Jest połowa lat 80., trwa zimna wojna. Ruth Beckett (Karen Meagher) i Jimmy Kemp (David Brierly), mieszkańcy brytyjskiego miasta Sheffield, planują małżeństwo i oczekują narodzin pierwszego dziecka. Tymczasem Związek Radziecki wysyła oddziały wojskowe do Iranu, chcąc go sobie podporządkować. Stany Zjednoczone, Zjednoczone Królestwo i inne
Zagrozenie narasta gdzies w tle, na ekranach telewizorow, a wszyscy maja to w d.., nikt nie wierzy w wybuch wojny. Nie przypomina wam to czegos?
na całego. Poza Johnny got his gun (który traktuje o zupełnie odmiennej tematyce, choć punktem wspólnym jest wojna) jest to jedyny film po którym nie mogłem się otrząsnąć.
Trzyma w napięciu nawet kilka dni po obejrzeniu. Trudno sobie wyobrazić obraz bardziej realistycznie przedstawiający następstwa wymiany nuklearnych uderzeń.
Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę.
Do tej tematyki polecam film "Nazajutrz"