Dla mnie wzruszające momenty - to wtedy kiedy Rose wsiada do szalupy i patrzy na Jacka zostającego na statku a potem skacze z owrotem na statek i jak się potem spotykają na statku - muzyka w tym momencie jest najbardziej
trafiona. Zawsze mam ciary i zawsze ryczę na tym momencie. No i słynne:
Why did you do that? Why?!
You jump, I jump, right?
Right.
Oh, God, I couldn't go. i couldn'go Jack!
Potem narastająca akcja 0 wiadomo Cal ze spluwą - znowu super trafiony podkład muzyczny.
Wzruszającym momentem jest też dla mnie - zdziwicie się - samobójcza śmierć Murdocka.
No i:
Mr. Andrews - gdy daje Rose swoją kamizelkę i gdy potem ustawia zegar.
Także Kapitan wchodzący do swojej kajuty a potem gdy zalewa go fala zimnej wody.
Szczególnie ważnym i przerażającym momentem dla mnie jest moment gdy statek przełamuje się na pół, gdy wielu ludzi wtedy ginie, no i ludzie wyskakujący ze statku do wody - którzy jakby na to nie patrzeć idą na pewną śmierć - rozbijają się o części statku.
natomiast moment gdy tonie rufa statku, gdy ludzie odrywają się od poręczy oraz muzyka i inne efekty dźwiękowe w tle - doskonale ukazują ogrom katastrofy. Ma się wrażenie jakby się było tam. Jakby widz przeżywał tą katastrofę.
Natomiast ostatnie sceny w której Jack trzęsie się z zimna. I ten tekst:
ROSE
I love you Jack.
JACK
Don't you do that don't say your good-byes. Not yet. Do you understand me? Don't you give up. Don't do it.
ROSE
I'm so cold.
JACK
Listen, Rose. You're going to get out of here... you're going to go on and you're going to make lots of babies and watch them grow and you're going to die an old lady, warm in your bed. Not here. Not this night. Not like thos. Do you understand me?
ROSE
I can't feel my body.
JACK
Winning that ticket was the best thing that ever happened to me.
Jack is having trouble getting the breath to speak.
It brought me to you. And I'm thankful, Rose. I'm thankful.
JACK
You must do me this honor... promise me you will survive... that you will never give up... no matter what happens... no matter how hopeless... promiseme now, and never let go of that promise.
ROSE
I promise.
JACK
Never let go.
ROSE
I promise. I will never let go, Jack. I'll never let go.
Chyba najbardziej wzruszający moment to ten gdy Rose próbuje obudzić jacka - i orientuje się że on nie żyje - muzyka w tym momencie jest świetna. Te głosy przytłumione gdy Rose patrzy na szalupę...
To wszystko nadaje tej scenie niepowtarzalnego charakteru. Tak samo jak i w całym filmie w tych chwilach gdy pokazują wrak - na samym początku, gdy kamera kieruje się na części drzwi i nagle zamieniają się one w całkiem niezmienione jak sprzed lat a potem znów powracają do stanu zniszczenia. Podobnie ostatnia scena która przenosi nas w podróż do statku przez wnętrze oceanu. Kiedy nagle wrak zmienia się w piękny luksusowy statek (szczególnie zwracam uwagę na ścieżkę dźwiękową w tym momencie). Kiedy nagle wszystko się podgłaśnia - pojawiają się ciarki.
Muzyka w filmie gra tu najważniejszą rolę - podobnie jak i zdjęcia z wraku i cała oprawa. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik i sprawia, że całość wygląda niepowtarzalnie. Nadaje jak już powiedziałam niezapomniany klimat i wrażenie jakby widz przeżywał tę katastrofę. nie trzeba mieć niewiadomo jakich ulepszeń dźwiękowych w tv. Po prostu to się czuje w sobie.
Tych momentów wzruszających jest za dużo, bym je mogła wszystkie dokładnie opisać. Wymienię je więc tylko:
- Rose orientuje się, że Jack nie żyje, przytula się do jego dłoni i puszcza go;
- Rose wsiada do szalupy, patrzy na Jacka, on patrzy na nią, ona wraca na pokład i biegną do siebie. Potem ich dialog - ten, który napisałaś... Widać jak bardzo się kochali...
