To film najliczniej "nagradzany" jedynką przez pokemony, trolle i inne wynalazki.
Przy jednej 1 , musiałby dostać aż 4x10 aby mieć średnią powyżej 8.
Gdyby kasowano konta ,na które nie logował się nikt od 2-3 lat ,albo zalogował się raz i zniknął to myślę ,że spokojnie miałby ocenę powyżej 8.00
a teraz mu spadła do 7,5 . ;/ on jest boski i tez sie dziwie ze ma taka niska srednia . ;d
no niby nie ma czym bo wiekszosc uzytkownikow oceniajacych ten film daje 10 .=)
Dla mnie to jest żałosne, że ma tak niską notę.
Zaniżają je osoby, które chciałyby w melodramacie pościgów, akcji, wyskakujących potworów albo bóg wie czego;/
MELODRAMAT TO JEST LUDZIE .
dlatego ma niską ocenę bo oceniają go trole od władcy pierścienia i Harrego P. kij im w oko:D
Kocham Titanica, najpiękniejsza historia miłosna, do tego Celine Dion, i magiczne My Heart Will Go On, bajka, miłość gra główną rolę, od startu w Liverpoolu po głęboki Atlantyk, zjawiskowe.
Więc jestem trollem od Władcy Pierścieni i Harrego Pottera a mimo to bardzo lubię ten film mimo głosów krytyki. Myślisz stereotypowo.
sorry ale ty chyba sam sobie nie zdajesz sprawy czemu lubisz Titanica pewnie jakos poswiadomie bo gdybys lubił swiadomie
to uznałbys ze Władca Pierscieni jest niedoscignionym arcydzielam jak rózniez polubiłbys Harrego Pottera
i jak chcesz juz bronic Titanica to znajdz jakies argumenty bo takimi tekstami osmieszasz ludzi którzy naprawde lubią Titanica
Nie bardzo rozumiem, skąd takie stwierdzenie. To, że ktoś lubi Władcę pierścienia czy Harrego Pottera nie oznacza, że daje Titanicowi najniższe noty. Każdy ma inny gust. Zrozum to.
A ja nie bardzo rozumiem jak można porównywać Titanica i Władcę pierścieni. Przecież to dwa zupełnie inne filmy, ogląda się je całkowicie inaczej. To tak jakby w muzyce porównywać "Eine kleine nachtmusik" Mozarta do "Nothing else matters" Metallica. Po prostu nie da się i każde takie porównanie jest bzdurą. I żeby nie rzucać za dużo karmy trollom - Obydwa filmy są dobre.
No, niestety. Niektórzy po prostu się nudzą, albo myślą, że skoro to film o miłości to jest głupi, dla bab, ckliwy i przereklamowany, czyli wypada mu dać 1. Inni natomiast to typowi pseudokrytycy - nie dam nic powyżej 6, bo to film dla mas.
Wie ktoś czy redakcja filmwebu ma zamiar usuniąć wszystkie konta-widma? przydałaby się nowa wiarygodna lista rankingowa, niech wprowadzą opcję, że filmy oceniać można dopiero po miesiącu od zalogowania, albo, że głos się nie liczy, jeżeli ktoś nie oglądnął np więcej niż 100 filmów. Jakieś ograniczenia, rozumiecie o co chodzi.
Są ludzie którzy oceniają ten film na 1-3 i robią z tego filmu nieporozumienie - co jest bezsensowne. Inni oceniają 10/10 i robią z tego arcydzieło - jak dla mnie całkowicie bezpodstawnie.
Tej historii należy się mocne 7/10 lub 8/10. Świetne odwzorowanie tamtych czasów, rewelacyjne kostiumy i końcowa scena to najmocniejsze strony tego filmu. Tymczasem wątek romantyczny mnie nie zauroczył. Dziwi mnie kiedy ludzie mówią o titanicu jako o "najpiękniejszym filmie o miłości". Jak dla mnie najpiękniejszym filmem o miłości jest "Joe Black"
Dokładnie. Kostiumy, końcowa scena, muzyka, efekty... Miłość w tym filmie moim zdaniem jest tylko elementem który ma poprowadzić historię od początku do końca. Jak dla mnie najpiękniejszym filmem o miłości jest "500 days of summer".
Też się zgadzam. Mocne 7/10 dla tego filmu to uczciwa ocena. Realizacja filmu na bardzo wysokim poziomie. W szczególności muzyka, która na prawdę urzeka. Kostiumy, postać "niezatapialnej" Molly (jak by nie było postać historyczna), efekty specjalne. Tylko, że to wszystko na początku i końcu filmu. Brakuje trochę środka, bo sam wątek miłosny jakoś mi nie wystarcza, tym bardziej, że nie był jakiś taki szczególnie rozbudowany - ot zauroczenie od pierwszego wejrzenia, lub jak kto woli znudzona arystokratka dorwała sobie zafascynowanego nią włóczęgę co potem rozbuchało się w szybki romans. Trochę to banałem zalatuje. Jak dla mnie najlepszy wątek miłosny to ten z filmu "Sweet November".