Właściwie pomijając to, że amerykańskie nowe produkcje (zwłaszcza HBO) muszą zawierać wątki "prześladowanych mniejszości", zwłaszcza seksualnych, tak pięknie prezentujących miłość homoseksualną, i to już od wieku dziecięcego, to po prostu gniot pod każdym względem. Tak jakby ktoś zlepił swoje luźne fantazje w jeden film. Bez zładu, składu, atmosfery grozy, fabuły. Po prostu głupstwa i nudy.