Plusy za grę Angely Bettis, przynajmniej w końcówce, Polyanny McIntosh w sumie też.
Muzyka fajna, ale bardziej pasuje do komedyjek, tudzież 'normalnych' filmów.
Zdjęcia też niczego sobie, chociaż zbyt wiele było powolnych przyciemnień.
Poza tym film głupi może nie, ale głupkowaty. Cała rodzinka zachowywała się jakby na prochach byli.
Fakt, że samych arcydzieł oglądać nie można, ale to był o jeden gniot za dużo w tym tygodniu.