Ty jestes żenada!!
Może byś cos wiecej dopisał, bo zdanie szanuje, ale jakis argument...
piszesz, że zdanie szanujesz, a zaczynasz od obrażania - nieładnie.
Ten film jest słaby z kilku powodów.
Po pierwsze sam pomysł przedstawienia rozszczepienia jaźni jest wyjątkowo dziecinny i śmieszny.
ale to jeszcze nic w porównaniu z komizmem zakończenia. Byłem bliski płaczu. Szkoda tylko, że to nie komedia.
po 3. scenariusz oparty na dziwnych zbiegach okoliczności i odrealnionych scenach jest po prostu słaby.
ogólnie 4/10
nie można zarzucić powtarzalności raczej, poza tym ogląda się całkiem 'gładko', gra aktorska bardzo przeciętna, mało to wszystko straszne, czasem wciągające, ale w gruncie rzeczy głupie i nie warte uwagi. Polecam na impreze późno w nocy.
Rozczepienie jaźni wyjątkowo dziecinne i śmieszne? Czemu tak uważasz? Masz może doświadczenie w tym temacie?
Komizm zakończenia? Nie zauważyłem niczego komicznego. Ale może masz inne poczucie humoru...
A dziwne zbiegi okoliczności i odrealnione sceny w "Indentity" mi się podobały, bo budują odpowiedni, mroczny klimat. Nie rozumiem za to, czego Ty oczekiwałeś - normalności, przejrzystych scenek, krainy mlekiem i miodem płynącej?? Przecież sam zauważyłeś, że chodzi o rozczepienie jaźni (a tym samym uprzedziłeś ludziom, o co chodzi w tym filmie, co jest zagraniem poniżej krytyki...). Z jednej strony piszesz "wyjątkowo dziecinne i śmieszne", z drugiej - "dziwne zbiegi okoliczności i odrealnione sceny". To jak to w końcu jest?? Widać sam nie wiesz na co się zdecydować...Powiedz lepiej, że film po prostu Ci nie przypadł do gustu zamiast wymyślać nielogiczne i nieuzasadnione argumenty przeciwko niemu.
Ze swojej strony film mogę polecić z czystym sumieniem (9/10), choć po lekturze textu przedmówcy nie spodziewajcie się zaskoczenia...
Nie trzeba mieć wielkiego doświadczenia w dziedzinie chorób umysłowych, żeby wiedzieć (podejrzewać), iż rozszczepienie jaźni to nie walka w umyśle 10 sztampowych do bólu postaci obdarzonych całkowicie niezależną biografią itd.
Teraz pojawią się SPOJLERY, więc odradzam czytanie tym którzy filmu nie widzieli, po to by nie odbierali sobie tych szczątków przyjemności ;)
Oczywiście teraz napiszesz pewnie, że zbyt dosłownie odebrałem film.
Wszystko byłoby (prawie) cacy gdyby nie całe sekwencje z wybitnym lekarzem, sędzią-kowbojem i debatą na losem człowieka szastającego jaźniami w hotelu.
Co do komizmu, to wybacz ale naprawdę uśmiałem się widząc tego szkuta z jakimś narzędziem ogrodowym na końcu. Owszem może i nieprzewidywalne, ale po prostu nierealne i żałosne jest zakończenie. A przypominam, że film nie jest w konwencji s-f czy fantasy. To zwykły thiller, pomijając już tego łysego pojeba, to właśnie sceny w hotelu były główną fabułą filmu i nie należy wybaczać im brak realizmu z samego faktu bycia wymysłem chorego człowieka.
"Z jednej strony piszesz "wyjątkowo dziecinne i śmieszne", z drugiej - "dziwne zbiegi okoliczności i odrealnione sceny". To jak to w końcu jest?? Widać sam nie wiesz na co się zdecydować...Powiedz lepiej, że film po prostu Ci nie przypadł do gustu zamiast wymyślać nielogiczne i nieuzasadnione argumenty przeciwko niemu. "
Otóż wyjątkowo dziecinne i śmieszne są właśnie owe 'zbiegi okoliczności' i odrealnione sceny. Zalana na amen ulica, potrącenie kobiety na samym początku itd. Myślałem, że nowy Fasola (nawet mając na względzie konwencję komediową) jest do bólu odrealniony. Ale później obejrzałem 'Identity', które bije go na głowę.
I tak masz rację nie przypadł mi ten film do gustu, bo nie lubie chałowatych, płytkich pseudohorrorków w których akcja nie trzyma się kupy, a zaskoczenie zamiast mną 'wstrząsnąć' mnie rozśmiesza.
Tyle w tym temacie. Więcej do powiedzenia dać mi jest nie dane.
