Nie rozumiem krytyków. W swoim gatunku to jeden z lepszych filmów, jakie widziałem! :) Niesamowite efekty, świetna akcja, sporo humoru. Dawno się już tak dobrze nie bawiłem. Scenografia przypomina mi Diunę - to plus sam w sobie. Aktorstwo i postacie to osobna sprawa - aż za dobre jak na taką produkcję (zwłaszcza Loki, Thor i Odyn). Jasne, pewne elementy są naiwne (imię czarnego charakteru śmieszy), ale generalnie nie ma się do czego przyczepić.
Nie znam komiksów o Thorze ani tym bardziej skandynawskiej mitologii, więc nie będę się kłócił, że fabuła została znacznie uproszczona, a nawet - w oczach zagorzałych fanów - "sprofanowana". Ale gdy nie ma się oczekiwań i ogląda ten film jako osobną całość - zabawa jest przednia. Mocne 8/10 i nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu. ;) Pzdr.
Ostatnie zdanie miało się odnosić do buty filmowego Thora, która mnie wiele razy rozbawiła - stąd mrugnięcie okiem. Nie trzeba do wszystkiego podchodzić tak poważnie. Masz pełne prawo ocenić ten film inaczej, chociaż miło byłoby poznać głębsze uzasadnienie. Pozdrawiam. :)
W swoim gatunku - tzn scfi, fantasy, czy shit? Bo w tej trzeciej zdecydowanie najlepszy.
Efekty - dobre pomysły na przestrzeń i architekturę. I tyle. Wykonanie nie jest z najwyższej półki.
Aktorstwo - no tutaj totalna porażka... Portman gra jak Sookie z "true Blood", Thor to jakiś koleś co pół życia spędził na siłowni i w gabinecie kosmetyczki, ma brata geja ( nic nie mam do homoseksualistów), który nie może się pogodzić z tym że urodził się dziewczynką, ale postanowił ciągle skubać sobie brwi i cała reszta kompani w kartonowych ciuszkach z przeceny w Tesco wypowiadająca drewniane teksty rodem z Xeny. Nawet Hopkins zawodzi - nic nowego nie pokazał.
Więc jak widzisz jest do czego się przyczepić.
Mam nadzieję że nie jesteś trollem.
Pan filozof widzę, lubi ambitne kino, to przepraszam. Jak się idzie na rozrywkową wysokobudżetówkę SF i narzeka, że za mało tam Bergmana, to nie świadczy o filmie, tylko o narzekającym. Z 8/10 przesadziłem, ale twoja odpowiedź pokazuje, że z naszej dwójki ja trollem nie jestem. :)
Wiesz, ludzie by się tak nie przyczepiali do filmu, gdyby przy takiej obsadzie i TAKIEJ reżyserii był chociaż poprawnie zagrany. A tu fabuła płytka, całkowicie przewidywalna i nieciekawa, do tego w głównych rolach wystąpiły same klocki drewna. (Natalie... Złota Malina jak nic się należy!) Jedynie Tom Hiddleston wyróżnia się pozytywnie (przy takiej konkurencji wręcz błyszczy), choć i tak jego Lokiego Hugo Weaving jako Red Skull z Kapitana Ameryki zjada na śniadanie.
Efekty, mówisz... były i tyle. Na obecne standardy - nic nadzwyczajnego, w dodatku jak na "rozrywkową wysokobudżetówkę SF" zdecydowanie za mało. Choć nie jestem żadnym fanem trylogii Baya, stwierdzam, że efektowniejsza od Thora była nawet pierwsza część Transformers.
Mam jakiś problem z edycją swojego posta, więc tu dopiszę, na co jeszcze zwróciłem uwagę.
Co do humoru to faktycznie, zapamiętałem z seansu 2 zabawne dialogi: wymiana zdań na temat Starka oraz moment wejścia kompanów Thora do miasta. A utkwiły mi w głowie tylko dlatego, że to jedyne akcenty humorystyczne w całym filmie. Nie wiem, gdzie podziało się to "sporo humoru", które widziałeś, ale z mojej kopii filmu najwidoczniej je wycięto. No chyba, że śmiałeś się z tandety kostiumów i sztucznego nadęcia dialogów, wtedy film staje się naprawdę komiczny. Ekipa z Mystery Science Theater 3000 miałaby na Thorze używanie.
ale z tą skandynawską mitologią to serio tak? oO
bo ja rozumiem komiksu nie znać - wszak u nas ten rynek jest tak zaniedbany, że szkoda gadać, ale żeby nie wiedzieć nic o jednej z najpopularniejszych mitologii? żem jestem w szocku nie małym
dlatego właśnie jestem za zlikwidowaniem religii w szkołach i zamiast tego powinno się wprowadzić religioznawstwo połączone z wiedzą o starożytnych wierzeniach
...czyli zlikwidujmy lekcje o teraźniejszych wierzeniach i zastąpmy je historiami o wymarłych? Taa... Pamiętam, ze za czasów licealnych większośc moich kolegów wiedziało o Jezusie tyle, ze urodził sie w grudniu(!) i umarł na krzyżu. A ty chcesz ich jeszcze obciążać wiedzą o Ragnaroku?
