Rzadko trafiam na taki gniot, że nie udaję mi się dotrwać do końca. Tutaj po 45 minucie podziękowałem z ulgą.
zgadzam się w 100 %, po 40 minutach wyszedłem z kina. O wiele ciekawsze były 30 minutowe reklamy poprzedzające to "dzieło".
Zastanawiam się po co wybierasz się do kina na komedię kumplowską, skoro po ocenach Kac Vegas i Teda widać, że ten gatunek zupełnie Tobie nie odpowiada.
Dokładnie, do takich filmów trzeba mieć dystans, a nie odgrywać "zniesmaczonego, oburzonego" widza, bo właśnie takie emocje ma ten film wywoływać i tylko od nas zależy, czy wyjdziemy z kina zadowoleni, czy też nie. Po prostu należy się odpowiednio nastawić i nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań. Mnie się ten film bardzo podobał. Był znacznie lepszy i zabawniejszy niż Kac Vegas - przynajmniej w moim odczuciu. Moja ulubiona scena to ta pomiędzy 30, a 33 minutą - parodia typowego "screamera" i Jonah mówiący nagle "Hey guys!". Parsknęłam wtedy śmiechem na całe kino i pociekły mi łzy, a rzadko mam takie ataki śmiechu. Praktycznie mi się nie zdarzają.
Nie zgodze się z Tobą, ponieważ jeśli komuś sie film nie podoba to jak najbardziej polecam wyjście z sali. Dystans nie ma tu znaczenia jeśli widz ma się męczyć.
Poszedłem na to bo akurat o danej porze go grali, nie widziałem o tym filmie niczego(czesto tak wybieram filmy) wiec byłem otwarty na jakikolwiek film.
Zmeczył mnie, nie podobał mi się i oceniam go jak pospolitego gniota, dobre nastawienie i moj duży dystans do filmów nic nie dały, też chciałem wyjśc przed koncem po raz pierwszy..
Jeśli Wychodzisz = nie oceniaj
Bo to tak jak przeczytać 1 rozdział i powiedzieć że książka to kompletne dno
To samo co do @Kierokat:
"Zapewne kiedyś próbowałeś jedzenia, które ci nie posmakowało. Ale czy zjadłeś je do końca? Jeżeli nie, to nie powinieneś nawet mówić, że jest niedobre skoro go nie ukończyłeś. To jest właśnie twoje rozumowanie."
A @Gitz, @kostegres i @Tequila_Caine nie są tobą! Co ty na to?
No i nie jesteś wyrocznią, która mówi kto, kiedy i jak może oceniać film. Jak komuś nie podchodzi film, to ma prawo go wyłączyć nawet po 10 minutach i dać mu ocenę jaka mu się podoba. I tobie nic do tego.
Nie chodzi o to, byś męczył się na filmie, który Ci się nie podoba.
Sama kiedyś byłam przeciwniczką takich filmów, jednak z czasem zupełnie zmieniłam do nich podejście, ich postrzeganie.
Wyłączyłam zbędne filozofowanie w stylu: "Nie, to jest bez sensu, to jest niemożliwe!" lub "To jest strasznie głupie i prymitywne", bo zrozumiałam, że niektóre filmy właśnie takie mają być i dane emocje wywoływać. Dzięki temu mam więcej dystansu i potrafię dostrzec więcej, niż wcześniej.
Co oczywiście nie znaczy, że ten sposób podziała na każdego i każdy ma się męczyć na filmie, który mu się nie podoba...
Po prostu przedstawiłam swoje zdanie - od nas zależy, czy wyjdziemy zadowoleni, czy też nie. U mnie to przynajmniej tak zadziałało, bo pewnie kilka lat temu oceniłabym ten film inaczej. Jeśli nie działa to w Twoim przypadku - trudno.
Ok, masz fajne postrzeganie oglądanych filmów, nie dodajesz im zbędnej filozofii i pozwalasz sobie na wywoływanie róznych emocji.
