Dawno nie widziałam tak nudnej komedii, i do tego jeszcze trochę niesmacznej ....
naprawdę ciężko jest dotrzymać do końca; mi się nie udało! Ale i tak wiadomo, jaki jest
koniec, jest oczywisty .... żenada, masakra, tragedia, itp ... wolę oglądnąć mecz piłkarski!
Jest bardziej ekscytujący (nie lubię sportu :) )
No ba, że fajny, jeden z lepszych tego gatunku jakie ostatnio widziałem,
i na dodatek miał sporo śmiesznych momentów.
to jest tak jakbyś pił swoją ulubioną kawę/herbatę, ale gorzką... spróbuj a dowiesz się, czego możesz spodziewać się od tego filmu...
Rozumiem porównanie, lecz mimo wszystko jest dziwne, nie porównałbym tego w taki sposób.
Ta herbata nie jest ani przesłodzona, ani zbyt gorzka - jest w sam raz - letnia.
Jedyny minus to to, że film był - pod nazwą Sex Story, tylko z innymi aktorami.
Mimo wszystko nie przeszkadzało mi to, a film na prawdę polecam.
Przeraźliwie płytki, tak. Wtórny i przewidywalny, tak. Ale nudniejszych filmów jest bez liku. A niesmaczny w nim był tylko nachalny product placement (niemal wszystkie gadżety jednej marki). Pop-kulturowa, konsumpcyjnie ukierunkowana komedyjka na miarę drugiej dekady XXI wieku.
Popieram. Nie zdziwiłbym się gdyby małolaci po obejrzeniu tego filmu zaczęli rozglądać za swoim koleżką od seksu. Bo to jest takie 'fajne' i 'cool', i wgl. :D
Niby było kilka fajnych momentów, ale ledwo starczyło mi cierpliwości na dotrwanie do końca. Gra (trudno ją moim zdaniem nazwać aktorską) Justina - żenada, sceny, w których śpiewa - tęsknota za czasami boysbandu? Już "Sex story" łatwiej było przetrawić, choć też miałam trudności. Cóż, chyba daruję już sobie tego typu historie...