Na początku myślałem że film będzie dobry, ale z kolejnymi minutami spędzonymi przed monitorem (broń boże wydawać na to pieniądze) film robił się nudny, głupszy, beznadziejny. Na początek główny wątek: przyjaciele od seksu. Co to w ogóle jest? Ktoś wierzy w prawdziwą miłość, a tu nagle okazuje się że jego wybranek/ka jest z nim tylko dla seksu. Nie mówię że to jest złe. Jak dwie osoby się na to godzą to wtedy to jest ok, ale jeśli jedna osoba okłamuje drugą no to coś jest nie tak (oczywiście nie ma to związku z tym filmem). Kolejna sprawa: dialogi. Tak szybkie że aż głupie. Ani chwili zastanowienia, szybka odpowiedź. Następnie: seks. Wszystko sztuczne, no i jeszcze te kichanie. haha normalnie. Humor w filmie nie najgorszy, ale też nie najlepszy. Jedyne "+" to ładne buzie pani Kunis i pani Elfman. A, i jeszcze ojciec Dylana.