- stara Rose na początku filmu ogląda rzeczy wyłowione i rozpoznaje swoje lusterko i mówi: "należało do mnie... nic się nie zmieniło! Z wyjątkiem odbicia..." - na te słowa moja mama się uśmiechnęła, a ja ryczeć zaczęłam... nie ma to jak rodzinka ;D
Jak coś jeszcze sobie przypomnę, to dopiszę :)
za ten film należało się 11 oskarów !!!! Jest poprostu genialny... i pięknie opowiada o wilkiej miłości.... szkoda że śmierć musiała ich rozłączyć .......:( widocznie takie było ich przeznaczenie.....
Najbardziej wzuszające i wstrząsające momenty : Wg mnie to jak Rosse obiecuje Jackowi że się nigdy nie podda... i oczywiście jak Rosse wyskakuje z szalupy by być przy ukochanym wiedząc że może już nigdy go nie zobaczyć........
Nigdy mi się nie znudzi ten film. moge go oglądać kolejny (w przyszłości to już będzie 13 raz) a i tak będę go oglądała z zainteresowanie. Zresztą zawsze gdy oglądam "Titanica" mam poczucie jakbym widziała go poraz pierwszy bo i te wszystkie wymienione wyżej przeze mnie sceny wywołują takie same emocje, niezmienne od lat.
Te momenty, które wypisaliście są bez wątpienia bardzo wzruszające. I ja mam jeszcze parę.
Najbardziej wzruszyło mnie, kiedy mama, która wróciła się do kajuty z dwojgiem małych dzieci, gdyż nie była pasażerką 1 klasy i nie było już dla niej miejsca w szalupach, opowiadała swoim dzieciom bajkę i kończyła słowami 'i zyli długo i szczęśliwie', kładła ich spać.... na wieczny sen... A te dzieci takie uśmiechnięte, szczególnie ta dziewczynka taka śliczna... Jeszcze wcześniej jak sie nie mogli dostać, wydostać przez te kraty, pokazane są te dzieci.....człowiek wiedział, że one z tą matką zginą. ;((( Wtedy się poryczałam nieźle.
Jeszcze wzruszające jest to kiedy dwoje starszych małżonków lezy na łożu, kiedy Rose spogląda na pewną kobietę, która płacze, a potem jak są na barierce kiedy rufa tonie i ta kobieta trzyma się barierki, a potem z wykończenia spada.... I kiedy ci ludzie są w wodzie po tym jak rufa zatonęła... Kiedy Rose odrywa dłoń Jack'a od swojej i on płynie na dno... też ryczałam.... I jeszcze na końcu, kiedy ona umiera jako staruszka i jest pokazany dawny statek, ona do niego whodzi i są ci wszyscy ludzie, którzy zginęli, witają ją, przychodzi do Jack'a, całują się i wszyscy biją brawo..... Ja nie mogę, ten film zawsze na mnie działa jak żaden inny ;( Oglądałam miliony filmów, gdzie pokazana była tragedia ludzka, gdzie zginęły miliony ludzi, ale tylko 'Titanic' sprawia, że w parę dni dochodzę do siebie.... Wielkie gratulacje...
Te momenty, które wypisaliście są bez wątpienia bardzo wzruszające. I ja mam jeszcze parę.
Najbardziej wzruszyło mnie, kiedy mama, która wróciła się do kajuty z dwojgiem małych dzieci, gdyż nie była pasażerką 1 klasy i nie było już dla niej miejsca w szalupach, opowiadała swoim dzieciom bajkę i kończyła słowami 'i zyli długo i szczęśliwie', kładła ich spać.... na wieczny sen... A te dzieci takie uśmiechnięte, szczególnie ta dziewczynka taka śliczna... Jeszcze wcześniej jak sie nie mogli dostać, wydostać przez te kraty, pokazane są te dzieci.....człowiek wiedział, że one z tą matką zginą. ;((( Wtedy się poryczałam nieźle.
