Do końca życia będę się zastanawiać dlaczego ona była taka głupia i nie została ze swoim narzeczonym. Kompletna głupota z jej strony - mogła mieć idealne życie, ale nie, przez jakiegoś biednego artystę wszystko zmarnowała.
z nim musiała robic to co on chce . on za nią mówil co bd jeść np . nie mogła nic powiedzieć . a ten jeszcze ja bił .;/ ja bym nie chciała tak życ . wolałabym po biedzie zyc niz z takim idiota . ;/ z Jackiem mogła robic to na co ma ochote . ;p nie licza sie tylko pieniadze w zyciu . a gdyby była z Callem to nie było by filmu . może by był ale nudny jak flaki z olejem .
i to jest moje zdanie wiec prosze na mnie nie jechac kazdy ma prawo do własniego zdania .
pozdrawiam i dziekuje . !
OK ale slodki grill w swoim poscie napisala ze Roza mogla miec idealne zycie czyli wnioskuje ze nie chodzilo jej tylko o zajecie miejsca obok Cala w lodzi ale tez na reszte zycia.
I owszem. Stracil w krachu po katastrofie.
No. A pozniej na lekcjach jestes niewyspana i mama sie zlosci ze dostalas zla ocene.
Najważniejsze że była szczęśliwa, bo kierowała się sercem a nie radami matki, dla której Jack był kiepską partią od samego początku. Dla niej liczyła się pozycja i pieniądze, a nie szczęście córki.
Ona Jacka kochała,swojego narzeczonego nie. Była z nim z przymusu. I tak jak napisała jedna osoba wyżej Cal,kiedy zapanował kryzys w Nowym Jorku stracił cały swój majątek.
omg. Ale materialista jesteś.
Niektórzy w przeciwienstwie do ciebie wolą być szczęśliwi, a biedni niż nieszczesliwi a bogaci.
Dziwne, że masz takie zdanie będąc kobietą. Małżeństwo bierze się z miłości, nie dla pieniędzy. Kobieta może sobie wmawiać, że jest szczęśliwa mając faceta który zapewnić jej może wszystko czego z rzeczy materialnych zapragnie, ale nie jest szczęśliwa, bo nie ma w małżeństwie zrozumienia i najważniejszego - miłości.
To odnośnie Rose i Cala.
Gdybyśmy żyli w idealnym świecie to twoje słowa miałyby sens...ale my nie żyjemy w idealnym świecie.
Ja się z tb nie zgadzam.
Rose postąpiła słusznie. Ważne, aby iść za głosem serca. Jej serce podpowiadało jej, że kocha Jacka i chce z nim być.
Co z tego, że jej narzeczony miał pieniądze, dobrą pozycję, nazwisko i wpływy? Co z tego, skoro był chłodnym, bezpruderyjnym i okrutnym człowiekiem, którego Rose nie pokochała i nigdy nie chciała pokochać? To matma wybrała dla niej "partnera życia" aby ocalić majątek jaki im pozostał i dobre nazwisko. Sama w filmie o tym wspomina, dlaczego tak postąpiła.
Rose pokochała kogoś, kto mógł się nią zaopiekować. Co z tego, że nie żyłaby jak królowa, nie miała by drogich prezentów, wielkiego domu i drogiego samochodu? Za to miałaby coś o wiele cenniejszego: miłość, ciepło, wsparcie, zaufanie.
To się w życiu liczy, a nie pieniądze. Rozumiem, że dla ciebie jest inaczej.
I nie zgadzam sie z tym co napisałaś. Rose dobrze wybrała. Ja bym tak zrobiła na jej miejscu.
Na końcu filmu spotkali się ponownie. Byćmoże szukał u niej wybaczenia, ale ona ewidentnie nie chciała do niego wrócić.
czy ty w ogóle rozumiesz treść tego filmu? To ich spotkanie nie było formą przeprosin Jacka i proszenia o wybaczenie. To był sen Rose, w którym znów spotkała mężczyznę, którego kochała. On nie szukał u niej wybaczenia.!
Mam wrażenie, że nie oglądałaś w ogóle filmu, albo nie rozumiesz jego treści.
Tak rozumiem treść. Chodziło mi o spotkanie Cala i Rose, który jej szukał. Spotkanie Jacka i Rose było chwilkę póżniej i zgadzam się że to był jej sen, byćmoże Ty też zgodzisz się zemną że to była najpiękniejsza scena w całym filmie. Nie będę się spierał które z nas rozumie film lepiej, choć oglądałem go już kilkanaście razy w życiu ;-)
co do tej sceny się z tb zgadzam. Owszem, była to piękna scena.
A co do spotkania Rose i Cala - wiadome, że nie chciała z nim być. Gdyby tak było, pokazałaby mu się. I dobrze zrobiła robiąc to, co zrobiła. Pozostała wierna swojej prawdziwej milości.
Ja się na tym filmie wychowałam, więc ja nie mam zamiaru się spierać w sprawach, kto z nas zna lepiej treść tego filmu.
Idealne życie z tyranem, który chciał nawet "pokroić jej kotlet na talerzu"? Z człowiekiem, który bez skrupułów potrafił uderzyć ukochaną ponoc narzeczoną w twarz, wyśmiać przy ludziach? Litości...
