W tym filmie moja uwage przykul przede wszystkim bog intryg - Loki.
Jego postac bardziej niz w komiksie (ktory troche znam) wzbudzila moje szczere zainteresowanie, ale takze i wspolczucie - Nie byl to typowy czarny charakter a raczej tragiczna postac wyjeta niczym z jakiegos dramatu Szekspira.
To prawda.Postać świetna. Po części, trochę dzięki scenariuszowi. Chociaż nie wiem, czy bardziej nie jest tu zasługa aktora.
Troche głupie własnie to jest bo on nie był zabardzo podobny do swojego pierwowzoru z komiksu, nawet serialu animowanego, np hulk vs. thor
Jak by się tak uprzeć, to w tym filmie wiele rzeczy było bardzo niepodobnych do pierwowzoru komiksu. Reżyser po prostu miał swoją fantazję i się tego trzymał.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Branagh lubuje się w klimatach rodem z "Hamleta". Loki najmocniejszy punkt filmu (jak dla mnie).