Myślę, że tak. Chigurh po wyjściu z jej domu obejrzał swoje buty, prawdopodobnie chciał sprawdzić czy nie ma na nich krwi. Ale może się mylę
A czy Chigurh oszczędziłby kogokolwiek? Tu właśnie o to chodzi - o ile ona jedna powiedziała w jego obecności coś, co dało mu do myślenia, o tyle nie zdołała odmienić swojego losu. Chigurh jest czymś na kształt anioła śmierci - jego wyrok jest nieunikniony. Sam szeryf Bell określa go jako ducha.
chigurh oszczędził przecież gościa ze stacji benzynowej. Tak samo jak w przypadku żony mossa o jego życiu miał zadecydować rzut monetą. Tylko on wie co wypadło. Mam teorię
:) że chigurh stosował akcję z monetą gdy chciał oszczędzić czyjeś życie (może budziły się w nim jakieś ludzkie odruchy)
Tylko, że on nie zabijał przypadkowych ludzi. Zabijał tych, których śmierć była uzasadniona w jakikolwiek sposób. Gliniarza bo go zgarnął, kolesia na autostradzie, żeby zmienić wóz. A w scenie na stacji nawet nie miał przy sobie broni, więc nie wiem, czy w ogóle miał zamiar zabić sprzedawcę.
zginela. w ksiazce jest napisane: "- To dobrze - odpowiedział, a potem ją zastrzelił."
jest - nawet Coenowie w jakims wywiadzie to podkreslali - w sumie jak przeczytasz ksiazke to zrozumiesz - sporo dialogow jest wypisz wymaluj z ksiazki
Kurde weźcie sie zastanowcie!! Właśnie o to chodzi ze on jej nie zastrzelił. Bo w ogóle On nie rzucił monetą, bo ona mu powiedziała" Sam wybierz" i po prostu wyszedł i sam wybrał. Wybrał swoją smierc... Morał był genialny, bo nikt nie mógł go zabić tylko Bóg czyli Przypadek na drodze :D
Ja nie moge.... Ale z was są muuły!!! Przecież właśnie o to chodziło że on został zabity... Musiał się ukryć przed karetką i ludźmi ale to logiczne że umarł!! Kość mu wyszła. Żaden człowiek nie byłby w stanie przezyć bez opieki lekarskjiej w takim stanie!! Ja nie mogę.... Ale Was posrało nic nie zajarzyliście
Żal mi cię, jak wszystkich ślicznotek. Ale ja jestem niekumaty. Żeby dać jakiś argument na własne oczy widziałem otwarte złamanie dwa razy i do umierania oby dwóm nieszczęśnikom było jak tobie do pozytywnego ilorazu iq.
wiesz co nie chce mi sie z Tobą gadać, bo przynudzasz. Widać, ze wielu rzeczy jest dla Ciebie niezrozumiałych, ale się nie wtrącam :) Pozdro
Ja, podobnie jak Kola, też uważam, ze od otwartych złamań od razu się nie umiera. A to Ty zaatakowałaś nas pisząc o nas "muuły".Jestem pewna, ze "Sugar" poradził sobie z tym złamaniem, tak jak poradził sobie z raną po postrzale.
Chigurh jest właśnie w tym filmie metaforą Losu. Jest nieunikniony, jak śmierć. Znajdzie Cię zawsze i wszędzie, nie ważne, czy jesteś starym komandosem i świetnym myśliwym, zawodowym najemnikiem czy szeryfem.
A jeśli według Ciebie umiera się od złamań otwartych to współczuję. Nie wybieraj się na medycynę.
Hej Guru, dokąd to? Myślisz, że jak zebrałaś piątkę z matematyki za sprawdzian semestralny to jesteś wirtuozem w posługiwaniu się mózgiem. Bronisz swojej błędnej interpretacji żałosnymi metodami, błędnej to mało powiedziane jest idiotyczna, nie marnuj atramentu.
"Chigurh jest właśnie w tym filmie metaforą Losu. Jest nieunikniony, jak śmierć. Znajdzie Cię zawsze i wszędzie, nie ważne, czy jesteś starym komandosem i świetnym myśliwym, zawodowym najemnikiem czy szeryfem."
Tylko metaforą. Może to i za wcześniej powiedziane ale dla mnie ta rola wpisze się w top movie assasins.
"Czyt. wykonał ostatni wyrok - na sobie."
Nie wiem czy to twoja teoria na ten temat bo myślę, że w filmie nie znajdziemy jej potwierdzenia jak w przypadku morderstwa Moss.
Książki nie czytałem, może tam jest więcej na ten temat.
Kobietę zabił o czym świadczy fakt sprawdzenia czy na podeszwach nie ostała się krew - Wcześniej zdejmował buty do akcji by potem wywalić skarpety.. Jakaś mani ;] Po wypadku samochodowym udał się w drogę.. Zapewne parę chwil później "uskutecznił" akcję z apteką. Okradł ją z niezbędnych gadźetów, poskładal się i egzystował dalej wykonując kolejne wyroki bez mrugnięcia okiem.. Oczywiście do momentu, w którym zorientował się, że jego życie tak naprawde znaczy tyle co nic w świetle egzystenjonalnego przemijania.. Czyt. wykonał ostatni wyrok - na sobie.