Chce ktoś kupić? Tanio! Bo od momentu obejrzenia amerykańskiej wersji "The Ring" nie zamierzam wkładać do niego żadnych kaset;) Telefon też sprzedam...Tak bardziej na poważnie: trzeba pójść na to do kina! i to do kina z dobrym nagłośnieniem. Stare dobre telepudełko tłumi wrażenia o jakieś 30% - 60%. A przecież chodzi o maksimum przeżyć. Następna rada: nie zabieraj ze sobą babci chorej na serce. Mnie nie jest łatwo przestraszyć. Zwykle na horrorach ironicznie się uśmiecham;) Ale kilka momentów z "The Ring" sprawiło, że podciągnąłem kolana pod brodę. No i naprawdę rzadkie wrażenie - słyszeć jak cała sala ludzi nagle przestaje oddychać, a potem wypuszcza powietrze prawie w jednym momencie. Film pokazał też dobitnie, że to nie hektolitry przelanej krwi i wyprute co 10 minut flaki sprawiają, że się boisz. Trochę sugestii, a resztę zrobi nakierowana w odpowiednio wyobraźnia. Długo po wyjściu z kina musiałem sobie tłumaczyć, że "to tylko film". Polecam!