Jeszcze wzruszające jest to kiedy dwoje starszych małżonków lezy na łożu, kiedy Rose spogląda na pewną kobietę, która płacze, a potem jak są na barierce kiedy rufa tonie i ta kobieta trzyma się barierki, a potem z wykończenia spada.... I kiedy ci ludzie są w wodzie po tym jak rufa zatonęła... Kiedy Rose odrywa dłoń Jack'a od swojej i on płynie na dno... też ryczałam.... I jeszcze na końcu, kiedy ona umiera jako staruszka i jest pokazany dawny statek, ona do niego whodzi i są ci wszyscy ludzie, którzy zginęli, witają ją, przychodzi do Jack'a, całują się i wszyscy biją brawo..... Ja nie mogę, ten film zawsze na mnie działa jak żaden inny ;( Oglądałam miliony filmów, gdzie pokazana była tragedia ludzka, gdzie zginęły miliony ludzi, ale tylko 'Titanic' sprawia, że w parę dni dochodzę do siebie.... Wielkie gratulacje...
Bardziej się z Tobą zgodzić nie mogę!
Na Titanicu płakałam zawsze i chyba nigdy nie uda mi się obejrzeć tego filmu na spokojnie!
Mnie najbardziej rusza scena, którą wcześniej wymieniłaś, jak Rose wysiada z łódki, by zostać z Jackiem. Ich wymiana spojrzeń jest warta miliony!
Poza tym kapitan, który pozostał przy sterze do końca, muzycy (!), którzy mieli się rozejść, ale muzyka skrzypka zestawiła ich z powrotem (taaak... kolejny moment na którym zawsze płaczę!), staruszkowie na łóżku, matka opowiadająca dzieciom bajkę, czy architekt ustawiający zegar na godzinę "końca"...
Wczoraj Polsat uraczył nas ponownie Titanicem i znów rozpirzyłam całe pudło chusteczek... Ten film mnie kiedyś wykończy emocjonalnie!
Tak, oglądałam :) On mnie kedyś skończy psychicznie... Doprowadzi do pasji.... Jeju i pomyśleć, że ten statek rozbił się naprawdę.......... ;;;(((((
Ten film ogółem jest bardzo wzruszający, ale mi w pamięci najbardziej utkwił moment gdy Rose zauważa szalupy i mówi do Jack'a, żeby się obudził, ale on niestety już nie żyje :-( Dziewczyna widzi, iż jej ukochany nie przejawia żadnych oznak życia, lecz nie dopuszcza do siebie myśli, że on zmarł :'( W tym momencie jeszcze bardziej wczuwam się w postać Rose i myślę sobie, co by było gdyby Jack dopłynął do jakiegoś kawałka mebla itp. i wszedł na niego- może by nie zamarzł.
Uważam, że bardzo wzruszająca jest również ostatnia słynna scena przy zegarze- od razu nasuwa się pytanie- dlaczego ich życie nie mogło tak wyglądać?? Wiem, że to tylko i aż film, ale ta cała historia jest tak realistyczna, piękna, iż Titanic od pierwszego obejrzenia zajmuje u mnie czołowe miejsce w rankingu ulubionych filmów.
Tak, 'Titanic', to niesamowity film. Jest naprawdę wiele wzruszającyh momentów, o których tutaj pisaliście, ale momentami, na których zawsze płaczę, są: oczywiście ten moment, kiedy Rose wchodzi do szalupy, później skacze, spotyka się z Jackiem i pada ten słynny dialog 'Why did you do tkat? Why?!', później, kiedy pokazane jest, jak ta para staruszków leży na łóżku i czeka na śmierć, kiedy kapitan zamyka się w tym pomieszczeniu i zalewa go woda, kiedy Andrews przestawia zegar, matka czyta dzieciom bajkę, para dżentelmenów, którzy czekają na śmierć w swoich najlepszych ubraniach..., później oczywiście śmierć Jacka, kiedy Rose puszcza jego dłoń, a on zatapia się w otchłań (wtedy zawsze zadaje sobie pytanie, czemu tak musiało być - czemu on się nie uratował, czemu to się tak skończyło), aha no i jeszcze moment, kiedy orkiestra już się rozchodzi, zostaje tylko jeden i gra sam..., a później dochodzą do niego inni i razem grają dalej, no i na końcu jeszcze, kiedy Rose umiera jako staruszka - to niesamowite, tyle przeżyła..., aby później 'po drugiej stornie' spotkać się z ukochanym, właśnie na statku - wszyscy już tam są, boją brawo... Nawet teraz jak o tym piszę, to mi się łezka w oku kręci... Cudowny film.
