Sweet Witch ma rację. Ja odniosłem zupełnie inne wrażenie (i raczej słusznie), że film skupia się w przeważającej mierze właśnie na tragedii ludzi a nie na romansie. Romans to dodatkowy smaczek w Titanicu. Druga połowa filmu to przede wszystkim tragiczne sceny, zakończenie to uczczenie pamięci ofiar i ważne przesłanie. W porównaniu z filmem katastroficznym tego romansu w filmie jest niewiele. Przestańcie pierdzielić farmazony o komercji bo nawet nie znacie pojęcia tego słowa. Titanic ze wszech miar zasługuje na największy szacunek czy się to komuś podoba czy nie. Świetnie zrealizowany, aktorstwo na niezłym poziomie. Ktoś tu wspomniał, że to bardzo słaba rola Kate Winslet - co za absurd. Treściwy i poruszający film. Pozdrawiam Sweet Witch i resztę też...