A mnie ten film aż tak bardzo nie zachwyca. Owszem, fajnie się go oglądało, ale czy to aż taka rewelacja? Ciekawe jest jak na produkcję Marvela postawienie na bohaterów bez super mocy, którzy bardziej niż z zewnętrznym wrogiem zmagają się z własnymi wewnętrznymi demonami. Dwie godziny spędzone w kinie zleciały bardzo szybko, a ma koniec miałem takie: to już? Ani razu nie spojrzałem na zegarek, więc film był wciągający. Ale czy rzeczywiście zasługuje na te wszystkie zachwyty krytyków? Nie wszystko złoto co się świeci. Nie każdy Marvel trochę odbiegający od nakreślonego schematu musi być od razu uznany za arcydzieło. Nie przesadzajmy.