Wiadomo że ten film to typowe amerykańskie kino rozrywkowe!
Powiedzieć muszę że Thor mi się podobał, nawet bardzo podobał. Oczywiście film ten nie jest mistrzowskim dziełem i nawet do takiego aspirować nie może, zresztą jak wszystkie film oparte na komiksach o superbohaterach.
Na ten film patrzałem bardziej przychylnym okiem gdyż Thor jest jednym z moich ulubionych bohaterów komiksowych.
Sam film mógłby być trochę lepszy; obsada ok; gra aktorska była całkiem przyzwoita; historia zawarta w filmie jest jak najbardziej do zaakceptowania, pewnie że przesadnie dużo treści nie było zawarte ale jak upchnąć wszystkie historie o Asgardzie i Thorze w 2 godzinnym filmie?, nic więc dziwnego że większość wątków została potraktowana po łebkach; efekty specjalne - widywałem lepsze, ale te do najgorszych nie należały jednak spodziewałbym sie czegoś więcej; muzyka nie powala i jest, jak dla mnie, najsłabszym ogniwem wolałbym raczej jakąś gitarową młóckę najlepiej jakby użyli muzyki ManOwaRa albo coś takiego jak było w 300.
Obawiałem się również trochę o to jak zostanie przedstawiona mitologia ale nie było źle, jedyne co mnie rozczarowało to sam Asgard oraz jakby się jeszcze czepiać lodowi olbrzymi byli jakby za mało olbrzymi.
Rzeczą wiadomą jest również to że nie może być mowy o jakimkolwiek realizmie, no bo niby z jakiej racji?.

No to tak: Hulk już był (i to nie jeden), Iron Man był (z resztą już tam była wzmianka o Thorze oraz pojawiła się Black Widow), Thor to wiadaomo (pojawia sie w nim przez pare chwil Hawk Eye - pan Clint Burton, jest też wzmianka o Hulku i Tonym Starku), teraz wszedł do kin Kapitan Ameryka (jeszcze go nie oglądałem ale coś mi się wydaje że powinienem i to szybko) czyli brakuje tylko Pantery, Ant Mana i Wasp i mamy Avengersów w komplecie.