... z przewagą kupy.

Mocno oczekiwałem tego filmu. Trailery były nieziemskie, fotki z filmu aż ślinka cieknie.
Liczyłem na luźną, niegrzeczną, pokręconą i jadącą po bandzie komedię. Coś jak "Onion
movie", coś jak "Jaja w tropikach" lub chociaż "Movie 43". Ha, oglądanie zacząłem od końca - i
jak zobaczyłem odpalanie papierosów od aureoli, gorące dziewczyny w niebie i do tego
Backstreet boys: wiedziałem że to musi być to!

I kupa.

Pierwsze 20 minut nudy i dialogi prosto z doopy. Generalnie pitu pitu i wytapianie czasu. No w
końcu przychodzi Apokalipsa i pomyślałem - teraz dadzą łupnia! No żeby... po fajnym motywie
końca świata drętwe rozmowy, akcja nie wiadomo o czym, niby walka o przeżycie a bardziej
troska o to kto komu włoży (lub nie) coś do tyłka. Ha-ha-ha! Najśmieszniejsza była chyba
scena w której facet sika po desce klozetowej i wyciera butem. Serio, nic ciekawszego nie
zauważyłem.

Akcja się rozwija, tzn ktoś na kogoś zwymiotuje, ktoś zapaskudzi magazyn porno, ktoś włoży
krakersy do majtek - apogeum dowcipu w momencie dyskusji, czy zgwałcić kolegę czy
koleżankę. A jak już się skończą dowcipy o karmieniu kolegi przeżutym batonikiem (serio!) to
pojawiają się opętani, kanibale i demony z piekieł. Żeby nie było tak różowo: demony mają
monstrualne penisy i chcą bzyknąć facetów. Nic tylko zrywać boki.

Ten film warto obejrzeć w grupie kumpli, porządnie odurzyć się wodą ognistą i przypalić zioło.
Wtedy film jest wesoły i można pośmiać się z ucinanego diabłu penisa.

Pomysł był niezły. Szkoda że film nie jest ani kontrowersyjny, ani niepoprawny politycznie ani co
gorsza skandaliczny. Nudny, przewidywalny, żenujący, głupi.

Z plusów: animacje komputerowe demonów i płonącego miasta bardzo fajne. Motyw
nadzianego na pal gościa szukającego komórki fajny. Gość wpadający do piekła z uciętymi
rękami zabawny. Wykorzystanie piosenki Whitney jajacarskie. I to tyle. Film wyłącznie w
kategorii "torrent approved".