Taaak, gdy ten film był nowością, ja byłam małym brzdącem. Doskonale pamiętam, gdy go pierwszy raz obejrzałam. Tego samego dnia naciągnęłam rodziców na kupno lalki Barbie wygrywającej ową znaną melodię ''My Heart Will go on''. biorąc pod uwagę mój wiek (5 lat) nie dziwcie się, że zakochałam się w Leo i płakałam, myśląc, że Jack jest prawdziwy i naprawdę zginął;) Boże, jak ja nienawidziłam tej Rose, za to , że mi go ''odbiła''
Podsumowując: Baardzo lubię ten film i w ogóle nie patrzę na te techniczne bzdety. Po prostu. Pięknie opowiedziana historia miłości, rozgrywająca się na statku niespełnionych marzen...