Nadal się z Tobą nie zgodzę, bo nikt nie jest w stanie przeniknąć schorowanego umysłu ludzkiego, a co za tym idzie, nikt nie może powiedzieć na pewno, jak taka osoba odbiera rzeczywistość i co tak naprawdę dzieje się w jej głowie. To, co pokazali twórcy filmu, to ich wizja i akurat ona mi przypadła do gustu (pomimo udziwnień i odrealnienia, a raczej właśnie dzięki nim).
Chała i płytkość w tak pokręconym filmie? No cóż, dziwne to stwierdzenie, ale to sprawa gustu. Natomiast wyrazem "pseudohorrorek" mnie rozbawiłeś;) Ale jak człowiekowi się nic nie podoba, to znajdzie dziurę i w całym;P
A jeśli ten film Cię tak rozśmiesza, to oceń go jako komedię, a nie "pseudohorrorek". Skąd wiesz, że twórcy nie chcieli, aby właśnie w taki sposób podejść do ich obrazu (z przymrużeniem oka)?? W takim razie musiałbyś zachwalać ten film, skoro tak bardzo się na nim śmiałeś;P
Więcej sie czepiał już nie będę, bo każdy ma prawo do własnego zdania. Pozdrawiam
Ps. Jeśli chcesz zobaczyć kicz, chałę i płyciznę, obejrzyj nowy film z J. Cusakiem, 1408. Bardzo lubię tego aktora, ale nawet on popełnia błędy ("kosztem" niezłej kasy;)
jak na horror (tudzież thiller) 4/10
jak na komedie 4/10
Ocena średnia 4/10
to, że film jest pokręcony nie ma nic wspólnego z tym czy będzie chałowaty czy nie. Dla przykładu Butterfly Effect. Tez troche 'nieprzewidywalny' ale w sumie spartolony.
Butterfly efFect spartolony??! No teraz to mnie rozłożyłeś na łopatki...Naprawdę nie mam zamiaru się kłócić, bo masz prawo do swojego zdania a widać moje i Twoje gusta różnią się o lata świetlne. Przydałoby się tylko więcej konstruktywnej krytyki zamiast rzucanie pojedynczymi przymiotnikami...
Jeszcze tylko jedna prośba - jeśli tak kultowe dla wielu (i dla mnie również) filmy jak "Tożsamość" i "Efekt Motyla" Ci się nie podobały, podaj przykłady obrazów (w podobnych klimatach oczywiście), które oceniasz jako bardzo dobre produkcje. Mogę podrzucić kilka przykładów: "Siedem", "The Prophecy" (alias Przepowiednia), "Donnie Darko". Jeśli i te filmy nie zrobiły na Tobie wrażenia (lub wręcz negatywne) to sorry, ale nie mamy o czym dalej dyskutować...
". Przydałoby się tylko więcej konstruktywnej krytyki zamiast rzucanie pojedynczymi przymiotnikami..."
to ja się tyle produkuje (patrz powyższe posty), na temat filmu, o któym nie ma co opowiadac, a Ty mi zarzucasz zbytnią lapidarnośc?
Cóż..
jeżeli BE i Identity to dla Ciebie filmy kultowe to masz chyba wypaczone pojęcie kultowości.
Co do tych przykładów to:
Siedem - rewelacyjny thiller
Donnie Darko - b. dobry film
Przepowiedni nie widziołek, ponadto filmy w podobnym klimacie (jeśli dobrze zrozumiałem), które są dla mnie co najmniej dobre:
Zodiak, Gra, Drabina Jakubowa, Obłęd (taki BE tylko 2 klasy lepszy, przede wszystkim aktorsko), Mechanik, Pi.
Parafrazując Ciebie, jeżeli nadal uważasz Tożsamośc i Efekt Motyla za filmy kultowe (w domyśle również świetne) to rzeczywiście nie mamy o czym rozmawiac.
Ok, mój błąd, bo rzeczywiście wcześniej napisałeś trochę konkretów (z którymi się i tak nie zgadzam;). Niemniej mnie trochę rzuca jak ktoś świetne (tak, świetne dla mnie) filmy określa mianem "dno" lub "spartolony"...
Większość z filmów, które wymieniłeś (Gra, Drabina Jakubowa, Mechanik, Pi) oglądałem i uważam za bardzo dobre (choć nie wiem czy po raz drugi obejrzałbym Pi ze względu na bardzo...przytłaczający klimat). Obłędu i Zodiaka nie miałem jeszcze okazji obejrzeć, choć słyszałem, że są świetne. Ale nie sugeruję sie tym - opatrzę i dopiero sam wyrobię sobie zdanie o nich.
Co do "Prophecy of the mothman" (czyli wspomnianej Przepowiedni) poleciłbym Ci, ale sam nie wiem czy warto...Film odnosi się do wydarzeń, które miały miejsce w rzeczywistości w Ameryce. Fajną rolę zagrał Richard Gere. Tyle, że jeśli śmiałeś się z Identity to i ten film może Cię "rozśmieszyć" (choć mi wcale do śmiechu nie było po jego obejrzeniu...).
