clark ssie - dosłownie! - i na obczyźnie okazuje się jeszcze bardziej extremalny, zwłaszcza w kontekście ujawniania przed kamerą własnych praktyk seksualnych..
No Clark już dawno wydawał się być pederastą z niepokojącym fetyszem i obsesją młodych chłopców i tutaj to tylko jeszcze bardziej potwierdza.
niech i tak będzie, ale tutaj mam do ciebie pytanie natury badawczo-ciekawskiej: czy potrafisz oddzielić swoją ewidentną niechęć do clarka i jego (powiedzmy) personalnych zaburzeń od clarka i jego (też powiedzmy) artystycznych osiągnięć?
Tak. Doceniam twórczość Clarka, jednak jego ciągoty pedofilskie i jakiś dziwny fetysz chłopców na deskorolkach jest niepokojący. Poprzednie filmy wypadały lepiej, ten był jakoś tak nijaki.
nie inaczej, bez podjazdu do Dzieciaków, to raczej oczywiste. ale na przykład widziałem dokument z dzieciakami skręcony dwadzieścia pięć lat później - Kiedyś Byliśmy Dzieciakami - w którym pada wprawdzie bardzo dużo oskarżeń, ale żadne z tych oskarżeń nie dotyczy rzeczy o których wspominasz. zatem więc może lepiej, że clark daje upust swoim namiętnościom w tak zwanej sztuce? co oczywiście rodzi kolejny a nierozwiązywalny problemat: czy upust taki gasi apetyty czy może wprost przeciwnie, wręcz naprzemianlegle, jeszcze bardziej je rozbudza..
Oskarżenia są takie, że oszukał ich na pieniądze chociażby, ale faktycznie wygląda na to, że sztuka pozwala mu tłumić jego chore skłonności i ich nie praktykować bezpośrednio. Czy w przypadkiem wszystkich artystów tak jest? Wątpliwe. Niektórym rozbudza, niektórym hamuje.