7,0 27 tys. ocen
7,0 10 1 27120
6,1 10 krytyków
This Is It
powrót do forum filmu This Is It

Och, ja również chciałabym się wtrącić do dyskusji. Jako ta obiektywna strona, rzecz jasna (a obiektywizm może być pozytywny, racja?), gdyż, całkowicie przeciwnie, do tego jak się wydaje owym powyższym „inteligentom”, nie są bezstronni i uważają się za ostatnią logicznie myślącą cząstkę ludzkości, która jest w stanie opamiętać się w tym masowym szale miłości do MJ. Och, jak bardzo się mylicie. Argumentacja dwóch stron jest bezwartościowa; w końcu miłośnicy Michael’a zdają się być naiwni, młodzi, a za co za tym idzie – niedojrzali (ach, to ta część społeczeństwa jest najabrdziej podatna na wpływy), więc skazujecie się na śmieszność, wasze zdanie jest negowane i nieszanowane.
Owi przeciwnicy „jacksomani” są najbardziej zmanipulowani mentalnie od tych wszystkich miłośników. Budujecie swoją opinie na temat człowieka, wcześniej nic o nim nie dociekąc, na podstawie mediów poszukumących sensacji?! Czy tak postępują ludzie myślący? Każdy szanujący się inteligent nie przyjmuje bezkrytycznie nowinek prasy, zwłaszcza tej burkowej! Litości! Śmiech na sali! Macie związane umysły całą tą medialną propagandą! Ach, ależ oczywiście uznacie, że przecież oskarżenia się znikąd nie wzięły. To jest kolejny dowód na bezgranicznośc waszej ignorancji. Otóż, aby wdyawać skrajne sądy, trzeba znać opinie dwóch stron oraz poznać zarys pscyhologiczny człowieka oskarżonego. Człowiek niedociekliwy uzna, że skoro ten „czub” był czarny, a teraz biały, jego twarz jest zniekształcona przez liczne opracje plastyczne i wygląda jak kosmita, to idąc tym prostym, nieskomplikowanym tokiem myślenia, on musiał molestować to dziecko! Brzmi niedorzecznie, prawda? Otóż są LICZNE dowody w postaci zdjęć i hisotrii rodziny ze strony ojca, że chorował na vilitigo. Jest mnóstwo fotografii dowodzącej tego; z okresu thrillera jak i HiStory (screen z They don’t really care about us, gdzie ma brązowe plamy na klatce peirsiowej). Jakoże, że był skrajnym perfekcjonistą i estetą, pragnął pozbyć się szpecących plam poprzez usuwanie pigmentu skóry; dlatego chodził pod parasolem i w masce chirrugicznej, co miało go uchronić przed rakiem skóry, a co brukowace wzięły za przejaw psychozy wszczepiając ten pogląd w poczciwe umysły masy. A jego koszmarny wygląd wynika z wyżej wymienionego perfekcjonizmu, i bynajmniej nie tego efektu oczekiwał sam zainteresowany, o czym sam mówił, a docinki takich „inteligentów”, co wszystkie rozumy pozjadali, nie pokrzepiało go. Często wspomniał jakoże miał porblemy z samoakceptacją i nigdy nie był zadowolony z widoku w lustrze. Trochę empatii, proszę. Ach i słynne molestowanie, o którym społeczeństwo wyrabiało sobie opinie na podstawie burkowców; ach, co za górnolotność menatlna : ) Oglądając miliony materiałów, słuchając wersji oskrażycieli, obrońców, dochodzę do wnisoku, że to, co zrobili, jak wykorzystali go, było okrutne. Jackson widział w dzieciach towarzyszy do zabawy, nigdy nie „ojcował”, co zwykle jest domeną wyrafinowanych pedofili (podkreślają w ten sposób przepaść między nimi a dzieckiem, czuja przewagę). Jego przyjaciele, współpracownicy i on sam, twerdzili, że ma coś z dziecka, głównie pociąg do wspólnych zabaw. Robił z tymi dziećmi wszystko to, czego nie doświadczył jako chłopiec. Gdyby rzeczywiście molestował dzieci, jego przyjaciele –gwiazdy nie chcieliby nadpszaprywać swojego wizreunku zadając się z pedofilem, więc oni świadczyli o jego niewinności (Liz Taylor, Diana Ross, Macaulay Culkin). Pierwsze oskarżenie pjawiło się, gdy OJCZYM odkrył, że nocowali pod namiotem w jednym pokoju. Oczywiście Michael Jackson był WIELKI, a więc bogaty – kto by nie skorzystał, by nie wyłudzić kasy? Chłopak zaprzeczył mówiąc, że uwielbia Michael’a, zachowuje się jak dziecko, a następnie zeznawał przeicwko niemu ?! Matka chłopca rozstała się ze swoim konkubentem i oznajmiła wszem i wobec, że oskrażenie nie było podyktowane troską o dziecko, a chęcią wyłudzenia pieniędzy. I SIĘ ZACZĘŁO. A tym lduziom zapłacił dla świętego spokoju. A w ogóle; co ja się rozpisuję: jakbyście mieli mnóstwo kasy, co zrobiliścieby na jego miejscu? To było okrutne, jak go potraktowano. Kochał dzieci, co obrócono przeciwko niemu: oskrażono go o najobrzydliwszą rzecz. Ludzie myślą schematami: to jest nienormalne by dorosły facet tak się dogadywał z dziećmi, musi mieć w tym jakiś interes w postaci chęci wyłudzenia stosunków seksualnych z nimi. I to nie jest schematowe? On tak nie do końca był infantlny; to tylko jeden aspekt jego osobowości, z którego media zrobiły główny. Z wywiadów, nagrań prywatnych wynika, że był opanowany, kulturalny i wstydliwy, choć znał swoją wartość i nie dawał sobą manipulować ( musiał mieć te cechy by osiągnać tak ogormny sukces). Uwielbiał też się śmiać i dobrze bawić, co znajdował u dzieci! A ludzie zrobili z tego cos chorego! Psychologwie się wypowiadali i orzekli, że jego portret psychologiczny nie pasuje do zarysu pedofila. Pragnę zauważyć, że Ameryka to niesamowicie konserwatywny kraj, więc na pewno chciano by przymknąć pedofila, i to znanego. To było okrutnie poniżające dla niego. Po prostu obrzydliwe. Media wyolbrzymiły to tak, aby to uwiarygodnić i stać się źródłem opiniotwórczym. Nie wstyd wam wszystkim, że daliście się zmanipulować? Nie wstyd?
