Jestem świeżo po seansie, określiłbym ten film jako solidny przedstawiciel gatunku z dosyć oryginalną fabuła (jak na kino dla dzieci) jednocześnie wpadający we wszystkie pułapki fabularne.
Plusy i minusy:
+ destrukcja Ziemi, klimat pozbawionej nadziei ludzkości rozsianej po wszechświecie
+ przyjemna dla oka kreska, animacje 3D prezentują najlepsze, co rok 2000 mógł zaprezentować (szczególnie scena w lodzie)
+ prosta fabuła
+ inteligentny strażnik
+ ciekawi kosmici
...
- słabi bohaterowie, bardzo płytcy z jasno narzuconą rolą
- główny bohater zmienia zdanie na temat wyprawy ot tak, ekipa stworzona na zasadzie drużyny z RPG
- oczywiści zdrajcy
- debilne zachowania ekipy pilnującej statku
- zabili go i przeżył tego żółwia
- nagłe nawrócenie zdrajcy z powodu powodów
- nierówny humor - ale to kwestia bardziej osobistego odbioru
- kosmici którzy są źli bo tak
- dlaczego ziemianie nie mieli takiej broni wcześniej, mieli kontakt z innymi cywilizacjami
- scena lotu w mgławicy o ile na swój sposób ładna to nic nie wprowadza do fabuły
- tak samo jak nagła umiejętność bohatera do hakowania wrogich statków
- wymuszony romans
- serio nie można było skolonizować jakiejś planety?
Daje mu solidne 6/10
Dlaczego minusem jest nawrócenie się? Chłop to robił dla hajsu i pozycji. Kiedy wiedział, że tego nie dostanie to zrozumiał, że największy sens ma odbudowanie ludzkości.
Może i wymuszony, ale rozumiem dlaczego nakręcono ostatnią scenę w taki sposób, że zamiast całować się z Akimą to ostatecznie patrzą na statki przepełnione ludźmi, którzy lądują na planecie "Bob" zwanej też nową Ziemią - bo oglądają to też małe dzieci, więc musieli jakoś okroić ten romans. Tym niemniej film otrzymuje ode mnie mocne 8/10.
Animacja ładnie wygląda. Oglądało się bardzo przyjemnie. Elementy grafiki 3D szczególnie przykuwały uwagę, zwłaszcza ciekawie zaprojektowani kosmici. Co ciekawe film jest o 2 lata starszy od "Planety Skarbów" i mógł być bezpośrednią inspiracją. W ogóle tamte czasy kojarzą się z kosmosem - Budowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i era wahadłowców kosmicznych, wystrzeliwanie sond w kierunku planet układu słonecznego, w szczególności Marsa... To były dobre czasy. Spokojniejsze. I więcej było luzu i optymizmu, niż teraz. Stąd może takie ciepłe, pokrzepiające opowieści.