Gdyby nie role Mili Kunis, Woody'ego Harrelsona i Richarda Jenkinsa (no i oczywiście ciało Kunis, nie bez znaczenia) ten film by niczym się nie różnił od polskich produkcji, które wydano w ostatnim dziesięcioleciu, fabuła przewidywalna, koniec przewidywalny...
nie oglądałam jeszcze, a Ty pokusiłeś się o komentarz, więc dopytam z ciekawości.
1. typowy średniak jak chodzi o produkowane filmy ogółem, czy komedie romantyczne (made in USA)?
2. "fabuła przewidywalna, koniec przewidywalny... " czy taki opis spokojnie można przypisać do 99,99% komedii romantycznych made in USA oraz przynajmniej 80% filmów produkowanych w USA?
i jeszcze jedno pytanie w przypadku gdy odpowiedź na drugie pytanie (szczególnie dot. tych 99,99%) jest twierdząca, czy umieszczanie takiej właśnie frazy "fabuła przewidywalna, koniec przewidywalny... " w opinii napisanej na temat kom. rom. made in USA, nie jest zwykłą ignorancją?
natomiast w przypadku odpowiedzi przeczącej bardzo proszę o podanie przynajmniej 5 takich tytułów, chętnie obejrzę.
ps. osobiście uważam, ze byłby to bardzo odpowiedni/sensowny /na poziomie komentarz, gdyby zakończył się na słowie "dziesięcioleciu".
@1. komedie romantyczne.
@2. tak, można.
@"w opinii napisanej na temat kom. rom. made in USA, nie jest zwykłą ignorancją?" - nie wydaje mi się.
@ "natomiast w przypadku odpowiedzi przeczącej bardzo proszę o podanie przynajmniej 5 takich tytułów, chętnie obejrzę. " - obejrzyj najpierw ten, o którym dyskutujemy, będzie łatwiej.
ps. osobiście uważam, ze nie jestem w szkole, na języku polskim i mam prawo kończyć komentarz tak, jak mi się podoba. Amen.
"mam prawo kończyć komentarz tak, jak mi się podoba" - pełna zgoda, tylko chciałam zrozumieć po co pisać "oczywistą oczywistość"? to tak samo jak streszczenie komedii romantycznej rozpocząć od słów "Głownymi bohaterami tej komedii rom. jest mężczyzna i kobieta."
Nie wiem w sumie po co. Ale w końcu żyjemy, ponoć, w demokratycznym państwie, więc nawet najgłupszy ma prawo do wyrażania swoich opinii. I ja z tego przywileju skorzystałem. :)
spokojnie Eiduro, spójrz na ulubione filmy uzytkownika dzebedisa i zastanów się czy nie uraziłeś uczuć artystycznych tejże osoby
Równie dobrze można zapytać, po co Ty wypowiadasz się nt. filmu, którego nie widziałaś.
A ignorancja, jeśli chodzi o komedie romantyczne produkowane w Stanach (i nie tylko) jest błogosławieństwem i zaletą. Głupi argument.
"Równie dobrze można zapytać, po co Ty wypowiadasz się nt. filmu, którego nie widziałaś."
nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, dlatego równie dobrze możesz o to pytać.
"Głupi argument. "
ale argument za czym?
Och, urocze. Aż mam ochotę Cię przytulić.
Ty powinnaś wiedzieć, co chciałaś pokazać swoim wywodem o ignorancji. O to mnie, słonko, nie pytaj.
to była teza a Ty przemianowałeś na głupi argument, więc zapytałam za czym? nie rozumiesz czego dotyczyła ta rozmowa, tyle.
ps. zaden rodzaj "słonek' oraz "przytulanek" nie ulepszy wartosci Twojego postu, wiec podziękuje.
Teza? O, a to ciekawe. Nie wiesz czym teza jest. Trudno. Tego mogłam się spodziewać.
Twoja perora o ignorancji, jak sądzę miała pokazać niekompetencje autora do wyrażania opinii o wielbionych przez Ciebie komediach romantycznych. Jeśli nie, to nie wiem, w jakim celu jej użyłaś. Podejrzewam jednak, że sama tego nie wiesz, więc pytać nie będę. Odpowiedź zapewne znów byłaby nieco pokrętna, bezsensowna i nie do końca na temat.
Wartość jest, bądź jej nie ma. Coś wartość posiada, albo nie. Nie da się 'ulepszać wartości'.
Skoro dziękujesz (nie jestem pewna za co, ale niech Ci będzie) - proszę bardzo.
"Nie wiesz czym teza jest. Trudno. Tego mogłam się spodziewać. " ajajaj, oczywiście chodziło mi o słowo kineza
"...jak sądzę miała pokazać niekompetencje autora do wyrażania opinii o wielbionych przez Ciebie komediach romantycznych. Jeśli nie, to nie wiem, w jakim celu jej użyłaś"
- czyli tak jak pisałam. nie potrafisz wywnioskowac nic innego to znaczy, ze musi chodzic o to co zasądziłas. rewelacja
"Odpowiedź zapewne znów byłaby ..., bezsensowna i nie do końca na temat." - znaczy to samo co moje:" nie rozumiesz czego dotyczyła ta rozmowa...". zgapiasz ode mnie. a na powaznie: skoro nieprawidłowo interpretujesz moje wypowiedzi, to jakim cudem mogą mieć sens???
i najważniejsze na koniec (muszę zaznaczyć, że wyszło bardzo skromnie z twojej strony, tylko 3 zdania) - edit poprzedniego wpisu: "nie ulepszy wartości" -> "nie zwiększy wartości"