Osobiście dla mnie dużo straszniejszy film niż wszystkie horrory. Przerażał mnie wątek straumatyzowanej po porodzie kobiety, która ma problemy z miłością do dzieci, adopcja trudnej dwójki małych dzieci przez zupełnie nieprzygotowanych na to rodziców, w dodatku dzieci skrzywionych psychicznie przez sfanatyzowany klasztor.
Małżeństwo w starym stylu - nieobecny wiecznie mąż, potrafiący jedynie oglądać mecz i prosić o podanie piwa. Brak potworów i innych nadprzyrodzonych gówien które zawsze psują horrory, jedynie trudne problemy życia codziennego które są wszędzie dookoła nas. Problemy, które dla dorosłej osoby są naprawdę przerażające.
Owszem. Doskonale było ukazane też, jak bardzo plastyczne bywają dziecięce umysły. Do pewnego wieku można je dowolnie kształtować i chyba to było dla mnie w tym filmie najbardziej przerażające. Prawdopodobnie każdemu dziecku można zaszczepić zło, gdy wychowuje się w takim otoczeniu.
A najciekawsze było to że w ich umysłach działały w dobrej wierze i było to zarazem takie niewinne i przerażające. Przywodziło mi to na myśl jak bardzo dojrzałym trzeba być żeby zdecydować się na adopcję, niejednokrotnie takim dzieciom po przejściach trzeba wytłumaczyć cały świat od nowa...
Film bardzo traci, bo z jakiegos powodu nazwano go horrorem. Przez to ludzie bardzo nisko oceniaja naprawde dobry film. Jest to dramat, co najwyzej thriller i gdyby tak go opisano to mialby minimum 2 oczka w gore. Ludzie z reguly zanizaja oceny horrorow, bo jak ich nie wystraszy to od razu gowno i nie ma co ogladac, a nawet nie o to w horrorach chodzi…