PS. Teraz ja się do czegoś przyczepię:P
"...jeżeli NADAL uważasz Tożsamośc i Efekt Motyla za filmy kultowe (w domyśle również świetne) to rzeczywiście nie mamy o czym rozmawiac"
Myślisz, że pod wpływem tego, co napisałeś (czy jakiegoś widzi-mi-się), raptownie zmienię zdanie na temat w/w filmów?? Albo może zmienię je, żebyśmy mogli dalej dyskutować? Nie gniewaj się, ale tym "nadal" trochę mnie rozśmieszyłeś:)
nie, nie gniewam sie ;)
nadal wzięło się stąd, że myślałem, iż na chwile Cie zamroczyło. Ot taka chwila słabości. Skoro nie, trudno. Nie chce mi się dalej tłumaczyc dlaczego nie masz racji.
Temat Tożsamości chyba już wyczerpaliśmy więc myśle, że na tym poście poprzestane. Co do mojego (nieodgadnionego dla Ciebie) gustu, to ładnie precyzują go moje 'ulubione'.
Wesołych Świąt ;)
Oglądałem wcześniej Twoje "ulubione" i z tego, co widziałem, gusta mamy podobne (no może z małym wyjątkiem - "Droga do zatracenia" podobała mi się średnio, za to "American Beauty to majstersztyk Sama Mendesa;). Twierdzę tak, bo jeśli (prócz "ulubionych") podobają Ci się takie filmy jak "Drabina Jakubowa", "Donnie Darko" czy "Mechanik" to znaczy, że "poruszamy się" w podobnych klimatach. Z tego też powodu byłem zaskoczony, że totalnie zjechałeś Tożsamość czy też Efekt motyla ("spartolony"). Ale spoko, bo gdyby wszystkim ludziom podobało się to samo, bylibyśmy wzajemnymi kopiami;) Pozdrowienia i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia w gronie najbliższych:)
Tak mi jeszcze przypomniało - jeśli jeszcze nie oglądałeś to polecam mało znany film pt."eXistenZ". Jest to obraz "niszowy", z dosyć znanymi aktorami (np. Willem Dafoe). Prawie na pewno powinien Ci przypaść do gustu;) Ewentualnie, jeśli chcesz się podołować w te święta polecam debiut reżyserski panny Copolli "Wirgin suicides".
Na pewno obejrze, jeśli nie w święta to niebawem. eXistenZ już kiedyś zamierzałem obejrzec ale jakoś nie wyszło, Coppole również chętnie zobaczę mając w pamięci świetny "Miedzy słowami".
Tobie polecam na świąteczne wieczory wszystkie filmy z moich ulubionych których nie widziałeś. W szczególności: "C.R.A.Z.Y." , "Idol", "Las Vegas Parano", "Mechaniczna Pomarańcza", "Przekręt", "Tylko razem".
"eXistenZ" dałbym 7/10 a "Przekleństwa..." rzeczywiście rewelacja:) Nie wiem czy polecać, ale oglądałem ostatnio "Hypnos" (Hipnosis in english). Hiszpański thriller, którego zakończenie mi sie podobało. Może nie rewelacja (też dałbym 7/10) ale wg mnie wart obejrzenia;) No i główna bohaterka...Choćby dla niej warto obejrzeć ten film:)
ja z ostatnio obejrzanych polecam 3 skandynawskie DZIEŁA : "Jabłka Adama", "Rekonstrukcję" i "Noi Albinoi".
O widzisz Tyler, coś mi się przypomniało jak wspomniałeś o "skandynawskich dziełach". Jakiś czas temu widziałem skandynawski thriller "Naboer" ("Next Door"). Może nie arcydzieło ale naprawdę dobry (żeby nie powiedzieć bardzo dobry). A wspomniane przez ciebie tytuły postaram się obejrzeć.
dzieki za komplement. Choc nie do konca rozumiem ta wyszukana metafore.
niestety nie chce mi się odpowiadac kazdemu cwaniaczkowi, ktory bluzga kogos za to, ze skrytykowal jego najukoffanniejsze 'dzieło'.
napisałem już wszystko powyżej.
ale jeżeli dla Ciebie ten film jest 'extra, super, wypas, w pyte... bo ma takie zajebiste zakonczenie iii . i klimaciq jest.. i super aktorzy, ogólnie pokręcony, nie zrozumiałem ale zajebioza' to się cieszę i życzę Ci żebyś cieszył się tą błogą nieświadomością do końca swojego dzieciństwa.
buziaki ;*
AHA SPOKS chcesz wmówić ok 90% osobom, którzy ten film oceniają bardzo dobrze , że są "niedorozwinięci" - To ja Ci szczerze współczuje, poza tym żal z tobą dyskutować, więc odpowiem Ci twoim językiem: PAPA i pozdrów kolegów z przedszkola!!