Wszystkich tych, którzych nie zdoałałam przekonać, polecam oglądnąc o nim dokumenty, wywiady, bo skoro tak namiętnie i rzęsiście angażujecie się w obrażanie MJ i jego twórczość, możecie się pofatygować by to obejrzeć. A jak uważacie, że niepotrzebne wam to do życia, to choć wstrzymajcie się z opinią, bo znacie sprawy bardzo powierzchownie. Liczne wywiady ukazują jego ogromną artystyczną dojrzałość, inteligencję i błyskotliwość. Był nieprzeciętny. Był artystą, czego nie można powiedzieć o tych wszystkich gwiazdkach(Rihanna, Britney Spears); piosenki są dla nich pisane, same nic nie kreują, nie tworzą. Był on kompozytorem, autorem tekstów i aranżacji muzycznych – czy to nie świadczy o jego wielkości? Ktoś stwierdzi, że był jedynie odtwórcą. Otóż nie – tworzył choreografie z konsutlacją specjalistów tańca, oczywiście. Sam stworzył swój język ciała, niesamowicie czuł swoją muzykę, a jego teksty nie są pustym bełkotem dla mas, jakie się dzisiaj spotyka. Czy to nie świadczy o jego wielkości? Już nie będę wspominać o jego stylu, który stał się ikoną popkultury. Po prostu chciałam omówić ARTYSTYCZNY dorobek, tyle. Sama słucham ciężkiej muzyki, ewentualnie klasyki w postaci Pink Floyd, Dżem, a więc stawiam mocny nacisk na wartośc artysyczną muzyki. Muzyka Jacskona takową posiada. Był wielki i kochał ludzi. A oni go opluli.
A co do „jacksomani”. Nie dziwi mnie to i nie oburza. W końcu nie umarła jakaś chwilowa, popowa gwiazdka, a sam Król, Michael Jackson. Bo co by nie mówić, za takowego się go uważa. Zasługuje na owy przypływ uwielbienia. Oburza i obrzydza mnie fakt, że to chwilowe. Ale w życiu nie można mieć wszystkiego.
Zadaje się pytanie (bo krytykowanie Jacksona i jego fanów jest tak samo modne jak uwielbianie go, a chyba nawet bardziej) gdzie ci wszyscy miłośnicy byli przed jego śmiercią, przecież wszyscy się zniego śmiali? Otóż nie. Śmiała się prasa, i ci, którzy byli wobec niego obojętni, a swoją opinie tworzyli na podstawie mediów. Potwierdza to fakt wyprzedania bieltów na jego tegoroczny koncert w zaledwie kilka godzin. Czy to nie akt miłości?
Co mną kierowało by poświęcić czas, by was przekonać? Po prostu, z czystej, ludzkiej ciekawości, zaczęłam OBIEKTYWNIE dociekać portretu Michael’a Jackson’a; chciałam sobie wyorobić o nim opinię, nie chciałam być częścią tej smutnej „masy”, budującej swój świat świadomości na podstawie mediów. Nie chciałam być zmanipulowana. Zwykle krytykujący Jackson’a są ludźmi dorosłymi, którzy są dumni, że nie sa podatni na wpływy i mają swoje swoiście inteligentne pgolądy w postaci „pedał i pedofil – czym się podniecać”. Mam nadzieję, że moje słowa do kogoś dotrą, bo tak jak nie należy poddawać się powszechnemu zalewie miłości, która niestety minie, nie należy popadać w drugą skrajność, bo to świadczy o niedojrzałośći, o niczym innym.
Głupota ludzka nie zna granic.
Dziękuję.