Rozumiem więc, że tak czy inaczej dostosowujesz się do każdego filmu, nawet jak jest gniotem bo rzekomo taki był też zamysł twórców filmu.. zatem jesteś typem optymistycznego widza, który nie ocenia filmów negatywnie. Pozwoliłem sobie zobaczyć, Twoj profil oraz Twoje oceny i się zawiodłem, ponieważ oceniasz filmy również jedną czy dwiema gwiazdkami, dla przykładu film 'Warm Bodies' ocienilaś na 1! Gdzie tu filozofia, gdzie ten dystans, moze się zmeczyłas filmem albo przesłania nie znalazłaś?
Masz filmy ktore równasz z błotem i takie, które oceniasz maksymalnie, wiec po co ten wywód dotyczący dystansu i postrzegania?
Btw nie szukam zwady z Tobą lecz sensu wypowiedzi i wybacz za spenetrowanie Twojego profilu :)
Warm Bodies - akurat fajnie trafiłeś, bo nastawiłam się na fajną parodię Twilight (jednak z zombiakami, zamiast wampirów), a otrzymałam niemal przerysowany Twilight, z bardzo małą dawką humoru (tak naprawdę wszystkie zabawniejsze momenty wsadzili do traileru...), co mnie kompletnie zawiodło. Cóż, może tego nie skumałam, może faktycznie to miał być Twilight w wersji komediowej, a nie parodia.
Nie jestem typem optymistycznego widza i nie to chciałam przekazać. Raczej kimś, kto woli wcześniej wiedzieć z czym będzie miał do czynienia. Stąd tez trailer dla mnie pełni dość ważną rolę.
Do filmów, które celowo są głupkowate i prostackie podchodzę inaczej, niż do filmów, które w trailerach i zapowiedziach dawały do zrozumienia, że celują wysoko.
Są filmy, które, że tak to ujmę (bardzo kolokwialnie:P) - wyżej s*ają, niż d*pę mają, wywołują określone wymagania, szykują na dawkę dobrego kina, a na końcu rozczarowują nie spełniając żadnej ze złożonych "obietnic".
Różnica jest taka, że "This is the End" żadnych "obietnic" nam nie składa, bo cały zasób wiedzy, jaki nam jest potrzebny na temat filmu, zdobywamy już w trailerze. Wiemy, że idziemy na głupi film i powinniśmy być tego świadomi.
Nie wiem już jak to lepiej naświetlić, chyba brak mi do tego erudycji, albo zmęczenie daje się we znaki.
Oczywiście "This is the end" mogło się okazać komedią, której głupkowatość wybiegłaby daleko poza granice mojej tolerancji, na szczęście tak się nie stało - choć powiem szczerze, że bardzo często na tej granicy balansował.
Film był dla mnie zdrową dawką humoru na zasadzie "tak głupie, że aż śmieszne". Jak na głupią amerykańską komedię, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
"nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań" ? Czyli co, mamy się zgadzać na oglądanie chłamu? dziwne podejście
Jak wyżej. (czyt. moja odpowiedź do "Tequila_Caine), bo nie wiem skąd Wam się wzięło, że każę Wam film oglądać do końca, mimo, że już Wam się nie podoba.
Skoro "już" się nie podoba, to moja rada nic nie da. Przedstawiłam tylko mój sposób na to, by w przyszłości inaczej podejść do filmu w tym stylu.
Druga sprawa polega na tym, że ten "chłam" w istocie jest "chłamem" i "chłamem" miał być. Zapewne twórcy i aktorzy byli tego faktu świadomi tworząc film o grupce kumpli - znanych aktorach, których impreza kończy się biblijną apokalipsą...
Ten film już z założenia jest gniotem, więc nie wiem czemu ludzie, którzy kompletnie takich filmów nie trawią - wybierają się na nie.
bo np tak jak @Tequila_Caine lubię po prostu chodzić do kina, nie czytając wcześniej recenzji. Nie zwykłem wyrabiać sobie zdania po wypowiedziach innych osób, wolę sam się przekonać. W tym przypadku w kinie akurat o tej godzinie grali tylko to.