Kurczę na serio ten film zasługuje na 11 oscarów.Ja oglądam go osobiście już 13 raz i nigdy mi się ni znudzi, choć stale zapominam go nagrać szkoda ,że nie ma całego filmu w necie.Najbardziej w pamięci zapadł mi moment kiedy Rose wyskakuje z szalupy i biegnie do Jacka. Moment kiedy stoją na dziobie statku.No i scena z moim ulubionym aktorem kiedy to Will(Ewan Stewart) strzela sobie w głowę wtedy do płacze jeszcze bardziej.No i ostatnia scena jak dla mnie to kiedy Thomas cofa zegar i zostaje na statku czekając na pewną śmierć.Piękny film,zakochałam się w tym filmie =] Pozdrawiam
Tak... Zgadzam się z Tobą... Ehhh... Mnie jeszcze wzrusza ten moment, kiedy Rose już ocalona, patrzy na Statuę Wolności z Carpathii.
ha mam znalazłam całego tytanica
http://video.google.pl/videosearch?hl=pl&lr=&q=ewan%20stewart%20(I)&um=1&ie=UTF- 8&sa=N&tab=wv#
Najsmutniejsze? no to tak:
- Jak Murdoch strzela sobie w głowę :( wprawdzie to nieprawda ale jak się na to patrzę... :( zresztą tak czy inaczej On zginął... :( a Jego kocham po prostu...
- Jak Andrews pozostaje na Titanicu... już jest taki przechył a On cały czas na Nim jest... do końca... :(
- Ostatnia scena z udziałem Kapitana Smitha... z tą zalewającą wodą... :(
- Ta scena jak Andrews mówi, że Titanic zatonie, że to pewne... :(
- I wszystkie sceny gdzie widać jak Titanic tonie, niszczy się, jak Tam wszystko zalewa... i Ludzi... :(
Nie będę oryginalna : najbardziej podobała mi się ta scena kiedy kate jest w szalupie a Jack na statku, ta muzyka, spowolnienie i ten ich wzrok i cierpienie w oczach i potem jak ona znów wskakuje na statek i biegną do siebie. Ostatnia scena kiedy dorosła Rose wyrzuca serce oceanu, i jak umiera, pokazane są te zdjecia i potem ta scena jak Rose i Jack sie znów spotykają i jak titanic sie topi, i jest pokazane dwóch starszych ludzi kobiete i meżczyzne, jak sie przytulają do siebie i próbują zasnąć, jak mama czyta dzieciom książke. No i wszystkie sceny w których ukazana jest śmierć tylu ludzi, cała ta katastrofa.
No i jeszcze ta scena kiedy Jack rozmawia z Rose i są oni już w oceanie, i ona mu mówi że go kocha i ten cały dialog.
Płakałam strasznie, sądze że jest to najbardziej wzruszający film jaki powstał.
Mam 12lat. Jestem wrażliwą osobą nawet bardzo.. ale na tym filmie ja nie płacze. Ja nie łkam. Mi nie lecą łzy! ..ja rycze jakby mi rodzice umarli! Ja tak rycze że mama musiała mi podawać inchalator... bo się zakrztusiłam. Niedawno jak leciał Titanic to dopiero wteddy zaczęłam go oglądać całego. Już jak zobaczyłam na początku całego filmu tych wszystkich ludzi, żegnających się i cieszących się że popłyną największym statkiem na świecie to już zaczęłam łkać. Choć nigdy zaKOŃCZENIA NIE WIDZIAŁAM TEGO FILMU. Najbardziej wzruszyło mnie te momenty:
Jak Rose idzie do Jacka, który był przykuty na dole statku. Obejmują się całują, ona go przeprasza i Jack wtedy pyta SIĘ : "Rose! skąd wiedziałaś że to nie ja?" a ona wtedy odpowiada "poprostu wiedziałam" potem jak przyszła z taKIM młotkiem i rozwaliła te kajdanki... on jej zaufał... Potem jak Rose zjeżdża szalupą na dół i potem z miłości wskakuje z powrotem.. Boże jak ja wtedy płakałam.. Ta muzyka.. to wszystko... Byłam wściekła na tego narzeczonego Rose! Wziął sobie obce dziecko i powiedział, że to jego... Wstrętna