Minęły 4 dni od seansu, na którym byłem lecz dopiero teraz mogę powoli się otrząsnąć i napisać coś o tym filmie :) Otóż This Is It zrobił na mnie na prawdę ogromne wrażenie i właśnie podczas wyświetlania tego filmu uświadomiłem sobie, że świat stracił wielkiego człowieka, który zrobił tak wiele dla świata muzycznego jak i nie tylko. Pewnie każdy z nas oglądający ten film zastanowił się jak to możliwe, że 50-letni człowiek będący u szczytu swojej formy umarł tak nagle kilka tygodni, bądź nawet dni po przygotowaniach przedstawionych w filmie :| Dla mnie jest to raczej niemożliwe. Wracając do filmu Michael był nie tylko świetnym piosenkarzem jak i tancerzem, potrafił on również tworzyć i udoskonalić jak najbardziej swój ostatni koncert, dla którego dawał z siebie 100% swoich możliwości aby wszystko sprowadzić do jak najczystszej perfekcji. Mimo wszystko, że koncert się nie odbył Michael i tak po części spełnił swój zamiar sprowadzając tylu ludzi do kin na całym świecie. Jestem szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w "tym wielkim wydarzeniu" i nie przesadzam tu mówiąc "wielkim" bo jeszcze nigdy podczas żadnego filmu nie widziałem tylu zachwyconych ludzi, gdzie nawet niektórzy z nich uwiecznili swoją radość brawami. Kończąc moje refleksje powiem tylko This Is It :)
I tu masz racje stary...Swiat stracil wielkiego czlowieka ale miejmy nadzieje ze to co zrobil co robil i to jakim byl czlowiekiem nie pojdzie na marne i wiielu wezmie z niego przyklad...
Zgadzam się z Tobą. Michael był wielkim artystą... i cały czas zastanawiam się co by było, gdyby te koncerty jednak doszły do skutku. Mimo tej tragedii, ludzie i tak nigdy go nie zapomną. Jestem tego całkowicie pewna :)
I ja też powiem na koniec: This Is It :)
dla mmnie najlepszy taneczo-mucyczny film!!! Moze jestem malo obiektywna bo uwielbiam muzuke Michaela i jestem fanka od wielu wielu lat, ale bylam na filmi z kolezanka ktora poszla ze mna tylko tak dla towarzystwa, balam sie ze sie bedzie nudzic, ale mimo memu zaskoczeniu, ona rowniez byla wzruszona i bardzo zachwycona filme...i pod wzglegem muzucznym i tanecznym...
Swiatowa muzyka wiele straciła po jego smierci, nie łatwo bedzie przyszlym pokoleniom tancerzy i wykonawcow...- nie lada zadanie przed nimi!!
dla mnie bomba....chyba pojde raz jeszcze...
Ja bylam juz dwa razy i sczerze nie mge sie doczekac DVD... :) film i w ogole cala postac Michaela jest po prostu rewelacyjna.... :) Muzyka, oraz przedewszystkim fani stracili baaardzo wiele.... :(
Mnie najbardziej ujęła pasja Michaela i to jak bardzo oddawał się temu co robił. Wierze, że gdyby doszło do tych 50 koncertów Michael dałby sobie spokojnie radę ;)
Również sądzę tak jak ty co do słów " uświadomiłem sobie, że świat stracił wielkiego człowieka " wogóle już po jego śmierci zacząłem szperać w jego muzyce itp. i moim zdaniem jest tak - przed śmiercią dla ludzi był pedofilem a po śmierci został królem a przecież był nim zawsze tylko media wywołały takie afery.
Hmm... Zgadzam się oczywiście... Mnie na film wyciągnęła koleżanka, powiedziała że może być fajnie, ani ja, ani ona nie byłyśmy fankami - ba, ja słuchałam jedynie metalu, wszystko inne uważałam za nie warte uwagi. Tak pomyślałam "Hm... Jackson - a, ten od Billie Jean, król popu, na pewno będzie lepsze niż jakieś tam taneczne szmiry, produkowane teraz na potęgę. Można pójść." Poczytałam recenzje - nono, zachwycają się, ale czy na pewno tak będzie? No nic, poszłyśmy... Jak mnie zachwyt kopnął gdzieś w połowie! "Matko, ten gościu był niesamowity!", już do końca oglądałam z otwartą buzią ;) "O jaa uwielbiam go! Jaki on jest boski!", towarzyszka też się ze mną zgodziła :)) Teraz słucham Go non stop, byłam trzy razy w kinie na tym, pytali mnie czy ocipiałam (znana jestem jako największa fanka Metalliki w naszej paczce :D), no ale po prostu Michael mnie zach-wy-cił!!! Ściągnęłam wszystkie płyty, a może sobie jeszcze kupię ;) Tak czytam to co napisałam - może trochę głupie, ale wybaczcie :D Piszę tak jak czuję :)
P.S. Przyznam się, że rozryczałam się na Earth Song - nie wiem, tak silne emocje we mnie to wzbudziło... Miał tak ktoś? :D
Ja pamietam ze jak bylam mala i w TV zobaczylam teledysk do tej piosenki(Earth Song)to strasznie mi sie nie spodobal bo tam zabijali slonie a co najbardziej mnie "przerazilo" to krotka scena kiedy morduja taka biala foke (do dnia dzisiejszego mam ta scene przed oczami)... Reasumujac nie lubialam tej pioseni ani troche.... ale gdy 2 lata temu znow do niej wrocilam mialam ciarki.... Do tej piosenki po prostu trzeba dojrzec zeby ja zrozumiec.... Natomias na filmie mialam lzy w oczach.... :( Tak naprawde poplakalam sie po filmie kiedy zupelnie nieznajoma kobieta podeszla do mnie i do mojej siestry ze lzami w oczach i sie do nas przytulila mowiac: "Ja wciaz nie moge uwierzyc ze on nie zyje... ten film jest taki realny.... Mam nadzijej ze tam gdzie on jest teraz, jest szczesliwy..." po czym poplakala sie (a my wraz z nia) i przytulila nas raz jeszcze....