Ostatnio oglądałem Titanica i pomyślałem: "Niby wszystko fajnie, bogata laska poznaje biednego chłopaka, zakochują się i chłopak dla niej ginie". Chwile później jednak pomyślałem, że nie jest to takie fajne, jak się spojrzy na to z innej strony:
- Dziewczyna ucieka od swojego narzeczonego do innego.
- Kiedy już statek się rozbił i wszyscy uciekają do szalup, ona wielce do niej wsiada, a moment później z niej wyskakuje i zwalnia jedno miejsce - narażając swoje życie na śmierć i uniemożliwia ratunek jednej osobie.
- Kiedy Jack rezygnuje z miejsca na drzwiach, ona zamiast mu zrobić miejsce, żeby oboje się uratowali, leży i marudzi, że jest jej zimno.
- Rose całe życie nie mówiła o Jacku (któremu zawdzięcza życie), mimo tego, że wyszła za mąż.
- Wyrzuca "serce oceanu" do wody, zamiast oddać to do muzeum.
- Kiedy Rose umiera znowu jest pokazana scena z Jackiem - wszystko ok, ale GDZIE JEST JEJ MĄŻ!?
W sumie wychodzi na to, że Rose to głupia, kłamliwa i zdradliwa suka, która uważa, że jej życie jest więcej warte od życia innych.
P.S Nie hejtuje. Naprawdę lubię ten film ;)
No tak można też inaczej spojrzeć na Cala.
-Kochał Rose, chciał się z nią ożenić, a ona go zdradziła. Chciał sie pozbyć rywala. Na samym końcu szukał Rose. W gruncie rzeczy nie był taki zły.
hahah ;d
- Z tym się zgodzę
- Ona nie wsiadła do tej szalupy bo nie chciała zostawić tam Jack'a ( chyba tak miał na imię ), wolała utonąć z nim niż żyć bez niego .
To przecież było pewne że on tam utonie na tym statku tak czy siak .. bo nie było więcej szalup ... a pierwszeństwo miały kobiety i dzieci .Jednak z drugiej strony była egoistką bo faktycznie jedna osoba więcej mogłaby się uratować .
- Gdyby Jack usiadł z nią na tych drzwiach, byłoby bardzo prawdopodobne że oboje by poszli na dno ;3
- znowu się zgadzam ;3
- tego też nie rozumiem..
- no właśnie ;d
Też lubię ten film, i nie bez powodu na nim ryczałam jak na żadnym innym melodramacie . :D
Żeby nie było .... to nie jest w żadnym stopniu krytyka czy hejtowanie, tylko i wyłącznie własna opinia .