gnida! Płakałam jak ten statek prawie zatonął jak Jack tłumaczył Rose że ma nie puszczać jego ręki że ma płynąć do powierzchni... po tym wszystkim jeszcze płakałam z tych staruszków którzy zostali w swoich łóżkach bo wiedzieli że nie przeżyją przytuleni bo się kochali... I te dzieci z tą mamą... Dobija nas to prawda??... Potem płakałam rzecz jasna na tym jak Rose dowiedziała się że JAck nie żyje.. Puściła jego dłoń i jak nurt zabrał go na dno oceanu to mówiła "nigdy się nie poddam! nigdy" potem wzieła gwizdek i szalupa po nią przypłyneła. Potem jak dopłynęli już tam to podszedł do Rose która patrzyła się na statułe Wolności taki facet który zapytał się o jej nazwisko. NIe iwem czy zauważyliście ale ona podała nie swoje nazwisko... Tylko Jacka... Tak strasznie go kochała. Potem już jako staruszka podeszła na statku do dziobu i wrzuciła do oceanu ten diament.. dla niego.. potem jak umierała w łóżku jak statek był zniowu cały i się całowali.. przy tym najwięcej płakałam.. ale mi się wtedy wydawało, że ona w niebie była już z nim. Bo tam nie było w filmie takiej akcji żeby ona jakby w białej sukni tam przytszła i wszyscy bili brawa. Strasznie się przejmuje tym filmem. Po obejrzeniu go na drugi dzień płakałam. Cały czas. Tak samo... nie odzywałam się ani nic.. Dacie wiare że ja mam 12lat? mnie też to dziwi.. Hmm.. nie można sie tak przejmować sama sobie to tłumaczę. Oni po tym filmie na prawdę szli na pizze i bawili się i n awet o tym nie myśleli:)) Na prawdę, pewnie takiej miłości nie było.. tylko wrak i jakaś tam więź między dwoma osobami.. sama sobie to tłumacze i zaczynam rozumieć. Dzięki za ptzeczytanie! Pozdrawiam wszystkich!
Film jest piękny ja najbardziej płakałam na końcu kiedy Jack powiedział że jest wdzięczny Bogu że tak w krótkim czasie mógł spotkać miłość swojego życia czyli Rose.No i jeszcze jak Rose jako staruszka mówi że Jack uratował jej życie i zmienił wszystko co możliwe w jej życiu.
O Boże... Przez was się popłakałam :(. U mnie największy potok łez wywołuje moment, w którym Rose puszcza Jacka w lodowatą toń wody i tym zmarzniętym głosem mówi: 'nie poddam się Jack, nie poddam się' :'( Poza tym końcowa scena, w której... A zresztą nie będę pisać, bo każdy ją zna a ja już biegnę po chusteczki, bo zaraz nie wytrzymam :(
co dla mnie było najbardziej wzruszające???
1.Śmierć Murdocha
2.Gdy kapitan Smith i Thomas Andrews pozostają na statku i orkiestra wtedy gra tą smutną melodię...
3.Gdy Andrews mówi Rose, że statek zatonie.
4.Gdy Rose wraca na ,,Titanica" i spotyka tam wszystkich tych co zginęli.
5.Gdy statek się przechyla i Ci ludzie spadają do wody.
Wtedy to najbardziej beczałam:(:(
Ja prawie zawsze płakałam przy muzyce Hymn to the sea. Czyli w tych momentach:
-śmierć Jacka
-Rose wychodzi z szalupy
-początek filmu kiedy pokazuja ten statek (nie płakałam ale miałam łzy)
Jeszcze płakałam na końcu jak Rose jako staruszka wyzuca kamien i wyobraża sobie siebie z Jackiem
I to chyba wszystkie wzruszające dla mnie momenty.Ta muzyka ma w sobie cos takiego ze odrazu mozna sie popłakać. Np. ja miałam łzy w oczach kiedy Jack mówił Rose na ze nie umrze tam, ze dozyje starości a potem kiedy on umarł a Rose próbowała go obudzić i tą piosenke puścili to wszystko we mnie pękło i zaczełam płakać...... Ahhh Śliczny film!!!!!
