...zamiast pościgów, strzelanin i wybuchów otrzymujemy film o miarowo prowadzonej akcji, z pogranicza horroru, trillera psychologicznego i filmu obyczajowego, zrealizowany niskim budźetem i prostymi środkami. Dla tych, którzy oczekują od kina czegoś ambitniejszego i nie mają nic przeciwko okazjonalnemu wystąpieniu gęsiej skrórki. Od razu zaznaczę, nawet nie jako spoiler, że twórcom udało się CAŁKOWICIE zrezygnować z tak zwanych "jump-scare"`ów, czyli nagle wyskakujących znienacka... "strasznych rzeczy". Uważam to za wielki plus, bo nie jestem fanem nagłych chamskich i niezapowiedzianych ataków na mój układ nerwowy. W tym aspekcie film przypomina bardziej "Pi", gdzie efekt jest uzyskany za pomocą grozy narastającej, a nie punktowo rzucającej się nieprzygotowanemu widzowi na twarz. I nie martwcie się, wg. mnie jest wystarczająco strasznie. Mimo iż nie można "They Look Like People" porównywać do genialnego "Pi" w potoku szamba z Hollywoodzkich wytwórni jest to miła odmiana. Dodatkowym atutem jest według mnie oszczędność formy i prostota scenariusza. Jak inaczej mógłbym streścić fabułę w tych 2 prostych zdaniach?:
Wyatt i Christian są dobrymi przyjaciółmi z dawnych lat. Przyjaźń ta zostanie wystawiona na próbę, bowiem zarówno jeden jak i drugi boryka się niebezpieczną i mroczną stroną własnej umysłowości.