłumacz mi bo być może jestem gapa i nie skumałem.
Skąd pomysł akurat że Chōji i Karui są parą? Kto jest Matką syna Lee? Jak wyglądają relacje Naruto-Hinata, Sasuke-Sakura, Shikamaru-Temari, Sai-Ino.
Kim jest dziewczyna Kiby? Kiedy i w jaki sposób Kakashi doszedł do władzy?
Pozdrawiam.
"Jak wyglądają relacje Naruto-Hinata, Sasuke-Sakura"
Jak chcesz zobaczyć relacje Sakury z Saskiem to przeczytaj mangę Naruto Gaiden(Polski tytuł to "Naruto: Siódmy Hokage i Księżyc Szkarłatnego Kwiatu"). Polskie wydanie ma mieć premierę w marcu tego roku. A o relacjach Naru& Hina to będzie w Boruto jak wiesz.
"Kim jest dziewczyna Kiby?"
Chyba się pojawiła w anime. W dodatku jest oneshot, który o nich opowiada.
"Skąd pomysł akurat że Chōji i Karui są parą?"
Tego nie wie nikt oprócz autora ;)
"Shikamaru-Temari"
Oboje narzekali na małżeństwo. Dużo osób nie wiedzieć czemu chciała, aby byli razem. Pojawiali się kilka razy razem.
"Sai-Ino"
Niektórzy gadali, że Sai wygląda podobnie do Sasuke. A jak wiesz Ino na niego leciała. Sai raz powiedział do niej, że jest piękna. I tyle tego było.
"Najlepsza fabuła? Może również bym o niej tak powiedział gdyby to że została ona zepchnięta na trzeci plan, praktycznie nie odczuwałem jej istnienia."
Ja też uważam The last za bardzo słaby film. Nie nastawiałam się na nic dobrego, ponieważ wiedziałam, że skupi się na romansie. Co w przypadku tego kanonu jest najgorsze co może być. Lepiej gdyby w ogóle w Naruto nie było romansu... Jedynie co mi się najbardziej podobało to pokazana dojrzałość Sakury. Nie będzie mnie więcej już irytować. Niestety w przypadku Hinaty się nie powiodło, bo w ogóle się nie zmieniła.
Pod paroma względami zgadzam się z tobą, spodziewałem się czegoś lepszego oceniłem go 5/10
Nie mniej do plusów mogę zaliczyć wyjaśnienie sprawy co się stało z bratem M6S.
Co do minusów to animacja mi się nie podobała, historia miłosna odniosłem takie wrażenie że była jakby na silę taka naciągana, można było by to lepiej zrobić. Co do głównego złego jakiś taki był nie oceniam. Podsumowując film był średni a spodziewałem się czegoś lepszego, nie mniej dowiedziałem się co się stało z bratem Haganamo.
Sam wątek miłosny choć tak bardzo ekspleatowany to mimo wszystko nic nie wniósł! 2h filmu żeby tylko zobaczyć jak się na końcu całują? CHRIST!
Nie 2 godziny tylko 2godziny filmu + 224 godziny anime - tyle właśnie czekałem na ten pocałunek.