Najbardziej wzruszające momenty: to jak Rose przychodzi do Jacka i to " I'm flying" i ta muzyka przy tym, jak Rose mówi że nie mogą być razem, to jak Rose jest na szalupie i patrzy na Jacka i wraca. Oczywiście też ta scena na której JAck mówi do Rose że nie ma się z nią żegnać i że umrze w ciepłym łóżku jako staruszka, jak Rose wie że Jack nie żyje i go puszcz i mu obiecuje że przeżyje... jest ich wiele wiele więcej, ale już nie będe ich wypisywać. to była prawdziwa miłość. Aż żal że tak się skończyła, bo oni naprawdę się kochali i ich nie obchodziło to z jakich sfer pochodzą tylko liczyła się miłośc. Głupi kapitan że zwiększył prędkość no i mogli więcej osób dodawać do szalup, więcej osób by przeżyło. No to już koniec.
Pozdr.
Najsmieszniejsze jest to, ze czyajac wasze wypowiedzi i przypominajac sobie te wszystkie momenty znow mam lzy w oczach. Mnie okropnie wzruszaja wszystkie momenty ktore juz wtpisaliscie, ale mnie cholernie wzrusza moment, kiedy juz stara Rose wchodzi na barierke i rzuca ten medalik do wody. Nie wiem czy to bylo dokladnie tak, bo Titanica ogladalam juz z jakies potora roku temu. I co do tej sceny- jek, ktory Rose z siebie wydobywa wprawia mnie w rozpaczliwy szloch. Tak jakbym byla gdzies obok. Osatnim razem kiedy ogladalam ten film, mialam 14 lat i moze wlasnie dopiero wtedy zaczelam go bardziej przezywac. I to wlasnie wtedy dochodzilam do siebie przez tydzien. Czulam sie tak jakbym miala zalobe. Okropnie emocjonalny jest ten film. Pamietam, ze jak go wtedy ogladalam, to przy scenie kiedy Rose odrywa Jacka od tych desek, zegna sie znim i jest ujecie w ktorym widac opadajacego na dno Jacka a potem Rose gwizdze do tych mezczyzn zeby zawrocili to... Ach, lzy laly sie jak deszcz z moich oczu. Cala poduszke mialam mokra a obok lezalo zuzyte juz pudelko chusteczek. W ruch szedl juz rekaw. Chcialabym kiedys wreszcie obejrzec ten film w samotnsci. Moglabym wreszcie swobodnie sobie wyc! :)
Wiesz, powiem Ci, że mam podobnie. Nie cierpię oglądać 'Titanica' z kimś... To jest jeden z niewielu takich filmów. Ostatnio w środę i czwartek, kiedy miałam okazję (w telewizji) oglądać 'Titanica', to pierwszą część miałam okazję oglądać samotnie, ale... oglądanie drugiej w samotności (niestety) nie było mi dane. W najlepszym momencie (bądź najgorszym, zależy od której strony patrzeć), przyszła do pokoju moja mama. To było wtedy, kiedy Rose żegnała się z Jackiem. Oczywistym było, że już wcześniej się wzruszałam, więc chusteczka, leżąca obok mnie, była mokra... W każdym razie, przyszła moja mama, bierze chusteczkę (tą... mokrą) do ręki, siada i mówi 'Już się skończyło?', a ja spojrzałam na nią i biorąc chusteczkę (potem rzucając ją z impetem na drugą stronę kanapy), powiedziałam 'Nie...'. To był moment w którym zazwyczaj zalewam się łzami - teraz nie mogłam... Poprostu nie umiem się wzruszać przy kimś, nawet kiedy jest mi to potrzebne. Wszystkie te emocje chyba nadal we mnie siedzą, bo mimo, że od emisji filmu minęło kilka dni, ja chcę go obejrzeć jeszcze raz i jeszcze raz... Samotnie ;)
Dokladnie tak! U mnie w domu jeszcze nigdy sie nie zdarzylo, zebym mogla go obejrzec sama. Chodzi mi juz nawet tylko o te druga czesc! Niby dziwna sytuacja, bo niby czemu mam sie wstydzic plakac przy rodzicach czy siostrze, ale jednak jakos tak nie moge... Bardzo sie krepuje, i choc siostra czy mama tez placza na tym filmie to jednak sie wstydze! I mysle podobnie jak Ty,ze jest to jedyny taki film, ktory czlowiek czasami, choc jeden raz powoinien obejrzec go w samotnosci i przezywac go tak jak jest to w duchu potrzebne. Najlepiej uwolnic te wszystkie emocje ktore w nas w tym momencie siedza, bo inaczej bedziemy je w sobie tlumic przez dlugi dlugi czas! Marzy mi sie dzien, kiedy bede mogla usiasc przed ekranem, wlaczyc Titanica i plakac do woli, wyc, szlochac, jeczec... ale sama! :
Dla mnie najbardziej wzruszające (nie wiem czy było)
Jak nie ma już szalup i do kapitana mówi taka uśmiechnięta facetka z trzeciej klkasy z dzieckiem na ręku: (bodajże) 'Gdzie mam iść?'