Twoje twierdzenie że z film z założenia jest gniotem ni jak ma się zatem do tak wysokiej oceny.
Zapewne kiedyś próbowałeś jedzenia, które ci nie posmakowało. Ale czy zjadłeś je do końca? Jeżeli nie, to nie powinieneś nawet mówić, że jest niedobre skoro go nie ukończyłeś. To jest właśnie twoje rozumowanie.
Najciekawsze rzeczy zaczynają się dziać dopiero po godzinie, a i tak nie są to jakieś rewelacje (choć przyznaję, biegnący demon wyszedł im świetnie, kontrastuje z całą "amatorską" otoczką). Oczywiście nie zapominajmy o Danu-Kanibalu.
Mi się film podobał, o to co mi się najbardziej podobało mogę wyrazić w słowach: "My heart will go on" i "Everybody Backstreet's back".
I dobrze zrobiles, nic Cie nie omineło! Tez myslalem o wyjsciu ale popełniłem ten błąd i zostałem az do napisów koncowych.
Film całkiem niezły mi się podobał :P, ale niestety tu są większe mózgi nie umięjące się dobrze bawić. Pozdrawiam sztywniaków :P
Jesli mialbym porownywac moje ostatnie 2 wyjscia do kina na White House Down i KickAss2 to wybieram This is the end. Bawilem sie swietnie od pierwszych chwil, moze pojde na a to do kina bo premiera za granica gdzie przebywam jest dopiedo 29 wrzesnia ale np. Meet the Millers obejrzalem 2 tygodnie przed wypuszczeniem filmu masowo do kin. Czasami dziwne maja zagrania, bo nawet u mnie nie grali Nazistow z kosmosu :), jak ma karte Unlimited to mozna obejrzec jeszcze raz filmik na duzo wiekszym ekranie :)
moim zdaniem coś złego dzieje się z Amerykanami.... jest z nimi baaardzo źle ( bez urazy) ale oni się po prostu cofają intelektualnie jeżeli chodzi o komedie. i chyba nie tylko .. żarty są tak beznadziejnie głupie wręcz żałosne , kiedyś komedie były na prawdę komediami, gdzie można było się pośmiać- miały jakiś sens np. Patch Adams, Nic do stracenia,Blues Brothers, Dzień świstaka... i wiele wiele innych a teraz... to naprawdę wielki chłam, robią sieczkę z ludzkich mózgów .
Wlasnie z tego powodu przestałem oglądać wszelkie komedie. Czy oni naprawdę myslą że odcinajać komuś kończyny, wbijajac nóż, podpalając itp. spowoduja u kogoś śmiech =/ Nie pamietam kiedy ostatnio wyszlo cos naprawdę smiesznego, a nie żałosnego. Jedyne co w tym filmie dobre to soundtrack.
Filmy się staczają przez to co się dzieje - wojny/zamieszki itp. Ludzie chcą czegoś głupiego żeby od tego się odciąć
też chciałam wyjść, ale w sumie niektóre momenty były ok :) Na zasadzie "takie głupie, że aż śmieszne"
Film dobry liczyłęm na więcej humoru ale jest spoko.Tacy ludzie jak dają ocene 1 takiemu filmu to chyba mają coś nie tak z głową i powinni oglądać polskie filmy w stylu kac wawa.A w dodatku fajna obsada oraz faje nawiązanie do 2 części pineapple express 2 jakby miała powstać.
Z moją głową jest wszystko w porządku i o nią się nie martw. Mnie za to drażnią ludzie, którzy nie mają szacunku i dystansu do oceny filmów pozostałych użytkowników filmwebu. Czy ja gdzieś ubliżyłem osobom, którym ten film się podobał ? NIE!! Więc oszczędź sobie wycieczki osobiste. Tobie się podobał, mi nie. To się nazywa subiektywne odczucie.