Film ok. Wiele dziwnych zachowań ludzi które są niemożliwe w realnym świecie. Na przykład bohater stoi jak słup przed oknem, gapi się na to co by chciała udowodnić i nie pstryka fotki z telefonu (z aparatem) który ma w łapie. To aż zabawne.
Nie wiem co sądzić o końcówce. Zazwyczaj, jeśli nastolatka uratowałaby porwane dziecko, gazety pisałyby o tym, w telewizji gadaliby... Ojciec by wziął gazetę i podszedł do córki ze słowami "patrz co o tobie piszą, jestem z ciebie dumny". A tutaj w filmie to nie jest zaakcentowane. Nic. I tak mi chodzi po głowie... Co keśli Rain w rzeczywistości trafiła do psychiatryka a to wszystko działo się w jej głowie?
Urojona była matka dziewczynki ,oglądając uważnie od samego początku idzie zauważyć że nikt oprócz dziewczynki nie reaguje na nią.
Mąż nie zamienił ani jednego słowa,chłopak który przyszedł spłoszył się gdy dziewczyna gadała do "matki ".
Co do gazet ,tv i tak dalej , to film tak szybko się zakończył że nie pokazali tam "...kilka dni później "
Taka reakcja występuje. Jeśli trwa długo to stupor. Można tez na zagrożenie/szok reagować zamrożeniem. No i w depresji też występuje bezruch/zawieszenie.
Nikt nie "był urojony". Urojenia to coś czego się doświadcza, nie coś czym się jest. Pora wykosić stygmatyzowanie. Pzdr.
Wcześniej już też był spoiler a czepiasz się tego.
Po co ktoś wchodzi w tytuł "kto był urojony matka Czy ojciec " skoro dopiero zaczyna seans , sorry ale sam sobie wtedy go psuje .
Właśnie jedno widzę , po co wchodzisz w taki wątek jak na starcie w tytule jest spoiler . Nawet jeśli na zaburzeniach się nie znam to potrafię uważnie obejrzeć film . Tak więc polecam jeszcze raz obejrzeć
Schizofrenik w chwili nawrotu tak nie myśli. To znaczy kalkuluje, ale oprócz objawów wytwórczych ma też te deficytowe, które dotyczą jakości myślenia i mogą przypominać gorączkowe majaki lub bełkot. Tyle że zdrowy człowiek w gorączce w końcu dobrzeje i uświadamia sobie, że pewne rzeczy które robił nie miały sensu, zaś u schizofrenika zaburzenia toku i treści myślenia wchodzą jakby w stan przewlekły i takie nie mają punktu odniesienia.