wytrzymałam nawet to jak Rose puszcza Jacka ale poryczałam się wtedy gdy naszły te wspomnienia jak on stoi przy zegarze i do teraz łzy mi lecą ale juz powoli sie uspakajam :D
Słabi psychicznie ludzie jesteście :P To co by było jak by ktoś wam umarł naprawdę z rodziny?
Gdyby umarł? Umierają mi członkowie rodziny i też wyję, a co mam zrobic? Nie moja wina, że film mnie wzrusza, ale film chyba ciężko porównac ze śmiercią kogoś z rodziny?
a czy to jakis wstyd ? film romantyczny, wzruszajacy, poruszajacy wiec chyba rzecza ludzka jest ryczenie no nie ?
Śmierc w rodzinie to nie jedyny powód żeby się poryczec. Nie wyję codziennie, nie uważam się za osobę słabą psychicznie. Jak ktoś jest taki twardziel że nie płacze na Titanicu to gratuluję
hmm do jakiegos 15 razu albo i dalej pewnie ryczalam. A ze na koncie mam ok 38 razy obejrzane... hehe. dzis nie ryczalam. aczkolwiek mialam lekko lzy w oczach. ;)
Co z tego że film? Nawiązując do twojego wcześniejszego wpisu, mam ryczec tylko jak ktoś mi umrze? Porównanie filmu i smierci w rodzinie jest co najmniej niestosowne.
dokładnie. Samo założenie tematu... Żeby się popisać, czy co? Ja tam się przyznaję :)
dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych prócz powstrzymania się od płaczu na titanicu. serio, oglądam to już z 10 raz i za każdym razem mówię sobie 'dam radę,to tylko film' ale mi się nie udaje. najgorsze są momenty kiedy rose wyskoczyła z łodzi ratunkowej i później na końcu..
moment kiedy idzie po schodach rozwala.. czy ona wtedy umarła czy jej się śni ?
edit: nigdy się w sumie nie zastanawiałam ,było dla mnie oczywiste ,że umarła , ale może jej się śniło.. chyba jednak umarła, lepsza końcówka
To trochę za mało by wzruszyć mnie do łez...co nie oznacza, że nie wzruszyło w ogóle :P
Film ma wzbudzac emocje, na Omenie umieram ze strachu a na Titanicu ryczę. Dla mnie to jest wyznacznik dobrego filmu, cos od czego się nie mogę oderwac a nie film który oglądam jednym okiem bo nic się nie dzieje.
Ciężko powiedziec że ryczę na tych samych momentach bo ryczę przez połowę drugiej części:D Szkoda, że nie mogłam zobaczyc tego filmu w kinie. Kiedy była premiera mialam 7 lat i mowy w ogóle nie było że pójdę do kina na Titanica. Mam nadzieję, że kiedyś jakieś kino postanowi puścic ten klasyk jeszcze raz. I oby nie w wersji 3D
ja pamiętam kiedy oglądałam film po raz pierwszy na kasecie vhs jako dziecko w sumie i miałam zawsze z babcią która również uwielbiała ten film takie marzenie żeby pojechać do muzeum titanica, a to było przecież wtedy dla nas nieosiągalne ,bo taki wyjazd do anglii to było coś.. za rok planuję wycieczkę do southampton jak już otworzą to nowe muzeum, szkoda tylko,że bez babci..
ja nie ryczałem ale ostatnia minuta,jak w myślach wróciła na statek najlepsza z całego filmu. Przy tej muzyce,jak ci ludzie klaskali i gdy widziałem jak są szczęśliwi,uświadomiłem sobie jak wielka to była tragedia,nie tylko dla nich,czy w filmie ale w ogóle. Skoro niektórzy tak mają jak obejrzą film po raz któryś w tv,to ciekawe jak by to było zobaczyć na ogromnym ekranie(takim jak w imax'ie ale nie 3d) i po raz pierwszy...nie moge sobie tego wyobrazic.
hehe ja miałam 2 i mama opowiadała,że nigdy nie pozwalałam jej tego filmu oglądać, tylko ciągle bajki, a teraz? ajćć najwspanialszy film na świecie.
Będzie szczerze jak na spotkaniu AA. Cześć, jestem Hania. Mam problem. Jak oglądam Titanica, to płaczę. Ostatni raz robiłam to przed chwilą. Chciałabym się wyleczyć z tej przypadłości. Pomożecie?
Oglądałam Titanica ze sto razy (wczoraj i dzisiaj oczywiście też) i za każdym razem płaczę. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym nie uroniła chociaż jednej łzy. Będę oglądać ten film do końca życia za każdym razem kiedy będzie w tv i za każdym razem będzie mnie tak samo wzruszał.
Ja Titanica oglądam za każdym razem jak leci w tv i za każdym razem na nim ryczę :(
Oczywiście w dwóch momentach: jak Kate puszcze rękę Jacka, ale najbardziej płaczę jak Kate umarła i wraca na statek, a jak Jack stoi przy zegarze to normalnie zanoszę się płaczem :(
Ja już ryczałam jak kapitan się zabił i tak już do samego końca,ale jak dla mnie są 2 najbardziej wzruszające sceny .
Pierwsza to jak Rose puszcza Jacka na wodzie,a druga to jak Rose idzie po schodach do Jacka który stoi przy zegarze a na koniec jeszcze ta piosenka Celine Dion (czy jak to tam sie pisze xD) . ;)
Ja nie wiem czemu, dzisiaj akurat nie płakałam, chociaż zazwyczaj mi się to zdarza : )
Ale mimo braku łez, cały czas jest to napięcie, to wzruszenie, ten smutek... Łezka oczywiście kręci się w oku, ale dzisiaj nie nazwałabym tego jakimś wielkim płaczem. Zależy pewnie od nastroju : )
ja nie płakałam chociaż mi sie chciało . ;/ tez mi sie zrobiło przykro jak ci ludzie nie anglicy nic nie rozumili i musieli słownikami sie posługiwac.;/ wgl nie ktore sceny był serio smutne. ;(
Ja wyłam jak chomik. Raczej tak jak świnia :PP Nie no dobra... JAK BABA.. aa.. ja jestem kobietą. .. hmmm..... jak lew . . . NWM. ja lubię ryczeć na TITANICU to oznaka człowieczeństwa. J$R ich historia mnie wzrusza i ludzie, którzy zginęli na titanicu. Uwielbiam też mieć żal na końcu do tych co nie popłynęli po tych, co tam umierali. Kocham ryczeć na końcówce. NWM. nie którzy lubią ryczeć na filmach melodramatach. Jeżeli ja ryczę na filmie to oznacza, że jest cudowny... nie ma co. xD :PP