Ja rozumiem, że jest to ekranizacja książki i bardziej należy tutaj obwinić pisarza niż producenta ale szczerze jestem zawiedziony tym jak cała historia się potoczyła. Sama geneza Pennywise'a jest kompletnie z tyłka wzięta... meteoryt? serio?! Czyli Pennywise jest kosmitą? Jeżeli tak, to czemu przybrał formę klauna? Co mają do tego indianie xD? Narodziny zła można było wymyślić na 1000 innych sposobów i miałoby to większy sens niż ten przedstawiony w książce/filmie. Bawiłem się świetnie do momentu ciasteczek z niespodzianką, potem było już tylko gorzej. Potwory zrobione tragicznie... Stara babcinka zapowiadała się dobrze ale jej twarz zaczęła z czasem śmieszyć niż straszyć. Wielki Pennywise na końcu też tragedia. Sposób pokonania Pennywise'a jakoś się średnio klei. Gdyby nie dobra gra aktorska, to film można by było całkowicie spisać na straty. King ma chyba ten sam problem co jego stworzona postać - robi beznadziejne zakończenia.