hmmm...na pelna wypowiedz, porownanie poczekam az obejrze "Ringu"...Tymczasem co nasuwa mi sie na mysl: dosc dobry, 3majacy w napieciu klimat, wahalabym sie go nazwac Lynchowskim (ale ...kasety wideo, a moze Naomi Watts...u know ;))) , wszystko jednak utopione w hollywoodzkiej tandecie. Dla milosnikow gatunku i amatorow strachu w multiplexach/