Amerykański remake japońskiego horroru z 1998 roku. Według mnie oglądało się go równie dobrze jak oryginał. Pozmieniano niektóre części fabuły i przeniesiono miejsce akcji do USA. Początkowo wszystko wygląda tak jak w oryginale jednak z biegiem czasu dochodzi wiele nowych rzeczy i myślę, że to dobry krok. Podobna historia opowiedziana w nieco inny sposób. Oczywiście całość jest przystosowana do amerykańskiego kina przez co niektóre sceny z filmu dla nas stają się bardziej zrozumiałe niż te z japońskiego oryginału. Jak to bywa zwiększono znacznie dawkę muzyki, której w Ringu było niewiele. W przeciwieństwie do amerykańskiego remake'u Ju-On: The Grudge, remake Ringu jest naprawdę udany. Co prawda nie jest bardzo straszny, zakażona kaseta jest dłuższa i także świetna. Myślę, że warto sprawdzić, bo jest to ambitny remake. Moja ocena: 8/10.