Dociekliwy reporter bada sprawę tajemniczych zabójstw kobiet w Las Vegas. Każda z ofiar umarła z powodu utraty dużej ilości krwi, a na ich szyjach znaleziono charakterystyczne nakłucia. Czyżby w "mieście grzechu" grasował najprawdziwszy wampir?
Oparty na powieści Jeffa Rice'a film telewizyjny. Scenariusz doń napisał zaprawiony w bojach weteran małego i dużego ekranu, Richard Matheson, za produkcję odpowiedzialny był Don Curtis, który obejmował również pieczę m.in nad serialem "Dark Shadows". Wyemitowany przez stację ABC "The Night Stalker" odniósł wśród widowni ogromny sukces, co zaowocowało rok później sequelem, a następnie serialem "Kolchak: The Night Stalker". Zarówno film, jak i jego kontynuacje wymieniane są przez Chrisa Cartera jako główna inspiracja dla jego hitu "Archiwum X" (wcielający się w postać Kolchaka, Darren McGavin pojawił się zresztą gościnnie u boku Muldera i Scully w roli "ojca X-Files").
Od strony fabuły, omawiana pozycja bynajmniej nie zaskakuje niczym szczególnym. Mamy szereg morderstw, nieporadną policję oraz przenikliwego detektywa-amatora, który wpada na trop krwiopijcy rodem ze wschodniej Europy. Twórcy przyprawili akcję dawką humoru i postawili na wyrazistego głównego bohatera, co bez wątpienia musiało zadecydować o popularności tej skromnej pozycji. "The Night Stalker" odznacza się bowiem trudnym do odparcia urokiem, który czyni z seansu czystą przyjemność. Niby wszystko jest znajome, rekwizyty jak ze staromodnego gotyckiego horroru (kołki, krzyże), a jednak te siedemdziesiąt minut upływa w naprawdę przyjemnej atmosferze. Cholera, daję 7 i tyle.