O Titanicu każdy słyszał, prawie każdy oglądał i prawie każdy zna muzykę z tego filmu. Ja
pierwszy raz obejrzałem go mając lat 7 czy 8. Od tamtej pory to był dla mnie trochę
magiczny film, przez swój klimat, ogromnego statku - grobowca. Wielu ludzi zarzuca
temu filmowi że jest dla bab, że wyciskacz łez że tamto sramto. Oczywiście może i jest
trochę w tym racji, bo przecież można było przedstawić tę historię inaczej, coś na wzór
Amores Perros - kilka historii, ale może wtedy ten film nie byłby tym czym jest. A
zdecydowanie jest to jeden z najgłośniejszych filmów ostatnich kilkunastu lat. Moim
zdaniem zasłużenie.
Po pierwsze historia, chociaż nieprawdopodobna, dla wielu niedorzeczna, jest świetnie
przedstawiona, warto zauważyć że film ani razu się nie dłuży i nie przeciąga, wszystko
jest na swoim miejscu. Co z tego że bohaterowie znali się tylko jeden dzień? To jest film,
ma bawić, dać tę swobodę do fantazjowania. Postacie są wg. mnie porządnie zagrane
(świetna obsada), co prawda czasami irytuje głos Kate Winslet ale można na to
przymknąć oko. Jest humor, erotyzm, tragedia, czyli to co powinno być.
Po drugie klimat statku, co dla mnie jest rzeczą ważniejszą niż sam główny wątek,
piękne wnętrza, stroje. Świetne zdjęcia. Scena gdy Rose idzie uratować Jacka w
zatopionym już po części statku, a w tle słychać poddający się wodzie statek, świetna.
Po trzecie, przedstawienie katastrofy. Chyba nie dało się tego zrobić lepiej. Piękne
zdjęcia. Film powstał 14 lat temu a robi wrażenie do dzisiaj.
Inne aspekty tj. muzyka, dobra robota Hornera. Nie jest to oczywiście poziom Mansella w
Źródle, ale idealnie pasuje do wątku miłosnego.
Oczywiście nie brakuje tu wpadek i niedociągnięć (np. wyglądające sztucznie sceny z
lotu ptaka nad statkiem, ale jak na 97 rok i tak chylę czoła). Inne tj. scena gdy Jack i Rose
uciekają przed Calem, w jednej scenie przedzierają się przez wodę, a w następnej
biegną przez jadalnię, gdzie nie ma ani kropli wody. To samo, inna scena gdy matka
kładzie dwójkę dzieci do snu (wystrój pomieszczenia przypomina na 3 klasę, która już od
dobrych 30 minut jest całkowicie zalana), lub też takie niesamowite przypadki jak facet z
kluczami który nagle sobie przypomniał ze trzeba uciekać i o dziwo spotkał głównych
bohaterów zatrzaśniętych za drzwiami:) Na pewno jest tego jeszcze trochę, ale są to tylko
drobne wpadki które wg. mnie nie umniejszają jakości i przyjemności w oglądaniu filmu.
Gdybym obejrzał ten film teraz, może moja ocena byłaby o oczko lub dwa niższa, ale
sentyment też robi swoje. No i jakby nie patrzeć, Titanic przez te 14 lat się nie zestarzał.