...i wszystko sztuczność. Tak, sztuczne sceny, sztuczne, walki, sztuczne dialogi. Te ostatnie nie wiem czemu bardzo często były po angielsku. W filmach bollywood często używa się pojedynczych słów czy zwrotów po angielsku, ale tutaj to już przesadzili, takiej mieszanki to jeszcze w żadnym filmie nie słyszałam. To przeplatanie się dwóch języków dodatkowo jeszcze potęgowało wrażenie sztuczności wszystkiego co się w ,,Thrillerze" działo. Prithviraj starał się jak mógł aby wyglądać na prawdziwego twardego glinę i chwilami nawet trochę mu się to udawało, jednak w przeważającej części nawet jego gra była sztuczna i nieprzekonująca. A szkoda bo mógł to być całkiem niezły film, gdyby tylko był inaczej zrobiony. Jedyne co mi się na prawdę podobało to piosenki - tylko trzy ale każda bardzo fajna. Filmu nie polecam ale jeśli ktoś tak bardzo lubi Prithviraja, że nawet tony sztuczności mu nie przeszkadzają to może obejrzeć. Ja go także bardzo lubię i tylko dzięki niemu przetrwałam do końca. No i dzięki piosenkom, bo cały czas liczyłam na to,że jeszcze jakaś będzie.