plis, nie mów mi że na religii uczą czegokolwiek innego poza odmawianiem pacierza i wklepywaniem na pamięć formułki "papież polak wielkim człowiekiem był" please, nie wydurniaj się... księża powinni trzymać się z dala od szkół, chyba że w końcu będą nauczać o CAŁYM chrześcijaństwie a nie tylko rzymsko-katolicko-moherową propagandę
Również się zgadzam w pełni. Nie przypominam sobie aby oprócz "przypowiesci" przy okazji Bozego Narodzenia czy Wielkanocy oraz modlitw tudzież wesołych piesni "Chwalmy łąki umajone" było cokolwiek co mogłoby zachęcić młodych ludzi do zainteresowania się tematyką. Podejscie wielu księży i katechetów było scholastyczne do bólu i doktryniarskie a szkoda bo biorąc pod uwagę inne religie tak jak wspomniała diana6echo można było poszerzyć temat katolicyzmu choćby na przykładzie porównań, choć wydaje mi się, że przekaz nie byłby wolny od przekłamań i narzucania pewnego toku myslowego przez prowadzących. Dywagować można bez końca jednak to nie do końca ani własciwe forum ani temat. Pozdrawiam :)
No to musiałaś trafić na kiepskich katechetów, bo moim udawało się na lekcjach przemycić co nieco o innych wiarach i historii samego kościoła, nie mówiąc już o tematach typu opętanie i egzorcyzmy. No oczywiście wszędzie każą się człowiekowi uczyć żywotu papieża (jakby to miało komuś pomóc w drodze do nieba...), nie wiem czy to podstawa programowa czy co, ale już nie demonizujmy lekcji religii. A co do mitologii: naprawdę uważasz, ze gdzieś na świecie na lekcjach poruszają temat słowiańskiej kultury i mitologii bardziej niż u nas to się robi z nordycką?
I serio, Diana, wyluzuj! Obserwuję twoje komentarze na FW i DA już od przeszło dwóch lat i z każdym musisz się pokłócić. Wyraziłam swoje zdanie nikogo nie obrażając ani chyba aż takich banialuk nie opowiadając, a ty mi tu o 'wydurnianiu się'.
to chyba ty musisz wyluzować skoro się mnie czepiasz (a ja cie za cholere nie kojarzę więc WTF?). nie podoba się wolność słowa? przeprowadź się do Chin
no to ty miałaś fuksa z klechami, ja nie, ale ogół nie jest tak różowy jak u ciebie, niestety i taka jest prawda. suck it up bejbe
PS
zalecam mniejszą wybiorczość jeśli chodzi o krytykowanie cudzej działalność w komentarzach, bo inaczej można nieźle sobie strzelić fakapa
Również miałem dość ciekawie prowadzone lekcje religii i nie narzekałem na takie tematy jak egzorcyzmy czy historia chrześcijaństwa. Jednak uważam że przeniesienie religii ze szkoły do koscioła a w szkole zastąpienie jej religioznactwem na pewno zachęciłoby co niektórych uczni do zgłębienia swojej ogólnej wiedzy o religiach, a nie bycia typowym Polakiem chrześcijaninem z dziada na pradziada, bo akurat w tym aspekcie jesteśmy zacofani maksymalnie w porównaniu z zachodem :)
PS. Film średni nawet jak na hollywoodzki megahit spodziewałem się lepszej gry aktorów.
Chrześcijaninem? Raczej katolikiem. Na zachodzie są różne odłamy chrześcijanizmu, dużo bardziej otwarte umysły, u nas tylko bezmózgie katole, katole, katole.
diana6echo na prezydenta !! :)
wywalić religię ze szkół, bo jej miejsce jest w salkach przy kościołach, a w szkołach ma być religioznawstwo dotyczące współczesnych religii w połączeniu z dawnymi mitologiami gł z Europy (bo tu żyjemy) może poza grecką, bo tą magluje się na historii od podstawówki...
tak, tematy "opętania" i "egzorcyzmy" to coś co każdy powinien wiedzieć. Facet w czarnej spódnicy opowiada o duchach i demonach - czy tylko ja widzę w tym paranoję? Kaleczy się tymi bredniami mózgi młodych ludzi.
A mi obiektywnie mówiąc niezbyt się podobał.
Poszłam z ciekawości, temat wydawał się ciekawy, ale jak dla mnie wiele wątków było zbyt dużym naciąganiem faktów. Rozumiem, gatunek-fantastyka, ale bez przesady, jak ludzie zamieszkujący tereny skandynawskie mogliby wyobrazić sobie swojego boga jako murzyna? Tworząc filmy tego typu jest to chyba podstawowa rzecz. Jakby w jakimś filmie czarnoskóry aktor miał grać Jezusa, to pewnie duża grupa patrzyłaby na to co najmniej ze zdziwieniem, bo skąd taki pomysł? Jak dla mnie to samo tyczy się tego filmu, no właśnie skąd? Co do głównego bohatera, brakowało mi w nim zachowań jak przystało na prawdziwego boga skandynawskiego. Myślę, że jakieś wyobrażenia na temat wikingów każdy ma, moje zawsze wyglądały mniej więcej tak: męski, twardy, niezależny, odważny a tutaj nie dość, że Thor wyglądał dla mnie po prostu za mało, określę to "wikińsko", to dodatkowo wyszła miłosna historia, w której serce wielkiego wojownika nagle zmiękło i zrobił się on wrażliwy, ciepły, kochający. Można było zrobić naprawdę dobry film, bo mitologia Skandynawska nie jest aż tak obleganym tematem, ale moim obiektywnym zdaniem wyszło po prostu słabo. Nawet jeśli fabuła, gra aktorska byłyby wybitnie dobre, to spodziewałam się zupełnie czegoś innego.
Nie wiem czemu nie mogę edytować postu, a chciałam coś jeszcze dodać. Rozumiem, że film powstał na podstawie komiksu, nie chodzi mi tutaj nawet o fabułę, tylko o sposób, w jaki zostało to wszystko przedstawione :) Tak czy inaczej każdy ma prawo do swojej opinii, nie mam zamiaru krytykować niczyjego gustu, jedynie mi osobiście się nie podobało.