Z góry uprzedzam, że komedia romantyczna to nie mój klimat i, o ile w ogóle zdarzy mi
się coś takiego zobaczyć, to tylko przypadkiem, by dotrzymać towarzystwa komuś, kogo
bardzo lubię. No w każdym razie koneserem nie jestem.
Tak się złożyło, że w ostatnim czasie obejrzałam dwie tytułowe produkcje, które bazują
dokładnie na tym samym pomyśle. Poza niemal identyczną historią w obydwu występuje
plejada gwiazd. I na tym podobieństwa się kończą...
Na 'Sex story' z śliczną Natalie Portman szkoda słów. Żenujące poczucie humor tylko
pogłębia niechęć do całego gatunku. W tym też kontekście 'To tylko sex' zaskoczyć może
na plus. Nie jest to oczywiście kino wysokich lotów, ale, poza kilkoma dłużyznami, da się
oglądać, miejscami nawet z przyjemnością. Taki poziom w przypadku komedii
romantycznych całkiem mnie satysfakcjonuje.
Z dwójki 'To tylko sex" i "Sex Story" polecam duet Mila Kunis i Justin Timberlake.
Inaczej o filmie. Wejdź na bloga:
http://franekkaluza.blogspot.com/2011/08/sex-story-czyli-dlaczego-nie-lubimy.htm l
Recenzja "To tylko sex" wkrótce.
Ponad to nie wiem czy wiecie ale z tego co przeczytałam w ciekawostkach sex story to na początku główne role mieli tam zagrać właśnie Mila Kunis i Justin Timberlake.