Cameron zrobił coś niesamowitego.
Ten w sumie nieskomplikowany i wydawało by się babski melodramat ma w sobie coś
magicznego, hipnotyzującego. Podoba mi się tu nawet pierwsza nasycona słodką miłością
połowa. Urzekają szczegóły, stroje, wnętrza, dialogi, rekwizyty. Widać wyraźnie różnice i podziały
między tymi bogatymi a biedniejszymi. Widać i słychać obłudę, pokazówkę i cynizm elit. Świetny
kontrast. Szczęście i radość widać tam gdzie nie ma takiej kasy. Wraz z Titanikiem na dno
poszła pewna epoka. Narodził się wiek XX i nowe obyczaje.
Wspaniały film. Momentami czuje się na własnej skórze krople zimnej morskiej wody oraz
chłód wiatru. I te bezchmurne, gwieździste niebo. Szkoda że pasażerowie tego statku nie mogli
sie nim cieszyć dłużej.
Podobno postacie są fikcyjne. Nie było żadnej Rose i Jacka. No ale to przecież nie jest film
dokumentalny;)
8/10.