Jak Wam się podoba finałowa scena kiedy Rose umiera w swoim łóżku jako staruszka, a jej dusza "przedostaje się" przez ocean ponownie na Titanica? Cameron zrobił to po mistrzowsku ! tym bardziej że w pewnym stopniu odwołał się również do Biblii i Boga... Kiedy dusza Rose przedostaje się na Titanica i otwierają się drzwi są tam wszyscy pasażerowie Titanica ale zarówno Ci z klasy pierwszej jak i trzeciej (w końcu w królestwie bożym wszyscy jesteśmy równi i nie ma podziałów na bogatych i biednych).... Cameron jest mistrzem :)
tak jestem ateistą..... co nie zmienia faktu że można popatrzeć na film jak na sztukę.... podobnie jak patrzymy na obrazy .... zdjęcia.... rzeźby... teksty literackie w których aż roi się od ukrytych przesłanek :)
Ja się zastanawiam co z jej mężem.W końcu miała wnuczkę więc musiała założyć rodzinę.Dlaczego jego nie było w titanicowym niebie.
może jest tak że w "niebie" jesteśmy tylko z tymi osobami z którymi chcemy być. Może ojca swoich dzieci nie kochała.... albo może być tak że na titanica moga wejść tylko "dusze" które tam były.... interpretacji jest wiele :)
Ona nie do końca umarła. Sam Cameron powiedział, że można tą scenę zinterpretować tak, że Rose śni. Według mnie właśnie tak było, w sumie każdy interpretuje jak chce :)
ja też tak myślałem.... ale zmieniłem zdanie po tym jak "głębiej" zacząłem interpretować ostatnie sceny. Zaintrygowały mnie osoby klasy 3 stojące pomiędzy osobami klasy 1.... czyli taki raj gdzie każdy jest równy i nie ma podziałów na osoby ważniejsze i mniej ważne... No chyba ze Rose nie dzieliła ludzi na gorszych i ważniejszych dlatego przyśniły jej się wszyscy.
Ja jestem nieco zaskoczona. Jakoś nigdy nie odbierałam tego w taki sposób. Zawsze byłam przekonana, że po prostu jej się to śni i w dalszym ciągu tak uważam. Teoria z rajem gdzie wszyscy są równi dla mnie jest doszukiwaniem się na siłę znaczeń. Dla mnie po prostu było tak, że opowiadanie o tragedii obudziło w niej wspomnienia i śniła o tym, że jest szczęśliwa z Jackiem na statku i że każdy jest po ich stronie, nikt nie sprzeciwia się ich miłości i wszyscy są równi, bo pewnie Rose tego właśnie chciała.
Właśnie skończyłem oglądać ten film i nie wiem, który to już raz w życiu. Nigdy nie pomyślałem o śmierci. Zawsze myślałem, że to jej sen, ale kto wie :)
Mistrzostwo tej sceny polega właśnie na tym, że nie jest ani trochę oczywista. Ja zawsze odbierałam ją jako śmierć Rose i połączenie się z ukochanym, tym bardziej że nie było tam nikogo, kto przeżył (przynajmniej tak mi się zdaje, jeśli się mylę, poprawcie mnie:)). Zrobiła, co miała zrobić, przeżyła długie lata, a podróż na Titanica po tylu latach była ukoronowaniem jej życia. Mogła spokojnie odejść.
ja raczej uważam że Rose umarła
bo 1 opowiedziała swoją historię i pozbyła się naszyjnika
2 był tam w finałowej scenie kapitan statku
3 zegar wskazuje tą samą godzinę w której statek zatonął
4 najpierw ukazany jest korytarz pod wodą a następnie się zmienia wygląda to jakby dusza Rose "płyneła"
5 umarła w ciepłym łóżku jako staruszka
Jack powiedział jej kiedy byli na morzu m.in. ,że nie umrze na środku oceanu, lecz jako staruszka w ciepłym łóżku i jakby to się spełniło, potem to tak jak ktoś pisał wcześniej o tych ludziach na statku, zegarze etc.
Nigdy nie brałam tej sceny jako jej snu.
Jack czeka na nią przy zegarze (tak jak by wybił już jej czas).
Dokładnie, tak samo to odbieram od pierwszego obejrzenia filmu. Rose opowiedziała historię którą tyle lat ukrywała, po czym spokojnie odeszła łącząc się z Jackiem
Zawsze traktowałem tę scenę że to po prostu jej sen ale to też ma sens.Dobre w tej scenie jest to że można ją dowolnie interpretować.
Gdyby teraz reżyser wyznał że Kate tylko zasnęła to dla mnie cały film straciłby sens...:) Jack powiedział "umrzesz jako staruszka w ciepłym łóżku" i ja nie widzę innej opcji w końcowej scenie :)
zgadza się miałem to właśnie dopisać... w momencie kiedy Rose znajdowała sie na "tratwie" przyrzekła kiedy Jack do niej mówił "umrzesz jako staruszka w swoim łóżku". Rose dotrzymała obietnicy... poza tym scenę kiedy pokazana jest Rose w łóżku poprzedzają zdjęcia z jej życia tak jakby reżyser chciał pokazać jak przeżyła swoje życie.... tak to jest scena śmierci Rose... bez dwóch zdań...
Dokładnie tak, dla mnie wszystkie znaki wskazywały na śmierć Rose i nigdy mi do głowy nie przyszło że ona zasypia, dlatego jestem w lekkim szoku że tylu ludzi jest przekonanych że to tylko sen :) Ale nic nikomu nie będę narzucać :)
zauważcie, że w ostatniej scenie na pokładzie Titanica znajdują się tylko te osoby które zginęły podczas katastrofy np. oficer Murdoch,kapitan Smith, i witają ją z powrotem....bynajmniej odniosłem takie wrażenie :) dlatego myślę, że Rose jednak umarła ale jak mówicie, każdy ma inną interpretację tej sceny. :D
A ja znowu odniosłam wrażenie że witają ją te osoby, z którymi ona lub Jack mieli jakiś pozytywny kontakt, ich znajomi.