Zwykła propaganda. Nie bójmy się tego słowa, tyle że po "dobrej" stronie. Przedwojenna idylla, zabytki, górale, Gdynia, a potem bohaterska walka. Unikatowe ujęcia przedwojennej Polski, warto dla nich jednak zobaczyć.
Ja myśle że nie propaganda, tylko promocja, bo tak samo jak teraz dla wielu ludzi w Europie, Polska to nadal dziki kraj, tak samo było i w tamtch latach.
Natomiast film pokazywał jaka Polska była naprawdę, przynajmniej w dużym zarysie.
z jednej strony pokazane życie chłopa dzięki którym ocalała nasza tradycja i kultura którą szlachta miała w poważaniu, z drugiej strony wojna i walka. Coś co jak zwykle jest bez sensu. Jak wiadomo tylko politycy popierają wojny i uwielbiają rzeź.
Też myślę, że promocja (czyli propaganda pozytywna i w słusznej sprawie) - w kontekscie czasu i celu powstania filmu, w kontekscie jego adresata.
Na mnie szczególne wrażenie zrobił płaczący Paderewski - jakie to trudne emocjonalnie zaraz po klęsce przekonywać polityczne towarzystwo na obczyźnie, że "jeszcze Polska nie zginęła".