dokładnie :o I za każdym razem ma się tą nadzieję, że on może jednak PRZEŻYJE :p
Dokładnie, i za każdym razem jak to oglądam to się boję, że (już po śmierci Jacka) ona się podda, jednak nie zagwizda i ta szalupa ratunkowa odpłynie :<
a scena, w której Panowie z orkiestry wracają by jeszcze raz, po raz ostatni zagrać razem... eh ;((
Można go oglądać go X razy i zawsze wywołuje tak samo żywe emocje. Fantastyczny. Na mnie zawsze największe wrażenie robi po zatonięciu Titanica cisza na szalupach ratunkowych, gdy w tle słychać setki gardeł wołających o pomoc. :(
I pomyslec że to zdarzyło się naprawdę(oczywiscie katastrofa) no i Ci ludzie w tej lodowatej wodzie... omg przez co oni musieli przejsc...