Film lekki, parodia Biblii, czyli do czego podążył świat. Najstarsza księga ksiąg stała się zwyczajną
powieścią o początku i końcu świata - scifi, fantasy, wyuzdaną powieścią, nie mówiąc już, że
zestawiono ją z Harrym Potterem. Na przekór kościołowi!
Moja mała interepretacja.
Chłopaki mieli dobre intencje. Stworzyli wielkie NIC, które jest jednorazówką i do niczego się nie
przyda.
Moja ulubiona scena: Emma rozwalająca wielkiego wacka - mega!!!