;(
oprócz śmierci Jacka wzrusza mnie jeszcze gdy statek tonie a orkiestra dalej gra- o ile dobrze pamiętam wcześniej muzycy się rozeszli ale zaraz wrócili i postanowili grać do końca
Mnie najbardziej poruszył moment, w którym pod sam koniec Rose wyrzuca naszyjnik z kamieniem do Atlantyku. . . ta scena jest straszna. Taki piękny kamień poszedł na dno. Zawsze mam ochotę krzyknąć w tym momencie "NIEEE" :P
A jak oglądałem alternatywne zakończenie to myślę sobie, że gdybym był jednym z tych poszukiwaczy to zamiast robić głupie miny albo paplać coś jak ten grubas, wskoczył bym za rufę za naszyjnikiem ;)
Boże... Ja tam zawsze mam łzy w oczach przy okazji słuchania soundtracków a szczególnie przy:
"Nearer My Good To Thee" - piosenka tej 'orkiestry' co ją grali i pokazywali na filmie koniec Titanica
"Unable to Stay Unwilling To leave" - piosenka z momentu, w którym Rose ucieka z szalupy i z samej końcówki
"A Life So Changed" - Kiedy pokazane są na 'Carpathii' te osoby, które się uratowały
Jeśli ktoś ma ochotę na któryś z soundtracków proszę pisać: olgg_1@o2.pl
Poza tym cały film jest wręcz tak przytłaczający, że nie sposób tego opisać...
Jeżeli już o soundtracku mowa, to wie ktoś może, jak nazywa się ta piosenka (albo piosenki) przy których Jack i Rose tańczą pod pokładem na imprezie?
Trzeba bylo nie wnerwiać mnie i nie besztać- to nasza dyskusja o WP nie przerodziłaby się w jedno wielkie gówno
Mam prośbe - daj sobie dziecko spokój wreszcie. naprawde - zajmij się czymś pożytecznym, i nie szukaj mnie na innych forach. Bo to dziecinanda. Wygląda na to że rzeczywiście musi ci się nudzić
No nudzi mi sie rzeczywiście. Ale bardzo lubię cie wkurzac i nie odmówię sobie edziuniu dziecko tej przyjemnośi
Albo to tak jakby porównac Edziu twój mózg do mózgu sowy(w tym wypadku sowa ma dużo większe IQ)
Zgadzam się z radziem - nie , żeby ten film był gównem, ale jest nudny i za bardzo bajkowaty jeśli wiecie o co mi chodzi. No, rzeczywiście wzruszający film, mi się na nim chciało płakać, ale ze śmiechu. Film ogólnie rzecz biorąc nudny i śmieszny, wzrusza chyba tylko jakieś dzieci 11 letnie co nigdy nie widziały dobrego melodramatu. Haha edziu śmieszna jesteś skoro sądzisz, że LOTR to syf a tytanic jest super, bo porównując LOTRA do Tytanica to tak jakby ktoś porównywał wielkością szyszkę do góry - w tym wypadku szyszka to tytanic a góra to LOTR
Dla mnie najbardziej wzruszające jest jak Rose mówi zmarłemu już jackowi, ze nigdy się nie podda i puszcza jego reke a on tonie w głębinie.. :( Ajć :(
1. LOTR nie jest syfem - ja tego nie powiedziałam i oli pamiętam hasło brzmiało shiet - i tak też nie uważam
2. Titanic podobal mi sie bardziej
3. Moje imię nie ma nic wspólnego z Edzią dlatego nie nazywaj mnie tak
4. Nie porównuję Titanica z LOTREM bo to dwa ODMIENNE gatunki filmów, odmienny klimat itd
5. Weszliście tu z Radziem tylko po to żeby móc pluć jadem tylko dlatego że powiedziałam że Drużyna Pierścienia jest nudnym filmem
6. Jak powiedział Linda w jednym z moich ulubionych polskich filmow: "Nie chce mi się z tobą gadać"