Kurde, naprawdę podobała mi się scena otwierająca film. Jest taka, jakby to ująć.. prawdziwa? Na ile to oczywiście możliwe w przypadku w sumie bajki... Jednak tak to jest jak wpada profesjonalista, znudzony swoją robotą, do amatorów. Idzie to czasem zbyt łatwo, w sumie jakby Messi grał z dzieciakami w piłkę w ogrodzie. Cały film też całkiem w porządku, choć bardziej trafiło się kilka zmarnowanych scen, niż tych rzeczywiście złych. Na duży + Jelena i Sentry. Pozostali antybohaterowie też dali radę. Parę niedociągnięć w scenariuszu, nie psuje jednak końcowego odbioru, więc 2h mijają dość szybko i przyjemnie.