Poza tym, kiedy w grę wchodzą prawdziwe, silne uczucia, człowiek myśli sercem, nie głową.
Jej decyzja była mądra w mojej opinii.
zgadzam się w zupełności. Rose nie miała by z nim idealnego życia. Podejrzewam, że nie miałaby z nim żadnego życia. Ciągłe kontrolowanie jej, kłótnie, popychanki, pewnie by ją bił, upokarzał przy ludziach - to byłaby jej przyszłość z Hockleyem.
Dobrze postąpiła idąc za głosem serca.
Życie na pieniądzach się nie kończy. Jak widać, Róża miała inne priorytety. ;) Moim zdaniem nie było idealnego wyjścia z sytuacji dla niej, ale koniec końców okazało się, że jednak ten wybór wyszedł jej na dobre.
Co do tego, czy byłaby szczęśliwa z Jackiem gdyby doszło do zderzenia się z codziennym życiem, to tego nie wiemy.
Ale napisanie, że byłaby szczęśliwa z Calem to jakieś wielkie nieporozumienie...
"idealne życie" ? życie u boku kogoś kto by tobą pomiatał i rządził ? takie życie jest nudne jak flaki z olejem. Jack przynajmniej był artystą, spontanicznym człowiekiem z sercem. mieć takiego faceta to skarb. Cal był łajdakiem i tchórzem który myślał tylko o sobie. kieruj sie sercem, nie luksusem. chciałabyś mieć takiego faceta który by zbankrutował i na końcu sie zastrzelił ? dziewczyno...
a i prawda lepiej mieć malarza na utrzymaniu po paru latach to jest nie mniej męczące...a może się mylę?
Dobra, dobra. Wystarczy już. Myślę,że napisaliście już wszystko, ale jak zauważyliście(może ktoś zauważył), że sweetgirl_fw porażona siłą argumentów "zwiała". Brak odpowiedzi = tchórzostwo, więc uważam, że szkoda się dalej wysilać. Bo ona albo zrozumiała, czytając wypowiedzi i głupio się jej przyznać, albo jest "mała" przy tak wielu użytkowników i stwierdziła, ze nawet nie ma sensu się "bronić".
Szkoda czasu. Pozdrawiam.
po prostu żal mi was małe ludziki, kiepskie podejście do życia , zrozumcie w końcu że : " NIKT WAS NIE KOCHA "
Marna prowokacja, poucz się jeszcze troszkę :)
Ludzie, dziecko rzuciło Wam temat do rozmowy, a Wy złapaliście go jak ryba haczyk ;p Gadanie o wartościach życiowych zostawcie dla siebie, na siłę nie ma co komu wpajać. Takie jest moje zdanie, mam swoje poglądy, ale po kija mam Wam o nich nawijać, toć i tak nie zmienicie zdania po wpisie obcego anonimusa.
Rose wybrała bardzo dobrze. Masz głupowate podejście do życia. Co z ciebie za 'kobieta'? Miłość jest ważniejsza od pozycji, forsy itd. Rose zawsze przy Calu była nie uśmiechnięta, patrzyła się na życie jak na klatkę, zamkniętą nie do odwrotu... dopóki Jack się nie pojawił. Pokazał jej jak może poczuć się wolna. Kiedy ona mu powiedziała, że nienawidzi kawioru, ale musi go jeść, Jack go odmówił kelnerowi wtedy przy kolacji bo chciał pokazać jej że w życiu powinno się robić rzeczy na jakie ma się ochotę, a nie na te ,na które zmuszają, wtedy Rose się uśmiechnęła. Zawsze się uśmiechała przy nim, czuła się wolna i spełniona. Powiedziała mu, że chciałaby być takim jakim on jest człowiekiem, który nie ma granic w swoim życiu - podróżuje itd. a ona musi latać za wszystkim co Cal jej powie. Najpiękniejsza scena na dziobie, czyli kiedy Jack pokazał jej jak się 'lata' jak ptak, który jest oznaką wolności. Uwielbiam też jak on jej śpiewa : " Leć Józefino, latającą machiną... Leć w górę, leć w górę" to było piękne. Cal to była w jej życiu jedna wielka dziura, do której trafiła przez długi swojego ojca. Robiła to wszystko dla swojej matki, która myślała tylko o tym, aby nie być szwaczką i ciężko nie pracować by spłacić długi. W takich momentach nie liczyło się dla niej szczęście własnej córki, tylko wygoda.
Po prostu wiedziała że życie jest za krótkie na marnowanie go na kiepskie życie, doradzała córce tak jak było najlepiej dla nich obu, a Rose była wtedy za młoda żeby zrozumieć z czego rezygnuje.
Ty jesteś za młoda, żeby zrozumieć sens postępowania Rose. Wróć tu za kilka lat SłodkaDziewczynko. ;)
tylko mi nie wyjeżdzaj tu z nickiem bo ma już prawie 4 lata, a niestety nie da sie go zmienić, a konta nowego nie zrobie :P poza tym takie jest po prostu moje zdrowo - rozsądkowe zdanie
Wybacz, ale nie mogłam się pohamować. Pomyśl nad stworzeniem nowego konta, bo ten nick od razu nasuwa skojarzenie ze "$weet dzieffczynką", rozumiesz co mam na myśli. :)