dlaczego, ale ten film mnie wciągnął, zahipnotyzował.
"Kobieta" wymyka się możliwości porównania do czegokolwiek innego, bo jest inna od wszystkiego, co do tej pory widziałem. Powiedziałbym, że to coś w rodzaju osadzonej w dzisiejszych realiach baśni braci Grimm. No, ale to byłoby trochę nie fair, bo autor jest. I to znany. Jack Ketchum. Do tego brał on udział w powstawaniu filmu, więc jest to na pewno dość wierna ekranizacja.
Jedyny minus, który dostrzegam, to trochę zbyt powierzchowne nakreślenie tła sytuacyjnego i portretów psychologicznych głównych bohaterów. Prawdopodobnie dla kogoś, kto czytał książkę, musiało to być jeszcze bardziej fascynujące przeżycie.
Podsumowując - 8/10, choć nie potrafiłbym tego w tej chwili uzasadnić logicznie. Musiałbym powiedzieć - intrygująca, niebanalna historia, niezwykły klimat, świetna gra aktorska, świetne zdjęcia, świetny operator kamery, wspaniała muzyka, uciekając w ten sposób chwilowo od interpretacji. Do której pewnie będę mógł wrócić dopiero po przeczytaniu książki.
PS Nie potrafię podać w tej chwili pełnej interpretacji, ale myśląc o niej, szedłbym w stronę - zderzenie świata zwierząt ze światem ludzkim. A sam film odbierałbym jako analizę porównawczą (człowiek kontra zwierzę) poprzez zastosowanie eksperymentu myślowego (element fantastyczny - pojawienie się "dzikiej" kobiety). Dodatkowo ostatnia sekwencja (już po napisach końcowych) podkreśla baśniowy charakter całości.
W każdym razie w żadnym wypadku nie jest to zwyczajna sieczka. To film, w którym treść jest precyzyjna i niezwykle istotna. A niedowiarków wystarczy odesłać do "Dziewczyny z sąsiedztwa" (2007), która już w pełni oczywisty sposób podejmuje analizę ludzkiego charakteru, a jest również ekranizacją książki tego samego autora (Jacka Ketchuma).